@miszczu140000 - również szanuję twoje zdanie, ale pozostaję przy swoich przekonaniach. W F1 przez 8 lat panowania Schumachera sytuacja była podobna, ale nie odbiło się to ani na wynagrodzeniach kierowców ani na budżetach teamów. Zarobki to był tylko jeden z jaskrawych przykładów, ale nie jedyny. Równie dobrze można zasugerować rozejrzenie się po strefie serwisowej czy porównanie listy startowej:
https://www.ewrc-results.com/entries/42 ... arlo-2018/ https://www.ewrc-results.com/entries/10 ... arlo-2000/ . Konkurencja była większa bo ogólnie było więcej kierowców. To ze teraz nie ma skąd ich brać to raczej efekt posuchy jaka miała miejsce pod koniec pierwszej dekady. Zostały dwa zespoły tak naprawdę, nie znalazło się nigdzie miejsce dla Solberga. Citroen w tym czasie wystawiał zespół juniorski, i w ten sposób "znaleźli" Ogiera, Ford w tym czasie prowadził Stobbarta, którego rolą jednak w ogóle nie było inwestowanie w młode talenty, tylko umożliwienie wydania kasy gostkom, którzy w normalnych warunkach by się nigdy w WRC nie znaleźli plus możliwość wyszalenia się dla młodego Wilsona. Później Citroen przestał się bawić w jakikolwiek mecenat, zresztą i tak było coraz mniej chętnych. Kierowcy tacy jak Martin, Gronholm, Loeb, Solberg czy Burns dostawali miejsca w zespołach na zupełnie innych zasadach niż to się odbywa teraz. Zespoły ich zatrudniały czasem w momencie kiedy oni sami dla siebie nie widzieli wielkich szans (Gronholm gdyby się Peugeot do niego nie odezwał to by odwiesił kask na hak), i generalnie mając jednego, albo dwóch starych wygów w zespole trzeciego kierowcę brało się młodego, obiecującego, któremu płaciło się niewiele. Niewiele, czyli mniej więcej 50-80% tego co dostawał teraz Ogier w M-Sporcie

. Zresztą to też znamienne, że jakoś do Ogiera nie ustawiła się kolejka chętnych z rozsądną kasą. Dlaczego poszedł do Malcolma, i dlaczego Malcolma było w ogóle na Ogiera stać? Bo żaden, ale to żaden zespół nie zaoferował niczego wyraźnie lepszego. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Wracając jednak 20 lat wstecz - czasem wyrastał z takiego taki Freddy Loix, czasem taki Francois Duval, czasem jakiś solidny, ale nie wybitny Rovanpera (Harri oczywiscie, a nie ten młody) ale w związku z tym, że niemal każdy zespół przygarniał pod swoje skrzydła przynajmniej jednego takiego kierowcę to trafiali się między nimi przeszli mistrzowie. To że teraz nie ma konkurencji dla Ogiera - bo nikt nie prowadzi rekrutacji na taką skalę jak to miało miejsce 20 lat temu. Dlatego właśnie uważam, ze to skutek a nie przyczyna tego,ze po prostu nikt nie chce w ten biznes inwestować takich pieniędzy jak ongiś to bywało.
Co do zakazu reklamy fajek - zgodzę się, że te idiotyczne ograniczenia rozłożyły rajdy w Polsce, bo faktycznie producenci tytoniu byli ostatnimi którzy na tej szerokości geograficznej cokolwiek łożyli jeszcze na ten sport. Nie sądzę też,że przez zakaz reklamy spadła konsumpcja, choć przyznaję,że nie sprawdzałem danych. Niemniej jednak ze wszelkimi używkami myk jest taki, że nikogo nie trzeba do nich namawiać, ludzie sami po nie sięgają, tym chętniej im mocniej próbuje im się narzucić rezygnasję. no, ale nie o tym miało być - w WRC na początku XX wieku max dwa zespoły naraz były sponsorowane przez koncerny tytoniowe i przynajmniej dla Peugeota nie stanowiło to być albo nie być. Peugeot się wycofał bo ktoś z wierchuszki PSA tak zdecydował a nie dlatego że brakowało im siana. Zresztą znów przytoczę przykład F1 - tam zakaz reklamy fajek nie osłabił serii. Wręcz przeciwnie, dzięki mądremu zarządzaniu zrobili z tego widowisko znacznie lepsze niż było kiedykolwiek od początku ery Schumachera i cały biznes ma się świetnie.
Rozpisałem się w swoim stylu, oczywiście nie uważam, że muszę mieć rację w tym przypadku, chętnie podyskutuję na ten temat, ale póki co tak to właśnie widzę - WRC kwiczy z powodu braku sensownej wizji dla tej serii i w związku z tym spadającego zainteresowania. W rezultacie spada prestiż tytułów o które walczą kierowcy i zespoły, i według mnie dlatego właśnie Ford ma na to całkowicie wylane, a Citroenowi wystarczy tylko jeden tytuł, ten, o którym wszyscy będą mówić. Nagroda pocieszenia w postaci tytułu konstruktorów to widocznie dla nich już jest gra niewarta świeczki.