naba + poduszka

Wszystko o rajdówkach "od środka" :)

Moderator: SebaSTI

Postprzez Gokart » poniedziałek, 16 sty 2006, 11:07

ten worek jest właśnie po to, żeby w niego przywalić, więc chyba jednak lepiej będzie przywalic w niego, niż w kierownicę - Żółtodziób.
Avatar użytkownika
Gokart
N3
 
Posty: 236
Dołączył(a): wtorek, 6 sie 2002, 13:33
Lokalizacja: Kraków


Postprzez SiwY » poniedziałek, 16 sty 2006, 11:36

Nie ma szans taśma z poduszki jest za krótka. a poza tym jak by to wygłądało?? :? :? :?
....:: Janusz w naszej pamięci[*] ::...
Avatar użytkownika
SiwY
N3
 
Posty: 430
Dołączył(a): niedziela, 8 sty 2006, 14:45
Lokalizacja: Ostroszowice

Postprzez żółtodziób » poniedziałek, 16 sty 2006, 14:41

Żółtodziób - pasy bezwładnościowe nie tylko - oczywiście - blokują kierowcę, ale wręcz (z napinaczami) przyciskają go do fotela podczas zderzenia.


Ale nie na tyle, żeby nie przywalić w kierownicę. Wystarczy spojrzeć jak się zachowuje manekin podczas crash testu (leci prosto w kierownicę) a jak ciało rajdowca w przypadku dzwonu (rzuca nim, ale w nic nie uderza, mimo, że kierownica jest znacznie bliżej) Pasy nawet z napinaczami mają jakieś tam pękające metalowe blaszki, mądrze nazywane kontrolą napięcia, powodują że po naciągnieciu na klatę pas i tak się potem luzuje. Wszystko jest obliczone pod konkretne założenia, że kierownica jest w odpowiedniej odległości od głowy i że poduszka się rozwinie.

sztywne pasy bylyby ok, gdyby nie to ze jest to seryjny samochod
a mocowanie takich pasow pod katem do podlogi mniejszym niz 45 stopni nie jest zalecane, wiec bez wywalania kanapy z tylu nie da rady.


nie wiem jakie to auto i jak ma zrobione mocowania pasów, ale jeszcze nie tak dawno stosowano normalnie mocowane sztywne pasy.

ten worek jest właśnie po to, żeby w niego przywalić, więc chyba jednak lepiej będzie przywalic w niego, niż w kierownicę - Żółtodziób.


Przeanalizuj jeszcze raz dokładnie sens mojej wypowiedzi, jeśli ten worek będzie bliżej o kilkanaście centymetrów to nie przywalisz w niego kiedy się napełni i wypuści trochę powietrza (a więc kiedy będzie miękki) tylko w momencie w którym BĘDZIE SIĘ ROZWIJAŁ z prędkością 500 km/h i będzie twardy jak kamień. z dwojga złego lepiej przywalić w plastikową kierownicę która zawsze w pewnym stopniu się poskłada.
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez Gokart » wtorek, 17 sty 2006, 10:14

Moze i racja - przy rozpiętych pasach. Przy zapiętych wolałbym jednak uderzyć w poduszkę, choćby z bliska.
Avatar użytkownika
Gokart
N3
 
Posty: 236
Dołączył(a): wtorek, 6 sie 2002, 13:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez żółtodziób » środa, 18 sty 2006, 21:06

Twój wybór :) ja bym wolał w nic nie przywalić :) w każdym razie gdybym chciał przerabiać kierę to na pewno sztywne pasy bym założył, jakoś nie ufam tym pękającym balonikom, nie ufam niczemu co wybucha prosto w gębę...
Avatar użytkownika
żółtodziób
A8
 
Posty: 5521
Dołączył(a): środa, 13 lis 2002, 14:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez Gokart » czwartek, 19 sty 2006, 18:51

ciekawe ile byś wytrzymał jeżdzenia w sztywnych pasach. ja stawiam na jakieś 2 dni :wink:
Avatar użytkownika
Gokart
N3
 
Posty: 236
Dołączył(a): wtorek, 6 sie 2002, 13:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez prezes-tk » czwartek, 19 sty 2006, 19:01

No niestety, muszę chyba wypowiedzieć się dosadniej:
Na pewno lepiej jest uderzyć w rozwijającą się poduszkę, nawet nie mając zapiętych pasów, niż w kierownicę. Owszem, ona się poskłada, ale za pomocą twojego ciała. Poza tym połamiesz ręce, próbując zaprzeć się na kierownicy, a połamane żebra przebiją Ci płuca lub przy większym pechu serce. Faktycznie będzie mniej bolało, bo nie zdążysz poczuć tego bólu.
W testach, w których widać manekina walącego w kierownicę, nie ma on zapiętych pasów. Gdy będzie miał je zapięte, to jest szansa na uderzenie głową w kierownicę, jeżeli bedzie ona na tyle blisko. Poza tym poduszka w takim przypadku zapobiega nadmiernemu pochyleniu głowy do przodu, a tym samym urazom kręgosłupa.
Jeżeli chodzi o pasy, to ideałem są pasy sztywne, zapięte ciasno jak w rajdówce. I tak podczas wypadku wyciągną się o kilka cm. Pasy bezwładnościowe wynaleziono dlatego, bo żaden lub prawie żaden kierowca samochodu z pasami statycznymi nie naciągał ich tak jak należy (dopóki się nie uderzył). Zwykle wisiały one na kierowcy luźno. Poza tym pasów bezwładnościowych nie trzeba odwieszać na haczyk jak kiedyś, bo zwijają się same (najczęściej zgłaszana w serwisach usterka pasów: "Panie, nie chcą się zwijać"). A bezwładnościowe nie dość, że same się dopasują do kierowcy, to jeszcze się zwiną.
Ze względu na właściwości pasów bezwładnościowych, w dawnych regulaminach sportowych było napisane, że "nie zaleca się używania pasów bezwładnościowych". Obecnie nie uzyskały by po prostu homologacji. Dlatego, że w przypadku zastosowania nawet popularnych wśród tuningowców szelek ze zwijaczem, była szansa, że spełnią one swoje zadanie przy uderzeniu w twardą przeszkodę, po którym samochód się zatrzyma. Ale w przypadku kilkukrotnego lub jak historia pokazała, kilkunastokrotnego dachowania, pasy bezwładnościowe potrafiły się coraz bardziej luzować. Dopiero zastosowanie pirotechnicznych napinaczy usunęło m.in. tę wadę, ale też nie do końca.
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez RallyMAN » czwartek, 19 sty 2006, 19:11

Gokart napisał(a):ciekawe ile byś wytrzymał jeżdzenia w sztywnych pasach. ja stawiam na jakieś 2 dni :wink:


oj nie przesadzaj... kwestia przyzwyczajenia... moj kuzyn ma w aucie sztywne pasy sparco i jezdzi tym autem na codzien i nie przeszkadzaja mu wcale... ja z nim czesto tez jezdze w jakies dalsze wyjazdy i tez mi one nie przeszkadzają... tym bardziej! dzieki nim czuje sie bezpieczniej w samochodzie...
Avatar użytkownika
RallyMAN
A5
 
Posty: 659
Dołączył(a): piątek, 12 lis 2004, 17:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez nick555 » czwartek, 19 sty 2006, 19:46

podejrzeam że mu nie przeszkadzaja bo czasami o nich zapomni. i nie mów mi że za każdym razwm je zapnie i naciągnie jak potrzeba. W zimie rano, w grubej kurtce jak mały bałwanek już widze jak przekłada pasy spina sie klamra :) może zakłada je jak szelki i pewnie wszystko. Może sie myle. Ale to tylko moje zdanie. Ty pewnie będziesz miał inne. Sorry za off...
Skupuję stare radzieckie zegarki. Jak coś masz niepotrzebnego, zapraszam, może się dogadamy.
Avatar użytkownika
nick555
A6
 
Posty: 1530
Dołączył(a): wtorek, 14 wrz 2004, 22:19
Lokalizacja: Lublin

Postprzez RallyMAN » czwartek, 19 sty 2006, 19:50

Po co tak gadasz skoro nie wiesz jak sytuacja wygląda? wypowiadasz 'swoje zdanie' o czyms czego nie widziales i o kims, kogo nie znasz... akurat razem z kuzynem wiemy czym grozi wypadek samochodem i zle napiete pasy... nie pamietam, zeby nam sie zdarzylo nie zapiac ich i nie naciagnac, jak juz zapne to naciagam bo inaczej to to nie ma wiekszego sensu... w zimie wsiadasz w kurtce, jezeli jedziesz dalej to kurtke sciagasz, zapinasz pas i naciagasz najmocniej jak sie da, proste... pozdrawiam...

EOT
Avatar użytkownika
RallyMAN
A5
 
Posty: 659
Dołączył(a): piątek, 12 lis 2004, 17:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Gokart » piątek, 20 sty 2006, 10:30

nie wiem, czy znacie taki trik dla pasów bezwładnościowych:

1. zapinasz pas i naciągasz go tak, żeby maksymalnie ciasno opinał ciało
2. rozpinasz klamrę i pozwalasz pasowi zwinąc się o ok. 2-3 cm
3. wykonujesz krótkie, gwałtowne szarpnięcie, co powiduje zablokowanie pasa
4. na siłę wciskasz (cały czas zablokowany) pas w klamrę.

Dzięki temu jest się zapiętym "na sztywno". Przy szybkiej jeździe czucie samochodu jest oczywiście o wiele lepsze - polecam.
Tyle tylko że nie jest to specjalnie wygodne na dłuższą metę.
Avatar użytkownika
Gokart
N3
 
Posty: 236
Dołączył(a): wtorek, 6 sie 2002, 13:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez wartek » piątek, 20 sty 2006, 16:38

wlasnie to wyprobowalem i jest to swietny sposob ;)
Avatar użytkownika
wartek
N2
 
Posty: 167
Dołączył(a): sobota, 3 sie 2002, 12:38
Lokalizacja: 3City

Postprzez prezes-tk » piątek, 20 sty 2006, 21:26

Oczywiście, jest to jakiś sposób, jednak na pewno 95% kierowców go nie zna, a z pozostałych 5 % większość na codzień nie stosuje (przecież każdy ma do przejechania tylko kawałek). Wygoda nie ma tu nic do rzeczy - jak się wszytko dobrze dopasuje, siądzie porządnie w fotelu i przypnie "na sztywno" to nie powinno się odczuwać żadnego dyskomfortu. Zauważcie, że z reguły na zmęczenie prowadzeniem samochodu narzekają ci kierowcy, którzy wcale dużo nie jeżdżą i nie mają wypracowanej właściwej pozycji za kierownicą. Poza tym będę uparty i powtórzę: przy kilkakrotnym dachowaniu pas bezwładnościowy zapięty w powyższy sposób ma jednak szansę się poluzować (sprawdzone).
Ale zawsze lepiej zrobić tak niż nic (i łamać kolumnę kierownicy ciałem :D ).
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Postprzez wartek » sobota, 21 sty 2006, 16:05

jasne ze ma szanse sie poluzowac, chociaz wydaje mi sie ze mala.
zakladajac ze sa napinacze.
jesli zapiesz tak ciasno ze wciskajac plecy w fotel sie nie poluzuje, to mysle ze jak zadziala napinacz to ciezko bedzie zeby sie poluzowal.
a nawet jesl, to przeciez niezablokowany i tak ma na to wieksze szanse.
Avatar użytkownika
wartek
N2
 
Posty: 167
Dołączył(a): sobota, 3 sie 2002, 12:38
Lokalizacja: 3City

Postprzez prezes-tk » sobota, 21 sty 2006, 16:21

Napinacze działają w chwili wypadku, a następnie puszczają i działa tylko standartowa zapadka. Ba, nawet są już układy, które mają zaprogramowane momenty napięcia oraz puszczenia, chyba nawet w zależności od wagi pasażera - po to, żeby po wypadku można było łatwiej odpiąć delikwenta (nie zawsze jest nóż pod ręką). Poza tym, wciskając się w fotel przy zapinaniu pasów nawet "z całych sił", stosujesz tylko ułamkową część siły, która działa podczas wypadku. Ponadto weź pod uwagę, że fotel może się złamać, wykrzywić i co tam jeszcze. Pomijam tu zupełnie sprawę, że podczas wypadku człowiek się kurczy (dlatego z reguły gubi buty :D ).Nie chcę być totalnie przeciw, bo sposób zapinania pasów podany wyżej na pewno zmniejsza ryzyko, ale w całości go nie likwiduje. A ostatnio widziałem taksówkarza, który miał zapięty pas, ale w górną przelotkę miał wsadzony specjalnie dorobiony klinik, który przeciwdziałał zwijaniu się pasa. W rezultacie pas wisiał na nim zupełnie luźno. Potem można usłyszeć od takiego delikwenta, że miał przecież zapięte pasy, a i tak podczas stłuczki (nawet niewielkiej) stracił zęby, połamał żebra. W związku z tym uważa, że stosowanie pasów jest pozbawione sensu. I że lepiej jest uderzyć w kierownicę niż w wybuchającą poduszkę :D .
Prezes-tk
www.pensjonatrafa.ta.pl
Avatar użytkownika
prezes-tk
N3
 
Posty: 217
Dołączył(a): sobota, 13 sie 2005, 13:52

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Mechanika rajdowa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron