majkos napisał(a):
W każdym cywilizowanym świecie białego człowieka za taką jazdę nastąpiłoby to co napisałem wcześniej. I sami policjanci (bo tam tacy są) wysłaliby Hołka do sądu, by tam albo został ukarany lub uniewinniony (bo że zapie.....ł grubo ponad 90 to, wybacz, ale z tego co zostało udostępnione, nawet przedszkolak wie). I nie byłoby dyskusji. Pojedź sobie tak jak Hołek w F, D, DK, F, NOR, I i zobaczymy co będzie.
Mówimy o dwóch różnych rzeczach. To czy za dane wykroczenie sprawa jest kierowana do sądu czy nie to jest kwestia indywidualna sprawa każdego państwa. Są państwa, które podchodzą do tematu bardziej restrykcyjnie, są takie, które podchodzą bardziej liberalnie. Ja mówię o ocenie dowodów. W każdym cywilizowanym systemie prawnym jeśli się pojawia wątpliwość to działa na korzyść oskarżonego. Czy to dobrze , czy to źle - to jest temat na osobną dyskusję, ja tylko mówię, że takie są standardy. Wszędzie.
Twój długi wywód pokazuje tylko, że nasze państwo jest chore, gdzie nie liczy się ludzkie życie (tzn możliwość jego utraty przez pirata drogowego), a tylko, szeroko rozumiana, wolność jednostki czyli pirata....
Państwo jest chore i co do tego nie ma wątpliwości. Ale nie w aspekcie konstrukcji prawa tylko w aspekcie jego stosowania. Prawo stosowane jest wedle uznania tak naprawdę i za każdym razem jak ktoś powie "sprawdzam" to jest problem. Piraci drogowi to tylko pewna część, przypomnij sobie sprawę Trynkiewicza. Dlaczego musieli go wypuścić? Bo nikt sobie wcześniej nie zawracał głowy, żeby zgodnie z obowiązującym prawem facet nie mógł wyjść do końca życia z pierdla. Jak się okazało,że gnida ma zamiar jednak się bronić no to nie było możliwość zatrzymania go w pudle na dłużej. Pseudokibice - to samo. Śmieszne i żałosne pogróżki Tuska i Sienkiewicza a na koniec co? Jedno wielkie g... bo się okazało, że najtańszy adwokat poobalał wszystkie najcięższe zarzuty. Komuna siedzi we łbach tych ludzi, oni myślą ciągle kategoriami "pokaż mi człowieka a paragraf się znajdzie", a jak przychodzi co do czego to się okazuje, że się nie znajdzie i nie można aktu oskarżenia sporządzić byle jak. Bylejakość jest właśnie tym co czyni to państwo chorym, gdyby wszystko odbywało się jak trzeba to by żadne sądy i odwołania nikomu nie pomogły.
Co do "wymuszania" mandatów. Powiedz mi dlaczego ja nie mam jeszcze ani jednej fotki plus żadnego mandata mimo, że mam prawo jazdy od 1977 roku? (no dobra - jeden mandat dostałem w 1978 r za "niemanie' ręcznego w wysokości 10 zł)

Jakoś ta milicja plus strażacy miejscy nie mogli wymusić ode mnie mandata przez 38 lat mojego jeżdżenia za kółkiem. Za dobrą odpowiedź stawiam Ci browara

Dobrą odpowiedzią jak rozumiem jest "bo jeździsz zgodnie z przepisami, a policja się nie czepia rzeczy, których się nie popełniło". Ale jak dla mnie to nie jest argument, sam również mam czyste konto, ale uważam, że po prostu oprócz tego,że staram się nie przeginać to nie miałem pecha trafić na jakichś gnoi. Ale znam 2 osoby, którym ewidentnie wcisnęli mandat, a że nie wiedzieli jak się bronić przed sądem grodzkim (wtedy jeszcze były) to zostali skazani zupełnie za nic. Oba przypadki dotyczyły przypisania odczytu poprzedniego kierowcy. Kolejna rzecz - mandaty, dla pieszych. Jest koło mojego bloku bardzo niebezpieczne przejście (zginęło na nim kilka osób, jest znak który zasłania wszystko przy lewoskręcie, często dochodzi do dzwonów, chodnik jest bardzo wąski i zdarza się, że po dzwonie samochód wypada na chodnik i piesi nie maja gdzie uciekać). Jest też bardzo niewygodne. Trzeba sporo drogi nadłożyć, żeby się dostać na przystanek autobusowy. W efekcie ludzie przechodzą na dziko. Zagrożenie? Praktycznie żadne, ruch średni, prędkość 40 km/h. Policja tylko na to czeka, mają całą masę kryjówek, raz musiałem ich grzecznie prosić, żeby odjechali sprzed mojego garażu, bo chowając się i polując na pieszych zablokowali mi wyjazd. Zamiast od razu odjechać jeszcze stali kilka minut. No bo przecież obywatel ma czas, wygrał go na loterii. Kolejna rzecz - kilka moim znajomych złapanych na wykroczeniach "sytuacyjnych". Koleżanka wyprzedzała, ale wyprzedzany przyspieszył, w efekcie kończąc manewr "zahaczyła" ciągłą linię. Niewiele, dosłownie parę metrów. Normalnie jeździ tak, że można zobaczyć aureolę nad jej głową i co? No i dupa zbita. Był pretekst do wlepienia mandatu i nie pogadasz. A ten który faktycznie stworzył zagrożenie, zaczął przyspieszać będąc wyprzedzanym nie poniósł żadnych konsekwencji i to pomimo, że koleżanka zwróciła im na to uwagę. Co ich to obchodzi, rybka miała być złowiona i jest złowiona, ilość mandatów się zgadza. Ojciec kolegi - podobny przypadek, też przy wyprzedzaniu mu przyspieszył, tyle że nie najechał na ciągłą, tylko przyspieszył, żeby dokończyć manewr. Strzelili go suszarką no i oczywiście też nie było mowy o choćby próbie ścigania tego który rzeczywiście zawinił. łatwiej było wlepić mandat za to,że było 20 km/h za szybko niż pogonić za prawdziwym idiotą, któremu wydawało się, że to jakiś dyshonor dać się wyprzedzić. No i ostatnia rzecz jaka budzi mój głęboki sprzeciw - dlaczego policja używa więcej suszarek niż alkomatów? Dlaczego ja jeszcze nigdy nie musiałem w to dmuchać? Jakim cudem zdarzyło się tak, że znam tylko jedną osobę, która zaliczyła tego typu kontrolę? Co jest większym problemem? pijany kierowca, który jedzie 70 kmh, czy Hołowczyc który jedzie 170 na prostej drodze i do tego naprawdę dobrą furą? Jaką karę dostała pani Joanna L. za spowodowanie wypadku po pijaku? Jeśli to wszystko nie jest dowodem na to,że policję interesuje w pierwszej kolejności łatwy szmal to co nim jest?
gregortest napisał(a):Po pierwsze - to nie żyjemy w cywilizowanym swiecie a tym bardziej w kraju.
Bo gdybyśmy żyli - to w terenie zabudowanym ,z wyłaczeniem kilkunasto metrowych odcinków- przed szkołami, wszedzie powinna być dopuszczalna 80 lub 70 km/h !!!
a nie 50km/h. Tyle to można było robić w latach 60-70 - no i może 80 gdzie po ulicach jeździły auta, bez systemów, na bębnowych hamulcach itp.
Wszystkie drogi mające więcej niż 1 pas, powinny mieć min 80km/h.
trzeba przede wszystkim zmienić oznakowanie ulic.
Ja uważam, że za przekroczenie o ponad 50 km/h powinni roztrzelać na miejscu.
A terenie zabudowanym - dodatkowo spalić razem z autem.
Kwestia jest w wyszkoleniu kierowców, a nie w karaniu.
Gdyby w naszym poj... nym kraju liczyło się ludzkie życie, inaczej by wyglądało : zdawanie prawka, oznakowanie ulic, szkolenie kierowców, liczba miejsc ogólno dostępnych - czyt : torów wyścigowych itp itd. A do tego jeszcze poziom badań technicznych.
Może robisz 10 km miesięcznie ?? i tylko wokól domu po parkingach.
To akurat o niczym nie świadczy, że od tylu lat nie dostaleś mandatu.- może ci się upiekło.???
Gwarantuję ci , że i tak nie jeździsz przepisowo.
Nie przeginajmy w drugą stronę.
1. Ruch jest obecnie większy niż 40-50 lat temu, w dodatku wymogi sa takie,że każdy pracodawca chce, aby pracownicy mieli PJ, w efekcie na siłę prawka robią komplente łajzy, których przeraża każda prędkość powyżej 30 km/h. Trzeba na takie łajzy mieć możliwość zareagowania. Nie ma w tym przegięcia, takie czasy po prostu.
2. Nie wiem jak jeździ Majkos, ale znam ludzi, którzy jeżdżą przepisowo. Proszę, żeby nie używać tego typu argumentów, nie znasz faceta i nie wiesz jak jeździ, oceniasz na podstawie ogółu, a to może być krzywdzące. Ja sam przyznaję się bez bicia, że mam czyste konto punktowe, ale zdarza mi się pojechać za szybko, choć oczywiście nie są to takie przegięcia o których mowa.
3. Co do szkolenia akurat pełna zgoda. System jest beznadziejny.