Edycja 2018 jest dodatkowo jubileuszowa bo obchodzi 40 rocznicę.
Startuje w nim kilku Polaków na czele z Rafałem Sonikiem i Jakubem Przygońskim.

Sytuacja po 5 etapie:
Pierwsze etapy okazały się chyba najbardziej mordercze dla załóg od lat. Wypadki, pożary, kontuzje. Ten rajd jest czasem aż nie realny w dzisiejszych poprawnych czasach. Nie będę tutaj wszystkich wymieniał, którzy stracili szanse na sukces, są dobrze opisane na głównej stronie autoklubu, ale są to między innymi:
lider w klasyfikacji motocykli - Sam Sunderland
faworyci w klasyfikacji aut:
- Nani Roma
- Sebastien Loeb
- Nasser Al-Attiyah
- Cyril Despres
- Mikko Hirvonen
- Yazeed Al-Rajhi
- Bryce Menzies
oraz Nikołajew w ciężarówkach
Wyjątkowego pecha ma w tym rajdzie ekipa X-Raid przygotowująca rajdowe MINI. W tym pogromie względnie bez przygód jedzie Przygoński, ale tempem nie nawiązuje do czołówki rajdu - okolice 10 miejsca obecnie co daje mu jednocześnie najwyższe miejsce w zespole X-Raid.
Rafał Sonik - jeden z faworytów w kategorii quadów jedzie pewnie i bez przygód, ale ma problemy z mocą silnika przez co stracił dużo czasu.
Do końca rajdu jeszcze 9 etapów i może się jeszcze dużo wydarzyć. Organizatorzy chyba zbyt mocno utrudnili jazdę kierowcom w tym roku od samego początku.