przez żółtodziób » czwartek, 5 maja 2016, 11:25
Witcher - tak zwanej służby zdrowia proponuję do tego nie mieszać.
1. PZM jaki by nie był jeszcze nie wymyślił sposobu na branie łapówek od kibiców
2. Niedogodności są o wiele mniejsze, każdy komu powiedzieli że ma rok czekać w kolejce do tzw. specjalisty potwierdzi. Najgorzej zorganizowany rajd to szwajcarski zegarek w porównaniu do SZ
3. Z usług lekarza jesteś zmuszony korzystać. Z oglądania rajdu nie.
4. Póki co "biedni" PZMociarze nie strajkują tak jak nie raz i nie dwa robili to "biedni" lekarze. Warto czasem przyjrzeć się czym jeździ i jak mieszka ta jakże dyskryminowana grupa zawodowa. Zarabiają zdecydowanie ponad przeciętną, co by jeszcze nie było takie bulwersujące gdyby nie to że znaczna część z nich to osoby zwyczajnie niekompetentne, a znaczna część tych niekompetentnych to jeszcze skończone chamy.
5. Ostatnio kiedy zawołałem karetkę jechała 10-15 minut ze szpitala odległego o 2 km o godzinie 12 w nocy. Żałowałem że sam człowieka do szpitala nie zawiozłem.
6. Nawet jak nie korzystasz z usług państwowej SZ to i tak składki musisz płacić.
Dlatego sorry, ale udało się Tobie udowodnić, że na tle codziennych w tym kraju patologii PZM to jeszcze mały pikuś.
Mad Max - no to powiem w taki sposób - da się zobaczyć 3 różne odcinki jednego dnia. Moja ocena organizacji rajdu na podstawie tego jakie informacje dostaję jako kibic i tego ile się trzeba nakombinować jest niska. ale prawda jest taka,że nawet w 2014 kiedy liczyłem na to że w informatorze który dostałem dopiero pierwszego dnia rajdu (razem z karnetem, bo wcześniej dostałem tylko kawałek papieru , który trzeba było na karnet jeszcze wymienić) i zostałem kompletnie zaskoczony tym, że nie ma tam żadnych użytecznych informacji udało się zaimprowizować na tyle, że zobaczyliśmy sobie w czwartek i sobotę po 3 oesy. W piątek nie, bo była ta nieszczęsna Litwa, na którą zdecydowaliśmy od razu że nie jedziemy, bo przeczuwaliśmy katastrofę no i nie pomyliliśmy się. Dlatego właśnie uważam, że ludzie albo szukają wymówki, albo bazują na jakich grubo przesadzonych informacjach. Nie zamierzam tutaj bronić organizatora, bo moim zdaniem to co robi to przegięcie, w ogóle w tych rozważaniach nie bierze pod uwagę,że niektórzy nie mają już 20 albo 30 lat, a inni by chcieli przyjechać z rodzinami, ale się nie da, bo jak dzieciak poniżej 10 lat przejdzie na jeden PW i z powrotem to padnie. Toj srojow rzeczywiście brak, ale oglądanie na dziko wcale nie spowoduje, że będzie można swoje potrzeby załatwiać w bardziej cywilizowany sposób. Zresztą może wszystko jest idealnie pomyślane - bo jak będziesz wszędzie dymać te 3 km na każdy PW i z powrotem to wypocisz tyle wody,że będziesz potrzebował jedynie uzupełniać płyny, najeść porządnie też się nie zdążysz jeśli będziesz chciał obejrzeć 3 OSy dziennie, więc i "drugi bieg" raczej Cię nie zaskoczy*. W każdym razie mówiąc ogólnie oczywiście organizacja jest przegięta i to zdrowo, ale może nie warto polegać na tym co ludzie mówią. Zdecydowanie da się obejrzeć dobre widowisko kupując karnet i korzystając z PW. Dlatego właśnie ja nie "kupuję" tłumaczenia,że nie kupiłem karnetu bo organizator coś-tam-coś-tam. W dużej części przypadków jest tak, że ludzie nie kupują karnetów bo wychodzą z założenia, że po co, skoro da się obejrzeć wszystko bez płacenia, a później po prostu szukają uzasadnienia dla swojego postępowania. Nie mówię, że akurat ty tak robisz, ale chodzi o to,że trzeba zasłyszane opinie dzielić przez 2, bo czasem ludzie nie mają szczerych intencji. Najlepiej będzie wyrobić sobie własne zdanie na temat, a potem dopiero się wypowiadać. Ja mogę powiedzieć, że dla mnie oglądanie RP w takiej formie jak przez ostatnie 2 lata jest bardzo męczące. 10 lat temu pewnie by mi to w ogóle nie robiło, ale teraz to po takim rajdzie muszę sobie jeszcze jeden dzień przeznaczyć na odpoczynek. Ale mimo prawie czwartego krzyżyka byłem w stanie obejrzeć prawie wszystko co chciałem i co zaplanowałem.
*Tych którzy nie załapali uświadamiam, że to zdanie to czysta forma sarkazmu, a nie żadna próba obrony organizatora.