przez żółtodziób » sobota, 29 sie 2015, 02:14
viper, z całym szacunkiem, ale piszesz kompletnie od rzeczy. Policz sobie ile przez WRC przewinęło się prywatnych ewentualnie pół-fabrycznych Cytryn? Były lata, że namioty Citroena na strefie wyglądały niewiele inaczej od tego co teraz ma M-Sport. Myślisz,że mający w pewnym momencie dość poważny dołek finansowy zespół pogoniłby klienta, który by dobrze za to zapłacił? Polityka niesprzedawania wozów zaczęła się i skończyła wraz z RalliArtem. Poza tym wszystko poza specyfikacją fabryczną można kupić, pytanie tylko za ile i na jakich warunkach. Każdy zespół fabryczny ma spore nadmiary jeśli chodzi o sprzęt. Ile razy jest wprowadzany jakiś upgrade to zostaje cała masa części poprzedniej generacji. Niezależnie od tego jaki jest na tym zarobek netto sprzedanie tego kierowcom prywatnym pozwala odmrozić kasę z tych szpejów. Również jeśli chodzi o nadwozia to też nie buduje się ich dwóch, trzech, ani nawet pięciu czy sześciu, spławienie jednego to nie jest problem.
@ Dani - nie jest istotne w jakich okolicznościach zostały odpuszczone dwa rajdy. Istotne jest to,że tak czy owak pełnego kalendarza nie będzie. Nie ma sensu dyskusja czy Robert mógł wybrać inaczej - może mógł, a może i nie mógł, ale teraz to jest już dyskusja typu "gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka". Chodzi jednak o sens pakowania się w coś taniego. Jeśli istnieje podejrzenie, że jest to dziadostwo to lepiej jest wybrać okrojoną, ale profesjonalną opcję. Drut zawsze się zemści, szczególnie na poziomie WRC, bo na poziomie RSMP może jeszcze w pewnej ilości przejdzie jakoś. Chodzi o to, żeby nie powtórzyć starych błędów. Tak naprawdę oprócz dwóch rajdów które poleciały stracił jeszcze całą masę odcinków, których nie ukończył bądź do których nie przystąpił z winy psującego się samochodu.
Poza tym jest jeszcze jedna istotna sprawa - w Cytrynie jakimś cudem 2 lata temu ustabilizował formę. Też zaczęło się od serii dzwonów, ale skończyło się tytułem w WRC2. Jazda Fordem zaczęła się od serii dzwonów które jeszcze się nie skończyły a do tego doszła jeszcze seria awarii. Daleki jestem od zrzucania winy za dzwony na M-Sport, ale jest zupełnie możliwe, że coś tam grubo nie gra. To wcale nie musi być samochód, ale może zbyt dużo rzeczy spada na załogę, bo nie zapewnia tego zespół. Fizjoterapeuci, catering (nie przypuszczam, żeby kierowcy, czy nawet klienci M-Sportu musieli dzwonić na telepizzę, ale chodzi o to raczej czy ta cała szama jest jakoś sensownie pomyślana, a nie podana tak,ze trzeba się napychać w jakimś ekspresowym tempie, albo jakieś odcinki jechać na głodniaka), klimatyzowane pomieszczenia - takie rzeczy wbrew pozorom też mają znaczenie. Może nawet tym większe im mniejsza rutyna kierowcy. Nie mam oczywiście pojęcia co dokładnie i w jakim stopniu powoduje,że od dłuższego czasu RK nie rozwija się w tak szybkim tempie jak na początku, ale moim zdaniem jak najbardziej może to mieć związek z tym, ze PH Sport działał znacznie bardziej profesjonalnie, i to związek wcale nie mały. Może fakt, że wychowankowie Citroena od 2004 roku zgarnęli wszystkie tytuły mistrzowskie, a wychowankowi M-Sportu ta sztuka nie udała się ani razu to też nie jest przypadek.