Killer widać ma wielkie parcie na bycie na topie i w sumie to chyba normalne, ale czasami jest tak żeby skały srały to nie przeskoczysz pewnych ograniczeń i akurat w tym wypadku nie mówię tylko o ograniczeniach sprzętowych. Ze dwa sezony temu była napinka na pokazanie Jurenie kto jest największy kozak w N-ce i jak wyszło to nie taki z niego chłopiec do bicia był jak sądzili. Ciekawe gdyby teraz T.Nagórski wrócił do Nki i okazałoby się, że też nie jest do objechania z palcem w nosie. Jak na razie to wyścigi uczą pokory do tras, rywali, sprzętu więc oby te lekcje okazały się pożyteczne, a nie demotywujące
Wracając do Limanowej to jeszcze przed wyścigiem dosłownie rozwaliło (żeby nie powiedzieć bardziej młodzieżowo) mnie przedstawienie wyścigu w informatorze przez prezesa PZM:
"Andrzej Witkowski, Prezes Polskiego Związku Motorowego:
5 edycja Wyścigu Górskiego Limanowa – Przełęcz pod Ostrą po raz kolejny daje nam okazję do podziwiania zmagań czołowych polskich i europejskich zawodników na najlepiej przygotowanej i zabezpieczonej trasie wyścigów górskich w Polsce oraz jednej z najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych w Europie.
Wyścig górski w Limanowej jest wizytówką sportu samochodowego w Polsce.
Jest to wydarzenie, którego organizacja nie miałaby szans powodzenia bez zaangażowania i ciężkiej pracy bardzo wielu osób, działaczy i sympatyków z Auto Moto Klubu Limanowa oraz całej Polski – bez ich profesjonalizmu, doświadczenia i znakomitego przygotowania merytorycznego. Zawody nie miałyby także właściwej sobie skali bez życzliwości i nieocenionego wkładu władz Powiatu Limanowa."
Jedna z najważniejszych imprez motorowych w PL, najbardziej uznany wyścig w GSMP
co za bełkot. To pozostałe wyścigi z kilkudziesięcioletnim stażem są czym w takim razie ? Niestety byłem w Limanowej 3 razy i od początku w tej imprezie wszystko jest postawione na głowie oprócz trasy, która pozwalana dłuższą przejażdżkę kierowcom. W tym roku sobie odpuściłem głównie ze względu na prognozę pogody oraz wizję jak będzie wyglądać podjazd 100 samochodów przy takiej organizacji i ewentualnych dzwonach. Dzięki Bogu uchroniłem się przed tym wątpliwej jakości widowiskiem. Najśmieszniejsze, że organizatorom wydaje się, że bez kibiców bedą organizować tą imprezę w nieskończoność i podejście z parkingami po 5km od startu (nie wiem jak w tym roku) oraz jakieś szarpanie kibiców idących pomiędzy podjazdami po trasie, czy podczas zjazdu skutecznie świadczy o kompletnym braku zrozumienia idei kibicowania w wyścigach górskich i jeśli w tym roku na polanie za mostkiem było pusto to już nieciekawie wróży na przyszłość. Na żadnym wyścigu kibic nie jest tak traktowany jak w Limanowej i od pierwszej imprezy jaka tam była zorganizowana mam wrażenie, że kierownictwo wyścigu swoją "arogancją", czy też próbą wykazania się "szczególną troską o bezpieczeństwo" doprowadzi do jego końca albo zniechęcenia. W kwestii sprzątania po wyciekach to chyba cały pion odpowiedzialny za odbiór trasy powinien się zainteresować jak neutralizuje się wycieki przy pomocy różnych środków. Przykład z Załuża gdzie na cienką 50m smugę rozsypali pewnie kilkanaście kg cementu i później neutralizowali jeżdżąc po niej slajdami woła o pomstę. Widać, ze się to wszystko uwstecznia. 3 lata temu jak Rondik w Załużu rozsypał lancera na przestrzeni 100m, sam trafiając do szpitala, po 1-1,5h było po temacie i wznowili podjazd, teraz może by ogłosili koniec zawodów ? Podobnie parę lat temu w Cisnej po wypadku Królikowskiego, czy innych mniejszych wizytach w rowach gdzie kibice wypchnęli sprzęt na drogę i wyścig leciał po kilku minutach. Wiem, że rallycross to trochę inna dyscyplina sportu ale jak ktoś był na MERC to widział niejednokrotnie ile trwa usunięcie niesprawnych samochodów, tutaj na przestrzeni 6km dysponując 2-3 lawetami w ciągu 15 minut samochód po awarii powinien znikać z trasy, a nie pół godziny zastanawiać się co zrobić. Się rozpisałem ale zbierało się Limanowej już pare lat i w końcu wybuchło