przez żółtodziób » środa, 11 sty 2012, 22:57
No mnie akurat zatrudnienie Raikkonena przez LR wiele dało do myślenia. Ja Kimiego nawet lubię, ale nie da się ukryć, że koleś jest kompletnie niepoukładany, potrafi raz pojechać genialnie a innym razem wydzwonić po szkolnym błędzie. Oprócz tego również nie jeździł bolidem F1 i to nawet dłuzej niż Kubica, nie wspominając już o tym, że niespecjalnie dobry z niego tester. Skoro go zatrudnili, to znaczyło, że Kubica nie ma pewności, czy w ogóle w sezonie 2012 będzie mógł pojechać. W opcję Ferrari nie bardzo wierzyłem, oni od 30 lat nie mieli dwóch topowych kierowców w teamie. Zawsze drugi był wyraźnie gorszy od pierwszego, bardzo możliwe, że taki Massa im jak najbardziej odpowiada. Jego rolą jest zbieranie punktów do klasyfikacji konstruktorów no i o ile miał dobry bolid to się spisywał. Zeszłoroczna Ferrarka dobra nie była, Alonso też jak na swoje możliwości wiele tym samochodem nie zwojował. Pewnie gdyby trafiła im się możliwość zamiany go na kogoś lepszego to by z niej skorzystali, ale moim zdaniem nie mają na to jakiegoś mocnego parcia, a już na pewno nie będą zrywać kontraktu w trakcie sezonu, żeby zrobić miejsce dla kogoś innego. Dlatego własnie jakoś nie skakałem z radości jak wszystkie nasze media, keidy się okazało, że Kubica nie pojedzie Lotusem, bo dla mnie bardziej prawdopodobne było, że w ogóle nie pojedzie niż że pojedzie Ferrari.
Miejsce pewnie się dla Kubicy jakieś znajdzie, pytanie tylko kosztem ilu lat rozwoju. Dwa lata już w zasadzie są out, jeśli potem trafi do jakiegoś Force India czy jeszcze gorzej to będzie w plecy kolejny rok conajmniej. Ferrari nie mówi nie, ale mam wrazenie, ze jak ta opcja nie wypali to zostaną do wyboru same złomy, z których taki Lotus to będzie i tak jeszcze najlepszy. Sytuację znam tylko z mediów, ale niestety wygląda na to, że jeśli chodzi o Lotusa to parę mostów zostało spalonych, pytanie ile i jak bardzo.
Reasumując nie tyle boję się o jego powrót do F1 co o warunki na jakich to się odbędzie. Im dłużej jest poza interesem tym mniejsza szansa na miejsce w dobrym zespole. I nie przesądza o tym pęknięty dzisiaj piszczel tylko ogólny stan jego zdrowia, co do którego można mieć spore obawy analizując całokształt informacji jakimi dysponujemy.