viper napisał(a):
2 oczywiście ale nadmierna ilośc dzwonów prowadzi często do gorszych wyników niz jazda zachowawcza. I duzo większych kosztów.
Jazda zachowawcza też nie prowadzi do oszałamiających wynikówi do bycia zapamiętanym. Tańsza jest - to fakt.
3 mossa kojarzę tzn. Epoka kamienia upanego jescze nie dawno sie scigał. Dziadek ale bardzo długo jeździł w oficjalnych zawodach, wiec raczej stad go kojarzę niz osiąganych wyników w latach pewnie bardzo odległych.
No właśnie, Mossa kojarzysz, a zdajesz sobie sprawę,ze ani razu nie był Mistrzem Świata? W przeciwieństwie do Rindta i Hulme, których nie zna prawie nikt. Tyle własnie teorii. Pamięta się nie tylko wygranych, ale tych, którzy toczyli zawziętą walkę. Niki Lauda też tak naprawdę chyba więcej fame'u złapał rywalizując z Huntem a nie zdobywając spacerkiem tytuły. Podobnie McRae - zdobył tylko jeden tytuł, ale jest znacznie lepiej wspominany niż np Burns. I zeby była jasność - to nie jest moje zdanie, jak akurat Burnsa poważam - jeździł tak jak potrafił najlepiej, ale wielu ludziom to się wcale nie widziało za specjalnie. Colina za to uwielbiali wszyscy i do dziś uwielbiają.
4no a jaka mam przykładać. Wykładnikiem umiejętności sa punkty na mecie. Do celu daży wiele dróg celem nie jest nawet meta jednego rajdu ale ostatni rajd sezonu. Taka drogę obiera kajetanowicz. Czy to jest złe nie. Czy to jest bardziej widowiskowe od drogi lukyaniuka tez nie. Pytanie co jest i dla kogo ważniejsze w sporcie.
Nieprawda. Tak samo jak stwierdzenie,że wykładnikiem wiedzy są oceny w szkole. Wynik jest wypadkową wielu czynników, szczęścia, poziomu rywali, przewagi technicznej itd itp. to że Gronholm przegrywał z Loebem nawet większość rajdów, ale we wszystkich cisnął do końca i długi czas "widział" Loeba. Wygrać moze tylko jeden, ale przegrać też można na różne sposoby.
5 Oczywiście ale jak chcesz usłyszeć kto moim zdaniem dojdzie daleko to uważam ze on właśnie dojdzie. Poczekamy kilka lat jak czekaliśmy na kubice czy miałem racje.
Tak viper, Ty zawsze masz rację nawet jeśli nie masz. Akurat Twojego zdania o Kubicy nie kwestionowałem. jedyne co mi przeszkadzało jako moderatorowi, to że wykorzystywałeś każdą okazję,żeby je wygłosić, dobrze wiedząc jak zareagują na to fanboje. Mnie chodzi o to że uogolniasz. Przykład lKubicy chętnie przytaczasz, ale pamiętam jak dzwoniarzem nazywałeś Latvalę. I co? I gość jeździ w najlepszej ekipie i wygrywa rajdy. Pewnie że Ogier jest od niego lepszy, ale jakoś twoja "matryca" w tym przypadku nie zadziałała. VW go wziął po czarnej serii jaką zaliczył u Malcolma. Za to kompletnie nikt nie chce Ostberga, traktują gościa jako zło konieczne i biorą dopiero jeśli nie znajdzie się nikt lepszy i nikt kto by chciał zapłacić za możliwość startowania w danym zespole.
6 dla mnie temat jest prosty. Myśle ze to bedzie nie więcej niz 30 % w sezonie czyli na 9 rajdów max 3 dzwony. Oczywiście czasami komuś może ze trafić gorszy sezon ale generalnie tak to widzę. Jak ktos ma więcej to w sezonie bedzie mu cieżko walczyć o mistrza. Oczywiście sa awaria itp ale mówimy o dzwonach. Wogole nie biorę loeba pod uwagę
Myślisz,że oni to sobie do Excela wrzucają i przelliczają w taki sposób? A jak są 4 dzwony to automatycznie gość zalicza wylot? To nie jest takie proste jak się Tobie wydaje. Pomijam już fakt, że Ostberg znacznie szybciej zaliczył wylot od Meeke'a więc już na tym przykładzie cała teoria poszła się... Szefowie zespołów analizują całą masę czynników a nie tylko podstawiają ilość zdobytych punktów do jakiegoś wzoru i z tego im wychodzi kogo powinni zatrudnić. Gdyby to było takie porste to by szefem zespołu rajdowego mógł być każdy.