Mariusz napisał(a):Coś ci się pomyliło, Lukyanuk nie walczy o miejsce w fabryce.
Każdy walczy i na to sklada sie nie jeden start czy dwa. Im dłużej bedzie dzwonił tym dłużej bedzie na cenzurowanym. No chyba ze w nazwisku miałby Al........

Moderator: SebaSTI
Mariusz napisał(a):Coś ci się pomyliło, Lukyanuk nie walczy o miejsce w fabryce.
viper napisał(a):Żółtodziób nie beda Ci mówił jak przebiegała moja kariera bo to i tak nie ma sensu. Ty sobie myśl co chcesz wszak to i tak niczego nie zmieni w kwesti tego co ja robiłem lub robię.
No widzisz tego nie wiesz czy sprawdziłem i to jest właśnie mędrkowanie.
Wracając jednak do tematu co innego jest lubić kogos , a co innego od niego wymagać. Bronię wyników a nie domysłów co by było gdy on dojechał itp itd. Setki tego typu takich postów tutaj było. No nie zgadza sie bo w na świecie niestety często kocha sie "oszołomów". To jest widowiskowe i nie tylko jezeli chodzi o rajdy. Natomiast rozliczenie to i tak kwestie racjonalnych wyników .
Odezwałem sie na tekst jak ktos zaczął chwalić Lyukjaniuka a mieć "pretensje" do kajetanowicza .
To czy mam racje często weryfikuje sport i niestety często życzenia kibiców nie oda w parze z realnym życiem. Ktos powie ze nie da sie uczyć i nie dzwonić. Popatrz na młodego rovanpere ile ma lat i jak sie rozwija.
Gadanie ze każdy kto sie uczy musi dzwonić jest nie dorzeczne.
.Nie mowie oczywiście o pojedynczych wypadkach czy przygodach bo to nie szachy
żółtodziób napisał(a):1 A sprawdziłeś?
2 bo bez oszołomów świat by był nudny jak flaki z olejem. rozlicza się faktycznie z wyników, ale wyników nie osiąga się poprzez zachowawczą jazdę.
3Nie zupełnie. Kojarzysz takie nazwiska jak Hulme i Rindt? Czy może bardziej kojarzysz Stirlinga Mossa? Tylko tak z ręką na sercu, bo oczywiście na Wikipedii nie problem sprawdzić gdzie leży myk.
4 Nie chodzi o to,że się odezwałeś, bo też się nie zgadzam z oceną Kajta. Chodzi o to,ze za każdym razem niezależnie od sytuacji przykładasz tę samą miarkę i używasz tych samych , czasem kompletnie nietrafionych argumentów.
5Zobaczymy jak podrośnie
6Pytanie co to są pojedyncze wypadki. Bo taki Loeb potrafił mieć 3-4 dzowny na sezon, co zdecydowanie trudno zakwalifikować jako "pojedyncze" dzwony. Jasne, że nie tyle co Łukjaniuk, ale mówimy o kierowcy, od którego nie było lepszego i jakiś czas nie będzie.
viper napisał(a):
2 oczywiście ale nadmierna ilośc dzwonów prowadzi często do gorszych wyników niz jazda zachowawcza. I duzo większych kosztów.
3 mossa kojarzę tzn. Epoka kamienia upanego jescze nie dawno sie scigał. Dziadek ale bardzo długo jeździł w oficjalnych zawodach, wiec raczej stad go kojarzę niz osiąganych wyników w latach pewnie bardzo odległych.
4no a jaka mam przykładać. Wykładnikiem umiejętności sa punkty na mecie. Do celu daży wiele dróg celem nie jest nawet meta jednego rajdu ale ostatni rajd sezonu. Taka drogę obiera kajetanowicz. Czy to jest złe nie. Czy to jest bardziej widowiskowe od drogi lukyaniuka tez nie. Pytanie co jest i dla kogo ważniejsze w sporcie.
5 Oczywiście ale jak chcesz usłyszeć kto moim zdaniem dojdzie daleko to uważam ze on właśnie dojdzie. Poczekamy kilka lat jak czekaliśmy na kubice czy miałem racje.
6 dla mnie temat jest prosty. Myśle ze to bedzie nie więcej niz 30 % w sezonie czyli na 9 rajdów max 3 dzwony. Oczywiście czasami komuś może ze trafić gorszy sezon ale generalnie tak to widzę. Jak ktos ma więcej to w sezonie bedzie mu cieżko walczyć o mistrza. Oczywiście sa awaria itp ale mówimy o dzwonach. Wogole nie biorę loeba pod uwagę
żółtodziób napisał(a):
1 Jazda zachowawcza też nie prowadzi do oszałamiających wynikówi do bycia zapamiętanym. Tańsza jest - to fakt.
2No właśnie, Mossa kojarzysz, a zdajesz sobie sprawę,ze ani razu nie był Mistrzem Świata? W przeciwieństwie do Rindta i Hulme, których nie zna prawie nikt. Tyle własnie teorii. Pamięta się nie tylko wygranych, ale tych, którzy toczyli zawziętą walkę. Niki Lauda też tak naprawdę chyba więcej fame'u złapał rywalizując z Huntem a nie zdobywając spacerkiem tytuły. Podobnie McRae - zdobył tylko jeden tytuł, ale jest znacznie lepiej wspominany niż np Burns. I zeby była jasność - to nie jest moje zdanie, jak akurat Burnsa poważam - jeździł tak jak potrafił najlepiej, ale wielu ludziom to się wcale nie widziało za specjalnie. Colina za to uwielbiali wszyscy i do dziś uwielbiają.
3 Nieprawda. Tak samo jak stwierdzenie,że wykładnikiem wiedzy są oceny w szkole. Wynik jest wypadkową wielu czynników, szczęścia, poziomu rywali, przewagi technicznej itd itp. to że Gronholm przegrywał z Loebem nawet większość rajdów, ale we wszystkich cisnął do końca i długi czas "widział" Loeba. Wygrać moze tylko jeden, ale przegrać też można na różne sposoby.
4 Tak viper, Ty zawsze masz rację nawet jeśli nie masz. Akurat Twojego zdania o Kubicy nie kwestionowałem. jedyne co mi przeszkadzało jako moderatorowi, to że wykorzystywałeś każdą okazję,żeby je wygłosić, dobrze wiedząc jak zareagują na to fanboje. Mnie chodzi o to że uogolniasz. Przykład lKubicy chętnie przytaczasz, ale pamiętam jak dzwoniarzem nazywałeś Latvalę. I co? I gość jeździ w najlepszej ekipie i wygrywa rajdy. Pewnie że Ogier jest od niego lepszy, ale jakoś twoja "matryca" w tym przypadku nie zadziałała. VW go wziął po czarnej serii jaką zaliczył u Malcolma. Za to kompletnie nikt nie chce Ostberga, traktują gościa jako zło konieczne i biorą dopiero jeśli nie znajdzie się nikt lepszy i nikt kto by chciał zapłacić za możliwość startowania w danym zespole.
5 Myślisz,że oni to sobie do Excela wrzucają i przelliczają w taki sposób? A jak są 4 dzwony to automatycznie gość zalicza wylot? To nie jest takie proste jak się Tobie wydaje. Pomijam już fakt, że Ostberg znacznie szybciej zaliczył wylot od Meeke'a więc już na tym przykładzie cała teoria poszła się... Szefowie zespołów analizują całą masę czynników a nie tylko podstawiają ilość zdobytych punktów do jakiegoś wzoru i z tego im wychodzi kogo powinni zatrudnić. Gdyby to było takie porste to by szefem zespołu rajdowego mógł być każdy.
żółtodziób napisał(a):Myślisz,że oni to sobie do Excela wrzucają i przelliczają w taki sposób? A jak są 4 dzwony to automatycznie gość zalicza wylot? To nie jest takie proste jak się Tobie wydaje. Pomijam już fakt, że Ostberg znacznie szybciej zaliczył wylot od Meeke'a więc już na tym przykładzie cała teoria poszła się... Szefowie zespołów analizują całą masę czynników a nie tylko podstawiają ilość zdobytych punktów do jakiegoś wzoru i z tego im wychodzi kogo powinni zatrudnić. Gdyby to było takie porste to by szefem zespołu rajdowego mógł być każdy.
żółtodziób napisał(a):Nie zupełnie. Kojarzysz takie nazwiska jak Hulme i Rindt? Czy może bardziej kojarzysz Stirlinga Mossa? Tylko tak z ręką na sercu, bo oczywiście na Wikipedii nie problem sprawdzić gdzie leży myk.
Latvala to jest najwieksza porażka ostatnich lat i wielu mu wróżyło ms już dawno.
żółtodziób napisał(a):@ Zbyszek - Ostberg przychodzi do Citroena i tam słyszy - dostaniesz auto na kilka rajdów albo wypad z baru. No to dzięki, spadam, nic tu po mnie. Myślisz że taka była rozmowa? Moim zdaniem mówi połowę prawdy. Gadka była taka, ze dostaniesz auto na kilka startów w 2016, ale nie oznacza to że w 2017 damy ci miejsce. Taka sama gadka była z obydwoma kierowcami. Z tym że Meeke auto wziął, wygrał dwa rajdy i możliwe,że będzie miał miejsce w Citroenie na 2017. Ostberg wiedział,że lepiej w tym momencie wziąć kasę i zapłacić Malcolmowi żeby go przyjął. do mediów poszło to co poszło, ale nawet Ogier zgodził się przekiblować w Fabii S2000 kilka startów mając perspektywę pełnego sezonu w dobrej furze, IMo było coś innego na rzeczy,że Mads poszedł do Malcolma.
@Voo - większość kojarzy Mossa i zupełnie nie kojarzy tamtej dwójki. Nie mówię o F1-geekach, ale o takich zwykłych oglądaczach, którzy interesują się tematem może trochę bardziej niż przeciętny zjadacz chleba. Fame nie jest wcale ściśle powiązany z wynikami jak to sugeruje Viper.
@viper - płyniesz totalnie tylko po to, zeby udowodnić,że twoja racja jest najsłuszniejsza. Mossa znasz raczej nie dlatego,że czasem mignie w kadrze jak pokazują F1, tylko dlatego,ze jego osoba to jest właśnie historia wyścigów. Wszędzie gościa było pełno i zawsze rywalizował o czołowe lokaty. Jak sobie pooglądasz filmy z tamtych lat to zobaczysz, że to była jedna z najbardziej charakterystycznych postaci, jego nazwisko przejawiało się w niemal każdym kontekście, porównywalnie z Fangio czy Hawthornem. Co do twoich racji:Latvala to jest najwieksza porażka ostatnich lat i wielu mu wróżyło ms już dawno.
No faktycznie, porażka jak się patrzy. Mocne miejsce w VW, od pyty wygranych rajdów, tytuły wicemistrzowskie. Mistrzem nie został, ale jeśli przebieg jego kariery nazywasz największą porażką ostatnich lat to potwierdzasz jedynie, że dyskusja z Tobą nie ma sensu. Skłonny jesteś powiedzieć, że trawa jest czerwona byle nie przyznać, że się mylisz w jakiejś kwestii. A już w ogóle że twój prosty jak konstrukcja gwoździa system oceny wartości każdego kierowcy jest niedoskonały. Przecież skoro sam to wymyśliłeś to na pewno jest ideał...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości