naba + poduszka

Wszystko o rajdówkach "od środka" :)

Moderator: SebaSTI

Postprzez żółtodziób » sobota, 21 sty 2006, 22:47

No niestety, muszę chyba wypowiedzieć się dosadniej:
Na pewno lepiej jest uderzyć w rozwijającą się poduszkę, nawet nie mając zapiętych pasów, niż w kierownicę. Owszem, ona się poskłada, ale za pomocą twojego ciała.


oczywiście że za pomocą twojego ciała się poskłada, ale wybuchająca poduszka predzej poskłada twoje ciało niż się sama poskłada. Ona robi się miękka dopiero jak się wypali cały ładunek, wcześniej rozwija się z prędkością 500 km/h.

Poza tym połamiesz ręce, próbując zaprzeć się na kierownicy, a połamane żebra przebiją Ci płuca lub przy większym pechu serce.


A oczy ci wypadną z orbit, mózg wyleje się nosem, a wydzielina za ściśniętych jąder tryśnie uszami :D A na poważnie:

1. nie masz tyle siły żeby się zaprzeć rękami o kierownicę podczas wypadku
2. Kierownice robione są z pianki, która łamie się stosunkowo latwo. Oczywistym jest że spowoduje to dotkliwe obrażenia, ale w perspektywie uszkodzenia kręgów szyjnych (co to oznacza dla życia i zdrowia to chyba nie muszę mówić) przez wybuchającą poduszkę i tak pryszcz.
3. Pamiętaj że cały czas porównujemy przedmiot stojący w miejscu i przedmiot rozpędzony do 500 km/h w twoim kierunku, nie rozpatrujemy tutaj przypadku, w którym masz prawidłową odległość od poduszki.

W testach, w których widać manekina walącego w kierownicę, nie ma on zapiętych pasów. Gdy będzie miał je zapięte, to jest szansa na uderzenie głową w kierownicę, jeżeli bedzie ona na tyle blisko. Poza tym poduszka w takim przypadku zapobiega nadmiernemu pochyleniu głowy do przodu, a tym samym urazom kręgosłupa.


To sobie zobacz test, w którym manekin bez pasów uderza w poduszkę, jego głowa odchyla sie znacznie bardziej (tyle ze do tyłu a nie do przodu, a przecież do przodu szyja jest o wiele bardziej elastyczna) niż przy uderzeniu dynią w kierownicę. poduszka zapobiega urazom, pod warunkiem, że sa zapięte pasy i odległość kierownicy od twarzy JEST TAKA JAK FABRYKA PRZEWIDZIAŁA. Jeżeli przybliżysz sobie ją poprzez instalację naby moze już nie być wesoło.

Jeżeli chodzi o pasy, to ideałem są pasy sztywne, zapięte ciasno jak w rajdówce. I tak podczas wypadku wyciągną się o kilka cm. Pasy bezwładnościowe wynaleziono dlatego, bo żaden lub prawie żaden kierowca samochodu z pasami statycznymi nie naciągał ich tak jak należy (dopóki się nie uderzył). Zwykle wisiały one na kierowcy luźno.


Co racja to racja...

Dlatego, że w przypadku zastosowania nawet popularnych wśród tuningowców szelek ze zwijaczem, była szansa, że spełnią one swoje zadanie przy uderzeniu w twardą przeszkodę, po którym samochód się zatrzyma. Ale w przypadku kilkukrotnego lub jak historia pokazała, kilkunastokrotnego dachowania, pasy bezwładnościowe potrafiły się coraz bardziej luzować. Dopiero zastosowanie pirotechnicznych napinaczy usunęło m.in. tę wadę, ale też nie do końca.
Prezes-tk


Oprócz tego, że się luzowały w trakcie rolowania, to już "na dzień dobry" były luźniejsze niż sztywniaki. Po pierwsze nie ma takiego pasa, który by nie potrzebował choć kilku centymetrów ruchu zanim by się zablokował. pirotechniczne napinacze rozwiązały ten problem, ale częściowo. Ponieważ pirotechniczny napinacz działa tak gwałtownie , że może krzywdę zrobić koniecznay okazał się system kontroli napięcia, w praktyce kawał rozdzierającego się płaskownika. To badziewie rozdziera sie także w wyniku siły z jaką ciało ciągnie pasy, to własnie dlatego człowiek przypięty bezwładnościówką nawet z napinaczami wali głową w kierownicę.

ciekawe ile byś wytrzymał jeżdzenia w sztywnych pasach. ja stawiam na jakieś 2 dni


Ja już jeździłem z takimi pasami. Można się przyzwyczaić, pod warunkiem że nie jadłeś zbyt dużo chwilę wcześniej. Nie jest to wygodne rozwiązanie, samo zapinanie juz trwa znacznie dłużej, nie da się wskoczyć do auta i jedną ręką prowadzić, a drugą zapinać pas, ale jak już się już ma to zapięte to po paru godzinach przestajesz zwracać na to uwagę.
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz


Postprzez prezes-tk » niedziela, 22 sty 2006, 01:23

Takich bzdur jeszcze nie czytałem: "kierownice robione są z pianki..."

Podaj mi adres, to wyślę Tobie ze dwie kierownice wyjęte z różnych aut, lepszych i gorszych. Proszę, przetnij sobie je, ściągnij piankę i zajrzyj, a zobaczysz niespodziankę - pręt stalowy. Żółtodziobie!!! KIEROWNICA WYKONANA JEST ZE STALI, A TO CO WIDZISZ NA ZEWNĄTRZ, TO JEST PO TO, ŻEBY WYCIĄGNĄĆ OD CIEBIE WIĘCEJ KASY PRZY ZAKUPIE AUTA. Jeden zapłaci za poliuretan, drugi za skórę a trzeci za drewno. A w środku i tak STAL.

Do reszty Twoich wypowiedzi nie będę się ustosunkowywał, bo używasz w nich argumentów świadczących o braku doświadczeń i przyjmowaniu za pewnik tego, co pokazują materiały reklamowe. To mniej więcej tak, jakbyś powiedział, że jak zasypie Cię tona waty to zrobi Ci mniejszą krzywdę niż tona gruzu.
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez !ADI! » niedziela, 22 sty 2006, 01:33

Mimo tego, że nie zawsze stoję po stronie żółtodzioba, to:
w kierownicy jest drut, po to, żebyś miał czym skręcać, bo nie sądzę, żeby pianka była na tyle sztywna, natomiast drut się zegnie, po przyłożeniu siły i to w cale nie takiej dużej, popchnij wieniec kierownicy, to się przekonasz, że jest na tyle elastyczny, żeby pracować
a właśnie pianka jest po to, żebyś udeżył w piankę, która zegnie drut, a nie, że twoja głowa bezpośrednio zgina ten drut.

A co do tej tony, to chyba pomyliłeś, "co jest cięższe, tona gruzu czy waty"

Założe się, że wolałbyś, żeby na ciebie spadło 5kg waty w przecwieństwie do 5 kg ciężarka. Bo weź pod uwagę, że wata ma taką cechę, jak sprężystość i mniejszą gęstość.
!ADI!
S1600
 
Posty: 2699
Dołączył(a): wtorek, 15 paź 2002, 16:59
Lokalizacja: Żywiec/Kraków

Postprzez prezes-tk » niedziela, 22 sty 2006, 02:06

Z tym drutem, to przesadziłeś. To jest normalny pręt stalowy o przekroju ok. 8 mm, który można, owszem zgiąć, ale trzeba się dobrze do tego przyłożyć, a juz na pewno nie w takiej pozycji jak podczas jazdy. Wtedy złamanie ręki jest bardzo prawdopodobne (dlatego osoby kompletnie pijane często wychodzą z wypadków bez obrażeń lub z minimalnymi - bo są bezwładne i nie próbują się trzymać, opierać i zapierać albo czynią to z niewielką siłą)
Co do różnicy pomiędzy gruzem i watą to jesteś blisko: i tu tona i tu, ale sprężystość inna. Tak samo rozpatruj różnicę pomiędzy uderzeniem w kierownicę i łamanie kolumny a uderzeniem w rozwijającą się poduszkę (jakby nie patrzeć miękką). I wcale nie uważam, że nie będzie siniaków lub w skrajnych przypadkach ciężkich obrażeń. Ale szanse są chyba większe i o to mi od pierwszego zdania w tym temacie chodzi.
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez schwepes » niedziela, 22 sty 2006, 12:21

prezes-tk napisał(a): Tak samo rozpatruj różnicę pomiędzy uderzeniem w kierownicę i łamanie kolumny a uderzeniem w rozwijającą się poduszkę (jakby nie patrzeć miękką).

Rozwijająca się poduszka nie jest miękka! żeby zdążyła sie rozwinąć musi się bardzo szybko rozwijać, a takie uderzenie łamie kręgosłup. Zresztą była swego czasu głośna sprawa jak poduszka wybuchła na parkingu w twarz bawiącego się w samochodzie dziecka, które zostało kaleką po tym incydencie.

W USA, stanach w których nie obowiązuje jazda w pasach, poduszki mają dużo szybszy czas wypełnienia, tak żeby uderzenie w poduszkę odbywało się już po wypełnieniu i w trakcie upuszczania gazu. Gdyby rozwijająca się poduszka była miękka nikt by się w takie 'wynalazki' nie bawił.

Jeszcze apropo "miękkości". Strumień wody z prysznica nikomu krzywdy nie zrobi, ale wystarczy zwiększyć prędkość wody z mniejszyć średnicę działania i można ciąć metale.
Avatar użytkownika
schwepes
A6
 
Posty: 1209
Dołączył(a): piątek, 2 sie 2002, 22:13
Lokalizacja: Kraków

Postprzez prezes-tk » niedziela, 22 sty 2006, 13:25

Ale czy jest twardsza od kierownicy?
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez schwepes » niedziela, 22 sty 2006, 13:33

tak, rozwijająca się poduszka jest niebezpieczniejsza niz uderzenie twarzą w kierownicę
Avatar użytkownika
schwepes
A6
 
Posty: 1209
Dołączył(a): piątek, 2 sie 2002, 22:13
Lokalizacja: Kraków

Postprzez żółtodziób » niedziela, 22 sty 2006, 20:35

Takich bzdur jeszcze nie czytałem: "kierownice robione są z pianki..."


A niby z czego? Z wydzieliny kaszalota?

Proszę, przetnij sobie je, ściągnij piankę i zajrzyj, a zobaczysz niespodziankę - pręt stalowy.


Wyobraź sobie że przeciąłem i to nie jedną. Jest pręt, ale tak jak pisze ADI - nie jest to żadna przeciwpancerna laga... poza tym jak każdy pręt jest łatwo zgiąć, kierownica jest skonstruowana tak, ze przenosi obciążenia skrętne, zgiąć kierownicę w płaszczyźnie poprzeczenej nie jest trudno, nawet mocniej uderzając ręką.

Do reszty Twoich wypowiedzi nie będę się ustosunkowywał, bo używasz w nich argumentów świadczących o braku doświadczeń i przyjmowaniu za pewnik tego, co pokazują materiały reklamowe.


Z całym szacunkiem, ale wolę wziąc za pewnik nagranie z crash-testu niż urojenia bujnej wyobraźni, jakoby człowiek zapierał sie o kierownicę w trakcie wypadku... więc może rzeczywiście lepiej nie komentuj moich wpisów.

To mniej więcej tak, jakbyś powiedział, że jak zasypie Cię tona waty to zrobi Ci mniejszą krzywdę niż tona gruzu.


Przykład dobry, ale porównanie do dupy. Wybuchająca poduszka to nie jest wata. Wsadź do worka jakąś sporą petardę hukową, i odpal sobie prosto w gębę, raz na zawsze zrozumiesz ze wybuchający worek wcale nie jest miękki, tak jak miękka nie jest napompowana opona. WEWNĄTRZ PODUSZKI NASTĘPUJE WYBUCH!! WIESZ CO TO JEST WYBUCH?? Wybuch w silniku napedza cały samochód, wybuch bomby powoduje, że powietrze (czyli substancja kilka razy mniej gęsta od waty) wokół tworzy falę uderzeniową, która przewraca budynki. Przy pewnej prędkości NIE MA ZNACZENIA twardośc materiału, jak wpadniesz do wody z prędkością 100 km/h to też się zabijesz.

Niewiele ponad 1000 km/h leży BARIERA DŹWIĘKU, którą można pokonać jedynie specjalnymi maszynami, przystodowanymi aerodynamicznie, każde inne maszyny zwyczajnie ROZBIŁYBY SIĘ o nie nadążające odpływać powietrze. SR 71 rozgrzewa się do czerwoności podczas lotu. Połowa prób katapultowania się przy prędkosci ponaddźwiękowej zakończyła się śmiercią. Takie są fakty. Tak olbrzmie siły potrafi wywierać rozpędzone powietrze.

Jeszcze apropo "miękkości". Strumień wody z prysznica nikomu krzywdy nie zrobi, ale wystarczy zwiększyć prędkość wody z mniejszyć średnicę działania i można ciąć metale.


otóż to... I wcale nie bez powodu służby porządkowe tak lubią armatki wodne, znam gościa który oberwał czymś takim... jak w niego huknęło to się przewrócił, a sińce zlazły dopiero po miesiącu...
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez nick555 » niedziela, 22 sty 2006, 20:46

a ja się tak zastanawiam nad jednym. Jak ktos chce bliżej samą kierownicę do jazdy zwykłej cywilnej to zakładając że uda mu się ja zamontować te 10 cm bliżej to powinien w sumie zmienic całą swoja pozycję za kierownicą, ustawienie kanapy, oparcia itp. I tak mi wyszło że przybliżając kierownice powodujemy to że żeby ona nie była zbyt bliska pochylamy oparcie na bardziej leżące. a to chyba niezbyt dobre dla pozycji w aucie. Nie prościej jest poprostu pochylić oparcie bardziej do przodu? Jakos nie mogę sobie wyobrazic kogos niewysokiego co musi sobie kierownice przybliżyć a nogi mu wystarczają. Albo na odwrót jak duży( jak ja) to i tak fotel odsunięty do konca a jeszcze z kawałezek by sie przydało dla optymalnej pozycji...
Skupuję stare radzieckie zegarki. Jak coś masz niepotrzebnego, zapraszam, może się dogadamy.
Avatar użytkownika
nick555
A6
 
Posty: 1530
Dołączył(a): wtorek, 14 wrz 2004, 22:19
Lokalizacja: Lublin

Postprzez piter306 » niedziela, 22 sty 2006, 21:04

W porządniejszych autach jest dwupłaszczyznowa regulacja kierownicy i praktycznie nie ma problemu. W autach bez tego udogodnienia niskie osobniki raczej nie mają problemów, fotel i tak muszą dać dość blisko kiery.
Dla mnie (1,82 bez kapelusza) w większości aut deska rozdzielcza jest wogóle za nisko (kierownica leży na torbie) i mogła by być z 10 centymetrów wyżej. W moim pugu gdybym mógł dać kiera z przynajmniej z 5 centymetrów bliżej to było by super, ale naba chyba przewyższa wartość auta :D .
Czas leci a człowiek jakby coraz głupszy.
Avatar użytkownika
piter306
A5
 
Posty: 697
Dołączył(a): czwartek, 13 lis 2003, 20:38
Lokalizacja: Mysłowice

Postprzez wallygator » poniedziałek, 23 sty 2006, 00:54

a mozna jakos zmienic wysokosc kierownicy, jesli nie ma regulacji ?
wallygator
N3
 
Posty: 312
Dołączył(a): niedziela, 1 sty 2006, 16:47
Lokalizacja: rzeplin kolo wrocka

Postprzez żółtodziób » poniedziałek, 23 sty 2006, 12:32

wszystko można, , tylko niektóre rzeczysą za trudne lub zbyt kosztowne zeby się połacało. Podwyższenie kierownicy raczej do takich operacji się zalicza...
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez cycu » poniedziałek, 23 sty 2006, 16:13

żółtodziób napisał(a):Z całym szacunkiem, ale wolę wziąc za pewnik nagranie z crash-testu niż urojenia bujnej wyobraźni, jakoby człowiek zapierał sie o kierownicę w trakcie wypadku...

To nie są żadne urojenia :!: :!: Prezes ma rację :arrow: niestety wielu ludzi w obliczu zderzenia czołowego odruchowo napina mięśnie (także nóg). Dochodzi do tzw. blokady :arrow: ręce proste na kierownicy, nogi wyprostowane na pedałach. Nie chodzi tu o siłę, tylko o fakt zablokowania stawów. W czasie zderzenia ciało człowieka pod wpływem działania siły bezwładności przesuwa się do przodu, mało tego, kierownica i przegroda czołowa (wraz z pedałami) wnikają do wnętrza kabiny. Wyobraź sobie, że ręce masz zablokowane w stawach, a reszta ciała "leci" do przodu z ogromną siłą. Chyba domyślasz się, jakie będą tego skutki :?
Niestety manekiny nie potrafią napinać mięśni i m.in. dlatego nigdy nie zobaczysz tego w crash teście.
Nie można ostatecznie powiedzieć, co jest lepsze: uderzenie w rozwijającą się poduszkę czy też w koło kierownicy. To zależy od sytuacji: konkretnej odległości od koła kierownicy, rodzaju poduszki, tego w jakim stopniu poduszka rozwinęła się przed uderzeniem człowieka w nią, prędkości pojazdu, pozycji kierowcy, wreszcie, modelu samochodu.
Avatar użytkownika
cycu
N1
 
Posty: 74
Dołączył(a): sobota, 17 wrz 2005, 10:41
Lokalizacja: Kielce/Warszawa

Postprzez PawelRally » poniedziałek, 23 sty 2006, 16:55

Cycu masz rację. Człowiek napinając mięśnie w czasie wypadku robi sobie więcej krzywdy niż jakby ich nie napiął. Manekiny można porównac do pijanego człowieka któremu przy upadku zanika odruch napinania mięśni i zazwyczaj wychodzi przy tym bez szfanku z lekkimi potłuczeniami.
Rajdy wporzO!
(BRT) - Banasik Rally Team ;)
Avatar użytkownika
PawelRally
A6
 
Posty: 1773
Dołączył(a): poniedziałek, 25 sie 2003, 20:50
Lokalizacja: ZAMBRÓW

Postprzez Beret » poniedziałek, 23 sty 2006, 17:13

wlasnie napinaniem stawow na moim kursue na prawko argumentowali przeniesienie prawej nogi nad hamulec ;) ze jakby wlasnie sie w hebel a nie doda gazu...
zwroccie jeszcze uwage ze sporo samochodow po wypadkach ma pokrzywione kierownice. jest to np nagminne w polonezach gdzie wygiecie kierownichy nie jest jakies bardzo skomplikowane (ojciec mojego kumpla osobiscie zgial 2 ;) )
nindża nie moze byc mientka

MIEJSCE NA TWOJA REKLAME

www.bwyszkowski.pl
www.codrivers.fora.pl

Obrazek
Avatar użytkownika
Beret
A6
 
Posty: 1232
Dołączył(a): sobota, 19 lut 2005, 22:58
Lokalizacja: wawa-piaseczno

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Mechanika rajdowa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość