przez gaz do dechy » piątek, 18 cze 2004, 12:19
Niezwykle sie ciesze ze w autoklubie sa nie tylko milosnicy rajdow ale i wyscigowcy od czasu do czasu sie znajduja, a ze znalezli sie takze motocyklisci (albo chociaz milosnicy tego sportu) to juz zupelne zaskoczenie.
Zmiana przepisow dot motoGP mnie takze ostatnio zaskoczyla (przyznam ze od pol roku jestem odciety od motocyklowych nowosci) i choc podnioslo to "atrakcyjnosc" wyscigu w Mugello to z punktu widzenia zawodnika dla mnie jest to absolutnie nie do przyjecia (no ale ja nie jestem zawodnikiem).
Co do Rossiego - juz jakis czas temu odgryzal sie Maxowi ze ogra go na kazdym motocyklu (Max zarzucal Rossiemu gdy sam jezdzil Yamaha i pozniej HRC gdy juz tez jezdzil Honda ze maja nie rownorzednie przygotowane motocykle). No i jak powiedzial tak zrobil - wybral "nerwowa Yamahe" zamiast "statecznej Hondy" i jak widac ogrywa Maxa i tak. Ale teraz nie jest to juz zabawa "kiedy i jak szybko im odjade" tylko prawdziwa walka z motocyklem i przeciwnikami. Az dziwnie sie oglada ta jego agresje, dotychczas jazda Valentino byla a'la Rainey lub Doohan (w koncu jego nauczyciel) tj. Mr. Perfect, teraz nie wiem z kim go porownac.
"Wyscigi mam we krwi, sa czescia mnie, sa czescia mojego zycia..." Ayrton Senna da Silva