14. rocznica śmierci Mariana Bublewicza

Jak sama nazwa wskazuje, dyskusje na ogólne tematy.

Moderator: SebaSTI

Postprzez majkos » sobota, 4 lut 2006, 14:26

Witam
Byłem wtedy na oesie Idzików - Sienna gdy dostalismy wiadomość, że Bubel miał wypadek na następnym oesie. Jak przyjechaliśmy na miejsce wypadku Marian juz był w szpitalu. Natomiast widok samochodu był przerażający.... Ślad - wyrwa - po drzewie zaczynała się na zawiasach, a kończyła się na lewarku zmiany biegów, a klatka była połamana jak zapałki. Później krążyły wieści, że auto te było trochę nierajdowe i klatka bezpieczeństwa nie była zbyt mocna - nie wiem ile w tym prawdy ale fakt faktem rury były połamane - po prostu rozerwane. Samochód był ponoć jakby zastępczy bo rajdówką, którą miał wystartować Marian ktoś rozbił się rajd wcześniej, a escort miał być gotowy na wiosnę. No i ten rozkład mocy 50X50....
Uczestniczyłem w usuwaniu samochodu z drogi bo rajd miał dalej iść. Wszystkim wydawało się, że jeśli Marian uszedł z życiem z takiej maskary to będzie żył i nikomu w głowie nie było że za kilka godz już go nie będzie..... Dlatego rajd poszedł dalej. Sam wtedy powiedziałem, że Bubel to przeżył i powinien wzorem Lecha Orskiego ufundować kapliczkę (kapliczka dziękczynna Lecha stoi w Droszkowie - jeśli ktoś chce to wtrącę na ten temat kilka słów). Niestety nie przeżył.....
Dodam jeszcze, że od znajomego lekarza dowiedziałem się później iż obrażenia wenętrzne Mariana były tak ogromne, ża naprawdę miał niewielkie szanse przeżycia nawet w super szpitalu. Na miejscu wypadku nie było krwi - miał od pasa w dół prawie wszystko rozerwane i cały krwotok poszedł w ciało.....
No i odbył się przecież jeszcze przewód sądowy, na którym dyr, rajdu oskarżono o brak zabezpieczenia i przyczynienie się do śmierci Mariana. Nic nie udowodniono, bo wtedy jak mówino już tu wcześniej, nasze rajdy były przaśne.... Nowe rajdówki dopiero zaczynały się pokazywać, w przepisach nie było żadnej mowy o porządnym zabezpieczeniu. Takie to były czasy. Dobrze, że choć tragedia Mariana pomogła w zmianie przepisów dot. bezpieczeństwa i być może zapobiegła podobnym historiom w późniejszych rajdach....
Posiadam fotki auta Mariana (pustego). Nie wiem czy je tu umieścić....
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
majkos
A5
 
Posty: 637
Dołączył(a): niedziela, 24 kwi 2005, 23:16
Lokalizacja: Kłodzko


Postprzez Mroowa » sobota, 4 lut 2006, 15:24

Majkos jakbyś mógł to wstaw albo poślij mi na maila.
Mam jeszcze jedno pytanie. Parę lat wstecz oglądałem w TV w którąś rocznicę tej tragedii film dokumentalny chyba, gdzie wspominano Mariana były film z miejsca wypadku... itp. jeżeli ktoś ma to może mógłby udostępnić to w necie. Niestety wtedy niemiałem takich możliwości żeby to zgrać... ale musi być ktoś to to ma, tak mi się wydaje...
z góry dzięx.

Co do samego wypadku to można teraz sobie gdybać tylko czy kask, czy zapasowe auto czy jeszcze co innego. Niestety Mariana już z nami niema. I niewiem dlaczego luty jest tak pechowy dla rajdów :(

Mam nadzieję że jak co roku będzie spotkanie pod pomnikiem upamiętniającym "Bubla" i zjawię się tam. Pelikan co roku w rocznicę jedzie kolumną samochodów w to miejsce. Przy okazji mam nadzieję, że również w tym roku będzie spotkanie na Walimiu 13 lutego... chyba że w niedzielę. W zeszłym roku z forum to kojarzę chyba tylko clio s_1200 ale może ktoś jeszcze był może ktoś się zjawi.
Pozdro
Avatar użytkownika
Mroowa
S2000
 
Posty: 3503
Dołączył(a): środa, 14 sty 2004, 19:38
Lokalizacja: Bielawa GG:6570337

Postprzez tomi_kl » niedziela, 5 lut 2006, 01:04

majkos prosze przeslij fotki na tomi_kl@wp.pl

o co chodzi z tabliczka orskiego?
tomi_kl
A6
 
Posty: 1134
Dołączył(a): sobota, 2 lis 2002, 12:43

Postprzez majkos » niedziela, 5 lut 2006, 01:43

Zdjęcia będę musiał zeskanować bo to są zwykłe foty na papierze fotograficznym. W poniedziałek się postaram.

Natomiast z Lechem Orskim sprawa ma się tak:
W czasie Rajdu Zimowego w 1988 roku na odcinku Jaszkowa - Ołdrzychowice w miejscowości Droszków Lech miał bardzo poważny wypadek. Jego Golf wyleciał na szybkiej partii z drogi, a na budziku miał wtedy ponoć 2 złote. Z golfa prawie nic nie zostało - auta nie widziałem ale wyglądał podobno jak kabriolet. Załoga wyszła z tego cało bez poważniejszych obrażeń. Leszek obiecał wtedy, że w podzięce postawi w tym miejscu krzyż dziękczynny. I chyba w tym samym roku to zrobił. Na krzyżu jest napis "Matko Boska jeśli mnie chcesz to mnie chroń" lub podobny. Dawno tam nie byłem. Na wiosne podjadę to może jakieś fotki zrobię.
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
majkos
A5
 
Posty: 637
Dołączył(a): niedziela, 24 kwi 2005, 23:16
Lokalizacja: Kłodzko

Postprzez Gucio » niedziela, 5 lut 2006, 15:17

Pamiętam majkos jak o tym opowiadałeś w Domaszkowie Gadule i Tomkowi i całej reszcie....wtedy nastała jakaś taka chwilka ciszy.... :cry:
takie opowiastki kiedy by się nie opowiadało to zawsze sciskaja na sercu....
EOS 7D,400D/50 1.8/17-50 2.8/70-200 F4 L/580EX II :mrgreen:
http://www.image-sport.net moja stronka :)
Leszek!!
Avatar użytkownika
Gucio
S2000
 
Posty: 3508
Dołączył(a): poniedziałek, 2 maja 2005, 23:54
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez skateman » niedziela, 5 lut 2006, 17:29

W tym roku również odbędzie się przejazd pod miejsce wypadku Bubla...

Nieznam dokładnego programu, ale niedługo się spytam i napiszę. Podobno ma być wspólne zdjęcie do WRC itd itd
skateman
A6
 
Posty: 1468
Dołączył(a): wtorek, 15 mar 2005, 14:16
Lokalizacja: Kłodzko/Podzamek

Postprzez Gucio » niedziela, 5 lut 2006, 19:32

Obrazek Obrazek
Obrazek
Obrazek
EOS 7D,400D/50 1.8/17-50 2.8/70-200 F4 L/580EX II :mrgreen:
http://www.image-sport.net moja stronka :)
Leszek!!
Avatar użytkownika
Gucio
S2000
 
Posty: 3508
Dołączył(a): poniedziałek, 2 maja 2005, 23:54
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez GrzegorzChyla » poniedziałek, 6 lut 2006, 00:54

Gucio napisał(a):Kurde i ta fotka tej sierry na lawecie....nie chciał bym byc w roli kierowcy tego busa serwisowego....Marian napewno siedział koło niego jako pasażer.... ['][']

kierowca to był szeregowy mechanik RAS i wyglądał na mniej przejętego niż wszyscy dookoła...
Ja jechałem tym busem z Polanicy do Wrocławia na oględziny w Warcie...
Belg potrzebował tłumacza a ja byłem pod ręką...

Tyle lat minęło a ciągle ciężko pisać o niektórych szczegółach...

Pamiętam jak przyszło pismo z PZM że dają nam na rajd jeden samochód ratowniczy. PZM miał ich wtedy dwa..., i tak pewnie na starcie tego oesu by nie było tego auta tylko np. na Spalonej...

Pamiętam śniadanie w hotelu następnego dnia... próbowałem coś przełknąć a kilka stolików dalej siedzieli Oni. Jak zawsze - schludnie ubrani w jednakowe czerwone stroje, jak zawsze punktualnie wszyscy razem... tylko dwa krzesła był wolne...

Gucio napisał(a):Mam na HDD fil z Marianem pt.
"Marian Bublewicz - sportowa jazda samochodem" który trwa rózna godzinę :)


ten film jest na DVD dołączanym do książki 'Marian Bublewicz - wspomnienie'.
GrzegorzChyla
N3
 
Posty: 378
Dołączył(a): środa, 20 sie 2003, 08:31
Lokalizacja: Wrocław / Pęgów

Postprzez bandit » poniedziałek, 6 lut 2006, 02:13

ciekawi mnie co dzieje sie z takim autem po wypadku???????????????
Avatar użytkownika
bandit
N2
 
Posty: 112
Dołączył(a): piątek, 13 sty 2006, 04:48
Lokalizacja: myslowice

Postprzez bzyq » poniedziałek, 6 lut 2006, 02:23

bandit napisał(a):ciekawi mnie co dzieje sie z takim autem po wypadku???????????????


Generalnie sprawa przedstawia sie tak:
Jezeli klatka nie jest w powazny sposob uszkodzona ( czyli glowne zastrzaly i sam "korpus" ) to auto idzie do odbudowy. Podstawowym warunkiem jest nienaruszenie konstrukcji klatki.
Jezeli chodzi o dzwon Mariana - auto idzie do kasacji, i tak sie dzieje z kazdym innym autem, w ktorym konstrukcja klatki zostala konkretnie naruszona. Z auta wyjmowane sa czesci, ktore nadaja sie jeszcze do uzytku, a buda idzie do prasy.
Przypomina mi sie wlasnie dzwon Lubiaka Miskiem evo7 z DytkoRentu. Nie pamietam w jakim to rajdzie bylo, ale konkretnie przywalil w drzewo chyba lewa strona, i - chociaz klatka byla naruszona ( chyba zastrzaly ) to rozebrali, wymienili pomiete elementy, i ja odbudowali. To byl bodajze ONY V881. Pare razy prany byl.
Edek z krainy kredek ;p
bzyq
A6
 
Posty: 1247
Dołączył(a): poniedziałek, 20 wrz 2004, 15:20
Lokalizacja: Krosno

Postprzez bandit » wtorek, 7 lut 2006, 21:35

czyli raczej sierra nie była badana czemu klatka rozsypała sie w mak majkos pisał o powarznych obrazeniach bubla ze nie mial szans na przezycie w takich sytuacjach liczy sie kazda sekunda a z tym wiemy jak było mi sie wydaje ze z bublem nie było az tak tragicznie caly czas był przytomny vattanen tez miał powazne obrazenia peugot 205 kompletnie zniszczony ale tam akcja trwała kilka minut a nie godzine jak dla mnie zawaliły służby ratownicze i organizator rajdu
Avatar użytkownika
bandit
N2
 
Posty: 112
Dołączył(a): piątek, 13 sty 2006, 04:48
Lokalizacja: myslowice

Postprzez GrzegorzChyla » wtorek, 7 lut 2006, 22:32

bandit napisał(a):czyli raczej sierra nie była badana czemu klatka rozsypała sie w mak

nie była. Auto miało ekspertyzę w Belgii, ale raczej pod kątem uszkodzeń które mogły doprowadzic do wypadku (zawieszenie, układ kierowniczy, hamulce itp). Ale żadna klatka nie jest w stanie wytrzymac takiego uderzenia. Gdyby nawet wytrzymała to przeciążenia w środku będą tak wielkie... W końcu Żyszkowski miał złamaną rękę...

bandit napisał(a): majkos pisał o powarznych obrazeniach bubla ze nie mial szans na przezycie w takich sytuacjach liczy sie kazda sekunda a z tym wiemy jak było mi sie wydaje ze z bublem nie było az tak tragicznie caly czas był przytomny

miał bardzo poważne obrażenia. Więcej nie jestem w stanie napisac.
Zresztą jak to było dokładnie to nie wie nikt...

bandit napisał(a): vattanen tez miał powazne obrazenia peugot 205 kompletnie zniszczony ale tam akcja trwała kilka minut a nie godzine

Nie pamiętam, a akurat nie mogę znaleśc biografii Vatanena żeby sobie przypomniec.

bandit napisał(a):jak dla mnie zawaliły służby ratownicze i organizator rajdu

Służby ratownicze były takie, jakie to były czasy... Pojęcie ratownictwo techniczne jeszcze nie istniało. Taki drobiazg - nie było wtedy na przykład komórek i żeby wezwac pomoc trzeba było dojechac do najblizszego punktu SOS...
GrzegorzChyla
N3
 
Posty: 378
Dołączył(a): środa, 20 sie 2003, 08:31
Lokalizacja: Wrocław / Pęgów

Postprzez skateman » wtorek, 7 lut 2006, 22:39

GrzegorzChyla napisał(a):
bandit napisał(a): vattanen tez miał powazne obrazenia peugot 205 kompletnie zniszczony ale tam akcja trwała kilka minut a nie godzine

Nie pamiętam, a akurat nie mogę znaleśc biografii Vatanena żeby sobie przypomniec.


Vatanen miał wypadek na argentynie...podobno przez 18 miesięcy był w ciężkim stanie....W WRC jest napisane...Nawet fotki są.
skateman
A6
 
Posty: 1468
Dołączył(a): wtorek, 15 mar 2005, 14:16
Lokalizacja: Kłodzko/Podzamek

Postprzez GrzegorzChyla » wtorek, 7 lut 2006, 23:47

skateman napisał(a):
GrzegorzChyla napisał(a):Nie pamiętam, a akurat nie mogę znaleśc biografii Vatanena żeby sobie przypomniec.

W WRC jest napisane...Nawet fotki są.

mam na myśli książkę. Biografię Vatanena w tłumaczeniu Janusza Szymanka. Mam nadzieję że Janusz się bardzo nie pogniewa jak się dowie że nie wiem, gdzie jest ta książka ;-)

Już wiem :-)

"Jean Todt natychmiast zarządził poszukiwania przy pomocy śmigłowca, ale minęło sporo czasu zanim zdołano nas zlokalizowac. śmigłowiec wylądował 200 metrów od nas i mechanicy [...] używając osłony miski olejowej jako noszy zaniesli mnie do samolotu." Itp. nie wygląda to wszystko na profesjonalnie zorganizowaną akcję ratowniczą.
GrzegorzChyla
N3
 
Posty: 378
Dołączył(a): środa, 20 sie 2003, 08:31
Lokalizacja: Wrocław / Pęgów

Postprzez PAT » środa, 8 lut 2006, 03:55

Poza tym Vatanen trafi³ do normalnego szpitala dopiero kilka godzin (conajmniej nieco ponad dwie) po wypadku. Pozwolê sobie zacytowaæ kolejnych kilka zdañ z biografi Fina:

"Niezw³ocznie przetransportowano nas do najbli¿szej stacji pogotowia ratunkowego. By³ to prosty budynek o pobielonych ¶cianach z jedn± izb± i glinian± polep± zamiast pod³ogi, lecz posiada³ dwie rzeczy których potrzebowali¶my: aparat rentgenowski i krew. Straci³em tyle krwi, ¿e moje ci¶nienie têtnicze oscylowa³o w granicach jednej trzeciej warto¶ci normalnej i niezbêdna by³a natychmiastowa transfuzja oko³o trzech litrów ¿ycidajnego p³ynu. Zdjêcia rentgenowskie potrzebne by³y do stwierdzenia obra¿eñ wewnêtrznych i mia³y pomóc w wybraniu najbardziej odpowiedniej pozycji, w której mia³em byæ przewieziony dalej. Dr Duby przyjecha³ by nam towarzyszyæ, a Jean Todt zorganizowa³ nasz transport, anga¿uj±c w tym celu ¶mig³owiec argentyñskich si³ zbrojnych. [...] podczas pó³toragodzinnej podró¿y do Kordoby doktor Jean Duby mia³ powa¿ne powody do obaw o stan mojego zdrowia. Oddech mia³em nieregularny i przerywany, moja skóra przybra³a szary odcieñ, a nastêpnie sta³a siê sina. W±tpi³, czy zdo³am to przetrzymaæ."

Kompleksowa pomoc medyczna przysz³a dopiero w nowoczesnym szpitalu w Kordobie po kilku godzinach. W miêdzyczasie ¿ycie Vatanena wisia³o na w³osku i w sytuacji nag³ego pogorszenia jego stanu, nawet czuwaj±cy przy nim lekarz nie by³by w stanie nic zrobiæ. W tym przypadku mo¿na mówiæ o wielkim szczê¶ciu a nie szybkiej i sprawnej akcji ratowniczej..
Avatar użytkownika
PAT
Site Admin
 
Posty: 120
Dołączył(a): piątek, 29 kwi 2005, 02:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Forum ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 2 gości