Czy to taki problem zrobić na odcinku kilka stref kibica z gastronomią, WC, bliskim parkingiem (powiedzmy w odległości 500-1000m od strefy) - i taka oferta byłaby skierowana do ludzi bardziej wygodnych, może oczekujących czegoś innego niż tylko emocje i szuter we włosach. A do tego przygotować ciekawe punkty, do których owszem można oficjalnie dojechać, ale dojście będzie nieco dalsze np. max.2km, może będzie trzeba przejść przez jakiś trudniejszy teren, nie będzie gastronomii czy wc. Można by takie miejsca jakoś odpowiednio zaznaczać na mapkach. Przecież wielu z nas nie kupi karnetu nie dlatego, że nie chce, tylko dlatego, że te min.150zł nic ze sobą nie niesie.
Taki przykład na szybko:
- Rajd Polski 2015, Stańczyki ok39km, 3 punkty widokowe i znaczków blokady (nie licząc tych przy PW) w ilości 11szt.
- Rajd Sardynii 2015, Coiluna Loelle ok 37km, 9 stref kibica, na mapie nie widać znaków blokady, więc nie wiem czy do innych punktów dało się dojechać czy nie, ale nawet jeżeli nie, to i tak wybór miejsc dostępnych jest 3 razy większy niż na Mazurach
Wiadomo, że są rajdy czy odcinki, do których są w sumie 3 dojazdy - od startu, od mety i gdzieś w środek odcinka - i wtedy nie ma szans na milion stref kibica, ale jeżeli do odcinka jest 10 dojazdów, to czemu nie zorganizować 8 z nich, zamiast 3? Nie mówcie, że chodzi o koszty zabezpieczenia czy bezpieczeństwo, bo gdyby faktycznie o to chodziło to byłoby więcej dostępnych PW, byłaby mniejsza pokusa szukania swoich własnych miejsc czy dojazdów, a ilość wykupionych karnetów być może by wzrosła.
Może ja się nie znam, ale działania PZM i UFA są co najmniej dziwne. Za rok chyba trzeba jechać na Sardynię czy Korsykę na wakacje i zaliczyć tam WRC. Chyba, że wreszcie polskie podejście do WRC się zmieni, w co niestety wątpię
