przez żółtodziób » poniedziałek, 1 mar 2004, 21:32
Frycz miałby alternatywę, kolejny sezon w miśku... Pewnie chłopakowi już się misiek mocno znudził ale w obliczu możliwości walki o tytuł mistrzowski wcale nie byłoby to złe wyjście. To nic że opylił swoje auto, przy obecnych nadwyżkach podaży pewnie mógłby nawet wybrzydzac w kolorach N-kowych miśków. Stec od dłuższego czasu nie wynajmuje samochodów, na pewno zjechałby z ceną gdyby go nacisnąć. Moim zdaniem misiek w przypadku Frycza byłby lepszy niż to Punto. Punto to powtórka z rozrywki, Frycz już raz był mistrzem Polski w tej klasie, w generalce jeszcze nie był.
Jazda mikserem oznacza jednak zero zmartwień. Podpisujemy kontrakcik i mamy spokój na cały rok, nie musimy się martwić czy będziemy mieli kasę na następny start.
W ogóle moim zdaniem bez sensu że Frycz zostaje w kraju. Tutaj się tylko marnuje, no, ale jak się nie ma co się lubi...
Do Corsy raczej nikt ne wsiądzie, a nawet jak wsidzie to zaraz będze musiał wysiadać. Zespół nie ma kasy na utrzymymanie dwóch wozów.
Adamus milczy jak grób - to znaczy że coś się nie układa. Jak go Kościuchy wywalały też milczał jak grób.
Lubiak: dalej to samo. Może i dobrze, szkoda tracić kasę na coś innego niż misia, ma talent, umie jeździć ale musi nabrać doświadczenia. Powinien w miarę możliwości zaliczać Mikony Barumki itd...
Bełtowski: gdzie on teraz te fele sprzeda, jeszcze tylko w PPZM może być na nie zapotrzebowanie ale tam nikt nie położy wielkiej kasy. A w RSMP już nic tą felką nie zdziała... Szkoda mi go, przydałaby mu się lepsza bryka, choćby jak starszy lancerek...
Po cichu liczę na powrót Hołka. Auto zbudowane ma, myslę że gdyby się przłożył to by jeszcze pokazał młodym gdzie raki zimują. Miał przerwę, ale jeszcze na Kormoranie był szybki, wyraźnie szybszy od Czopika który obok Kuzaja będzie w tym sezonie głównym pretendentem do tytułu.
A propos naszego drugiego wicemistrza to podobno ma być evo 7. Trochę dziwne ze nie Subaru (przecież byłoby go na to stać), no, ale biorąc pod uwagę że mamy prawie same asfalty ta tańsza alternatywa wcale nie musi okazać się gorsza.