To o czym tu mowicie to wszystko leszcze... litr bolsa? Skrzynka piwa? phi

Owszem zrobilo by to na mnie wrazenie, gdyby nie obrazek jaki widzialem na tej sławnej Srebrnej Górze - otoz na pol godziny przed pierwszym przejazdem zjawila sie powiedzmy
Grupa WRC "Jodłownik" ( bo chyba stamtad przylezli). Wygladali jak leśni ludzie, wyszyscy po rowno uje***ni i naje***ni, ale imponowali wiedzą rajdową -
"Tera bendom jechały te no.. Lincery". Była może 8;30 a oni nie dość nadżumieni to niesli ze sobą cały worek (taki po ziemniakach 20 czy 30 kg) jaboli. Rozbili camp i zgodnie z harcerską tradycją zaczeli sobie spiewać. Najpierw piosenki powszechnie znane i lubiane (sokoły, stepie szeroki...) , pozniej wojskowe (rezerwa, ułani, rozmaryn) by na koncu przejść do tworczośći własnej.. pozwole sobie zacytować, chyba nie narusze praw autorskich:
Jestem stary,
niedołężny,
za to wytrysk mam potężny!
I wiele innych (cos o Marynie, majtkach i drabinie

), ktorych spamietac sie nie dało. Pozniej ja to bywa pojawiła sie agresja, na szczescie tylko do siebie nawzajem. Nastepnie, gdy woreczek granatów sie skonczył, zaczeły sie zajęcia indywidualne... jeden poszedł szukac swojej kiełbasy w trawie, inny spałał przykryty pustym już worem, jeszcze inny probował zbiegać ze skarpy z wiadomym efektem, ale wszystkich przebił prawidzwy indywidualista, notabene przedstawiający sie jako
"...Nie Pan, ja nie jestem żaden Pan.. Ja jestem Smok Wawelski"... Ten oto element miał ze sobą sztalugi, płótno i farby... Kiedy jego kompani zaczeli sie miedzy soba żreć, ten niesiony przypływem 18%-wej weny udał się w las... tworzyć zapewne. Koło 12, kiedyś słonce w koncu rozgrzało szalejącą po żyłach siarkę panowie zginęli gdzieś w otchłaniach lasu... i jedynie artysta powrocił z puszczy, błagając o pomoc w dotarciu do Dzikowca, bowiem obraz miał być darem dla tamtejszego sołtysa...
Po tym wszystkim nurtuje mnie tylko jedno pytanie... Co jest tak naprawde bardziej uderza na mózg? Zakazana kolumbijska kokaina czy ogolnodostpene polskie winka?