A mi się podobało, najciekawsza edycja Warszawskiego/Mazowieckiego jak dla mnie. Pogoda jak to ma miejsce w latach nieparzystych, dość ładna i umożliwiająca miłe kibicowanie.
OS 1 to upatrzony na rekonesansie pierwszy zakręt Sobieni, czyli prawy opór po długiej prostej i do tego za szczytem. Kilka załóg dość efektownie się dohamowywało, beemki lekkie boczki, corolla full bok. Ale działo się znacznie więcej. Z numerem 34 na opór napadła Cliówka, drajver chyba Kamieński, no za szybko zdecydowanie, lekka walka, ustawienie auta bokiem, ale na nic, przestrzelone i bokiem spadł z ponad metrowej skarpy do rowu/rzeczki/wody, wylądował dachem, jednak załogę szybko ewakuowano. Ale auto kaplica, nie da się wypchnąć. Trochę zamieszania i spokój. Lecąc do rowu cliówka zdąrzyła przekoziołkować przez dach i skosić dość duży znak ostrzegawczy przed ostrym zakrętem. Po chwila napada najszybsza taksówka w wawie, tu już bez walki, bloki i na wprost. Zsunęła się na doł i przodem uderzyła w cliówkę. Delikatnie. Niestety znak drogowy zaparł się o tylnią belkę i nie dało się wypchnąć ... ale są piły mechaniczne

Znak wycięto spod auta, przyjechał pan jacek traktorem, hondzie wyciągnął i załoga pognała dalej. Ogólnie bardzo grube miejsce, mimo, że to 1 zakręt 1 oesu.
Drugi OS to autostradowe łuczki gdzieś na 5 kilometrze oesu, spokojnie, klimatycznie, jedni cieli, inni nie, jedno fajterowali, większośc nie. Ogólnie lajcik. Zdąrzyliśmy jeszcze na 3 ligę dojechać na eskę pod koniec oesu, pierwsza załoga, bloczki, bum bum do sadu, 3 drzewka skoszone. Auto udało się wypchnąć, mam autograf na spodniach i kurtce. Potem w tym miejscu 3 przejazd, spokojnie, aczkolwiek miejsce bardzo ciekawe
Otwock jak zwykle, mnóstwo ludzi, parę boczków i lajcik
Ogólnie rajd bardzo udany, fajne rozpoczęcie sezonu.
Brava dla Krzyszychy, najszybszej taksówki, pana z białawej hondy nowszej od Janika, a starszej od tutajowojędrusińskowych, dla kapłana oraz drajvera innej 106 w barwach neonetu, brava dla szeszkina w corollci oraz dla Miśka.
To był mój 30 rajd
