Moderator: SebaSTI
Thomas napisał(a):dziwne są te rozmowy Roberta z Maćkiem" musimy przestać bo mnie to rozprasza..."
udzie piszą różne rzeczy, że niby Maciek pomaga(ł) Robertowi w "obsłudze" ręcznego?!
Domson napisał(a):Thomas napisał(a):dziwne są te rozmowy Roberta z Maćkiem" musimy przestać bo mnie to rozprasza..."
udzie piszą różne rzeczy, że niby Maciek pomaga(ł) Robertowi w "obsłudze" ręcznego?!
no daj spokoj, tak pcha mu reczny, oszalalesludzie rozne bzdury piszą
raczej chodzi o to co zauwazylem juz od jakiegos czasu, Maciek często nie wstrzeliwuje sie z tempem dyktowania do jazdy Roberta i Robert co chwile mu mowi to zeby zwolnil, to zeby dyktowal bo juz zakret sie zbliza![]()
wczorajszy drugi blad byl imo przez to , ze za pozno dostal komende, napadal juz na trojkowy krotki i dopiero wtedy dostal komende "do lewy hak" i sruuuu przestrzelił
żółtodziób napisał(a):@ Anbarra
To, że ma prawo popełniać błędy - trudno z tym polemizować.
To, ze powinniśmy go wspierać - uważam,że powinnniśmy wspierać każdego Polaka, niezależnie od tego czy jest naszą jedyną nadzieją czy nie.
To, ze jest naszą jedyną nadzieją na sukcesy w WRC - no nie da się ukryć.
Co do studentów informatyki i mechaniki - wszystko racja.
Czy da sie wyeliminować tak często powtarzające się błędy - prędzej czy później na pewno się da. Pytanie jednak czy wystarczy czasu.
Niepokojący jest w tym wszystkim jeden fakt - już było lepiej, Już kończył rajdy, już błędów nie popełniał w takiej ilości.
Thomas napisał(a):ten dzwon Seba, naprawdę solenny, cud, że nic im się nie stało
Anbarra napisał(a):i to wlasnie jest najwiekszy pozytyw - skoro juz sie udawalo, znaczy ze on to umie, tylko musi przywrocic ten flow jaki mial.
Bardzo ciezko po rajdach usianych dzwonami pojechac jakis idealny - trzeba sie cieszyc z tego ze popelnia sie ich coraz mniej.
Przytocze tutaj swoje sezony w RBR - w 2008 w lidze nie ukonczylem ZADNEJ rundy, a w 2009 wygralem pierwszy i pare innych, glupim bledem (bo sie zachcialo wystartowac o 23 i juz siadala koncentracja) stracilem 2 miejsce w klasyfikacjiw sezonie 2010 bylo tez troche lepiej. Mimo to ze to jest RBR i niby trasy zna sie na pamiec, to mozecie mi uwierzyc, ze jak dochodzi stres to kazdy odcinek jedzie sie w innej perspektywie. Wtedy jest tak, ze wiesz ze musisz zrobic czas pomiedzy X a Y zeby trafic w miejsce na ktore chcesz. Trudno to wyjasnic, trzeba to poczuc...
Niemniej jednak wtedy lekarstwem nie bylo dla mnie zwolnienie. Lekarstwem bylo to, ze dalej jechalem jak glupi na 100% przyczepnosci, ale zostawialem sobie 20-30cm wiecej toru jazdy do wewnetrznej i zewnetrznej.
Matthias Schmidt napisał(a):Osobiscie nie przypuszczalem, zeby Kubica mogl pojsc gdzie indziej. Szczerze mowiac nie ma gdzie isc. Ciekawe pytanie tylko - gdzie bedzie jezdzil? Czy zostanie w M-Sporcie? Czy moze pojdzie za Ostberga do Cytryny? Choc osobiscie nie wiem, czy Citroen by sie na to zdecydowal to raz, a dwa czy Kubica bylby w stanie do Citroena wrocic.
Generalnie, bedzie trochę wiało co spowoduje, większe zasyfienie trasy.
Meek, może się okazać , czarnym koniem - było by to pełne zaskoczenie, ale on zawsze był szybki na asfaltach.
Co do Ogiera, to obstawiam, nie ukończenie zawodów, nawet w SR>.
Latvala, jeżeli popada, to także skrzywienie klatki, szczególnie na Pancerplatte, którego nie cierpi.
Ale są dwa fajne oesy - szczególnie jak popada- Moselland i Dhrontal.
żółtodziób napisał(a):W tenisie to się nazywa "mistrz treningu". Tak to mi zawsze też wszystko wychodziło idealnie, ale jak przychodziło grać mecz to nagminnie powtarzałem szkolne błędy. Rywal ledwie utrzymał się na nogach po tym jak dorze mu wymierzyłem piłkę w sam róg kortu, odbił tak, że spadła ledwo za siatką, można było z nią zrobić cokolwiek - no i w 70% przypadków posyłałem w out. I to nawet nie był stres, bo to nie były żadne sportowe mecze tylko takie tam, o pietruszkę, kompletnie mi wisiało czy wygram czy przegram, ale coś powodowało,że nie byłem w stanie wykonać poprawnie uderzeń, tak więc rozumiem doskonale do czego zmierzasz. Problem w tym,że do dziś nie wiem dlaczego mi te piłki nie wchodziły. Choć jedno trzeba przyznać - wraz z praktyką tych błędów było mniej.Niemniej jednak wtedy lekarstwem nie bylo dla mnie zwolnienie. Lekarstwem bylo to, ze dalej jechalem jak glupi na 100% przyczepnosci, ale zostawialem sobie 20-30cm wiecej toru jazdy do wewnetrznej i zewnetrznej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości