Witcher1990 napisał(a):Żółtodziób- brak homologacji będzie błędem bo po pierwsze taki nie atestowany sprzęt jest potencjalnie znacznie bardziej niebezpieczny od standardów zatwierdzanych przez FiA. Po drugie brak jakichkolwiek reguł wkrótce doprowadziłby to wyścigu zbrojeń, a w konsekwencji to powstania aut jeszcze mocniejszych niż te B grupowe.
Nie mówię o braku norm, mówię o braku konieczności wyprodukowania określonej ilosci egzemplarzy drogowych, które de facto i tak nie maja nic wspólnego z rajdową wersją. Samochody grupy B, na które się tutaj powołujesz musiały byc homologowane tak samo jak dzieisejsze wurce. Różnica dotyczyła tylko ilości potrzebnych do homologacji drogowych egzemplarzy, trzeba było ich wyprodukować tylko 500. Ale tak samo musiały bazować na seryjnym (w tym przypadku małoseryjnym) samochodzie. Nie ma takiego wymogu w Dakarze i w F1 i chyba nie powiesz, że ich rozwój wymknął się spod kontroli tak jak było to w przypadku grupy B i że stały się tak samo niebezpieczne.
Oczywiście co za tym idzie to cholernie wysokie koszty- bo nie ma homologacji a więc można robić dowolny sprzęt. Skoro tak to dlaczego na następny rajd nie zrobić nowego silnika skoro konkurencja była od nas teraz mocniejsza?
Przykład F1 pokazuje,że nie masz racji. Zamorożenie rozwoju silnika to zupełnie inna historia niż homologacja.
I znowu wracamy do punktu nr 1 mocne, lekkie i niebezpieczne samochody pędzące po 200kmph wśród drzew i kibiców to pewna tragedia. Nawet przy obecnych standardach bezpieczeństwa wiemy ile w tym roku było tragicznych wypadków.
A co ma waga do bezpieczeństwa? Jakie skutki dla kubicy miał dzwon w Montrealu, a jakie dzwon Fabią? to własnie z faktu bazowania na seryjnym nadwoziu wynikło to,że bariera mogła wleźć w samochód jak w masło. BNuda wozu rajdowego to w gruncie rzeczy cała masa bezużytecznnej blachy, która by się rozleciała na kawałeczki gdyby nie rama przestrzenna jaką jest klatka bezpieczeństwa. Drogowy samochód jest zrobiony tak,że pęknie się sprawuje dopóki walnąć niż 50 km/h w odkształcalną barierę, niedawno jednak przeporowadzono test, w którym uderzono nie połową zderzaka tylko 10 procentami no i okazało się,że wszystko to co miało kosmiczne 5 gwiazdek w Euro NCAP wymiękło totalnie. To samo zresztą się dzieje jak seryjny samochód przydzwoni z przeciętną rajdową prędkością - 100 km/h. W zasadzie przedział pasażerski przestaje istnieć. to samo by było z samochodem rajdowym gdyby nie jego klatka, dlatego bez problemu można pozbyć się tej całej blachy i zostawić tylko mocną ramę, którą możnaby dzięki wyrzuconemu nadwoziu wzmocnić jeszcze bardziej, oprócz tego zainstalować jakieś płyty pod kątem, żeby uniknąć takich wypadków jakie spotkały Kubicę. Wymóg użycia seryjnego nadwozia stwarza tak naprawdę same ograniczenia, także dla bezpieczeństwa.
W dobie światowego kryzysu regulacje FiA dotyczące samochodów wrc z silnikiem 1.6 wydają się znacznie bardziej przystępne dla nowych producentów stąd takie zainteresowanie mistrzostwami nowych marek. Gdyby teraz zdjąć ograniczenia to te zespoły, które nie mają funduszy pewnie ledwo by dojeżdżały. Zdaje się, że tak jest w F1 z niektórymi teamami np caterhamem.
Oczywiście,że pojawia się drugo, a nawet trzecioligowe zespoły, ale cholera - lepiej tak niż mają być tylko dwa-trzy zespoły. F1 jest cholernie droga w porównaniu do rajdów i proszę bardzo, ile jest zespołów? Poza tym nieprzypadkowo akurat pomyślałem o tym, kiedy
woocash napisał o Brawn GP - nawet w takk ekstremalnie drogim sporcie jak F1 całkowicie prywatny zespół może skopać tuzów. M -Sport o ile będzie miał kasę to będzie się liczyć w rajdach, niezależnie czy będą się posługiwać nadwoziem Forda czy nie. Ford inaczej niż sugerowałeś w ogóle się nie wtrąca w sensie technicznym do tego co robi M-Sport, do tej pory dawał tylko kasę, ale na chwilę obecną to będzie stanowił tylko zbędny balast. nie dosć,że trzeba ich prosić,zeby łaskawie pozwolili homologować nową taczkę to jeszcze gdyby nadwozie nie przypominało Forda, to by mógł się starać o sponsoring innych producentów. Nie tytularny, ale na przykład taki jak Infinity na bolidach Red Bulla.
A sam udział danej marki w WRC czy innych sportach daje pewien prestiż, kreuje obraz marki jako niezawodnej, szybkiej i konkurencyjnej. Nawet osoba nie znająca się na rajdach zapytana z czym kojarzy jej się Subaru powie, że z imprezą STI Colina czy Burnsa. Podobnie jest z Mitsubishi, a kiedyś na pewno mówiono tak o Lancii.
No i nikt by nie zabronił producentom zbudować własnych prototypów, nadać im kształt jaki chcą i nazwać jak chcą. Co wspólnego ma dakarowe Mini z seryjnym Countrymanem? Co ma wspólnego buggy Gordona z Hummerem H3? Co ma wspólnego DTMowe Audi z tym co można znaleźć w salonie? Z tego co wiem to przednią szybę. Ale dla większości ludzi to o czym piszemy tutaj jest nieważne, ważny jest kształt ogólny i napis. Bardzo miło też że powołałeś się na Subaru i Mitsubishi - to jest własnie idealny przykład jak mało sensu ma wystawinie samochodów technicznie nawiązujących do drogowych, przy czym to nawiązanie to i tak jest bardzo luźne. Sukcesy Mitsubishi odeszły w siną dal razem z Makinenem, a sukcesy Subaru skończyły sie niemal 10 lat temu. No i co? spadła popularnośc WRX STI czy Evo? śmiem twierdzić, że wręcz odwrotnie. Rajdy były potrzebne po to,żeby te modele zaisntniały w świadomości potencjalnych nabywców, ale po pierwsze zaistnieć w świadomości nabywców można pojazdem który tylko zewnętrznie przypomina auto drogowe (A-grupowy Lancer i Impreza WRC tak naprawdę tylko przypominały drogowe odpowiedniki. Co prawda bliżej było WRX STI do wersjji WRC niż Peugeotowi 206 do jego rajdowego odpowiednika, ale ciiągle były to lata świetlne różnicy), a po drugie samo zaistnienie wystarczy, jeśli produkt naprawdę się wybija. Focus ST jest fajny, ale tak naprawde się nie wyróżnia tak jak Impreza czy Evo, dlatego nawet stworzenie wurca nie uczyniło z niego poważnej konkurencji dla obu "samurajów". Conajwyżej może rywalizować z C4 VTS..
Dlaczego ludzie kupują Ferrari? Bo od lat jeździ w F1 z sukcesami. Dlaczego szybki mercedes a nie porsche? Bo jeździ w F1. Jakoś podświadomie wybieramy taką markę. uwierz mi gdybym tylko miał, a raczej rodzice mieli

20k więcej od razu kupilibyśmy Focusa lub C4 a nie Astrę classic.
Gdyby babcia miała wąsy... Też tak myślałem jak miałem tyle lat co Ty. Nie chcę przez to powiedzieć, że z racji młodego wieku uważam Ciebie za głupiego, bo tak nie jest, jeśli kogoś uważam za głupiego to nie dyskutuję z nim tylko mu ubliżam. Ale jestem bogatszy o doswiadczenie i uwierz mi, życie samo prostuje takie poglądy. Możesz sobie przeczytać moje stare posty, dyskusje o wyższości 6-garowego boksera nad widłową ósemką, nie mówiąc o tym z jakim obrzydzeniem pisałem o dieslach. No i czym jeżdżę? Hydropneumatycznym tapczanem napędzanym dieslem i wcale nie dlatego, że Loeb wygrywa rajdy, to była pragmatyczna decyzja, doszedłem do wniosku że szybka "wytrząsarka" to jednak średni pomysł zważywszy jaki jest stan dróg po jakich jeżdzę najczęściej. Nie przestałem kochać takich wozów, ale jak przyszło wyłożyć kasę to pomyślałem jak Twoi rodzice - pragmatycznie. Takie myślenie przychodzi z wiekiem i nie dziwię się, że myślisz inaczej. Problem jednak polega na tym, że młodzi ludzie, myślący w taki sposób z reguły nie dysponują odpowiednią siłą nabywczą, a kiedy zaczynaja takową dysponowac to w pierwszej kolejności kierują się tym, żeby auto było wygodne, tanie w eksploatacji i serwisie, i żeby było możliwie tanie. 20 koła różnicy o których piszesz - powiem tak, jak tyle samodzielnie zarobisz to zrozumiesz, dlaczego Twoi rodzice nie wzięli dodatkowoego kredytu lub nie uruchomili doodatkowych środków, żeby był Focus lub C4 a nie poprzednia generacja Astry. O bardziej "fajnych" wozach ludzie myślą dopiero jak mają większą ilośc kasy na zbyciu i czuja taka potrzebę, żeby mieć coś, co da im więcej fanu z jazdy. Bo nie każdy ma taką potrzebę. Sąsiedzi jako drugie auto kupili niedawno Pandę. Dlaczego? bo do szukania luk w korkach i miejsc parkingowych w supermarketach jest lepsza niż wielki van, przy okazji znacznie mniej wychleje. Tak naprawdę to ze loeb jexdzi DS3 WRC nie ma wielkiego wpływu na sprzedaż DS3 w salonach. Wpływ ma udział Citroena jako taki na wizerunekk marki i to się przekłada w jakiś sposób na sprzedaż globalną, do tego jednak nie jest potrzebna budowa samochodu WRC w oparciu o model drogowy, wystarczy, że będzie go przypominał z wierzchu.
Szybki Mietek a nie Porsche? no tego bym nie powiedział. Na ulicy widzę znacznie więcej Prosiaków niż Mesiów AMG.
A co do Ferrari - ludzie którzy kupują Ferrari to jest zupełnie inna kategoria. Po pierwsze mało kto kupuje Ferrari jeśli ma to być jego jedyny środek transportu, a po drugie myśle,ze tak samo by kupowali nawet gdyby Ferrari wycofało się z F1. Zresztą w pewnym momencie Ferrari nawet tym groziło i potraktowano te groźby poważnie. Ferrari startuje w F1 tak naprawdę dlatego, że na tym zarabia. I wcale nie w ten sposób, że lepiej dzieki temu sprzedają się ich drogowe auta, które z F1 to juz kompletnie nic nie mają wspólnego , tylko ciągną kasę z transmisji TV. Podobnie zresztą McLaren, stworzyli potężną firmę wyłącznie na bazie dochodów z F1, sprzedające się sensownie samochody to oni wprowadzają dopiero teraz, bo ta ich wydumka z lat 80tych z fotelem kierowcy pośrodku to była rynkowa klapą. Głośno nikt tego nie powie, ale początkowo planowano wyprodukować 300 sztuk, skończyło się na zaledwie 64 drogowych egzemplarzach. Natomiast drogowe Ferrari to jest inna para kaloszy, to się będzie sprzedawać tak długo jak długo będą istnieć ludzie bogaci, niezależnie od sportowych sukcesów. Na tej samej zasadzie na jakiej sprzedaje się Aston Martin, Patek czy nieruchomości w Monte Carlo.
Matthias Schmidt napisał(a):Jak dla mnie taki pomysl obnizylby prestiz zawodow. Bo inaczej jest jak startuje Ford (nawet jezeli wszystkim zajmuje sie inns firma) a inaczej jak jest to M - Sport. W DTM marki maja duzy wplyw na calosc, wiec ten prestiz jest.
Z jednej strony masz rację, na pewno prestiż takiego Dakaru poleciał na łeb odkąd wycofały się fabryki, ale z drugiej strony co by się stało z Dakarem gdyby nie było możliwości samodzielnego zbudowania buggy? Zostaoby Mini (i też nie wiadomo jak długo), jakieś chińskie wynalazki z flakami starego BMW pod nadwoziem i jakies Land Cruisery przerobione chałupniczo z serii. W rajdach płaskich od dłuższego czasu jest lipa totalna, dwa poważne zespoły, no i teraz jak wejdzie Hyundai to być może będzie trzeci, ale też o ile nie wycofa się Citroen. Własnie powiedzieli w TVN CNBC, ze PSA ma wystąpić do rządu francuskiego o pomoc finansową. Pewnego mniej lub bardziej słonecznego dnia też mogą stwierdzić, że program WRC trzeba będzie odstrzelić no i będzie im o tyle łatwiej mentalnie, że Loeb kończy karierę. Na razie nie ma przesłłanek, żeby tak zakładać, ale do niiedawnna Ford też się wydawał w miarę stabilny. Dlatego własnie za sensowne uważam dopuszczenie do tego interesu prywaciarzy, lekkim kosztem prestizu pozwoliłoby utrzymać jakiś poziom sportowy całego serialu. Oczywiście jest nadzieja w Red Bullu i to nawet spora, możliwe, że dzięki RB uda się przywrócić zainteresowanie producentów, ale też nie można być tego pewnym. RB to będzie świetny promotor, X-Games czy X-Fighters to zrobili praktycznie z niczego, podobnie jak zespół F1- zbudowali topowy zespół na gruzach cienkiego Jaguara, ale jesli chodzi o producentów samochodów to prawie wszyscy mają cienko, a nawet jak takie BMW może sypnąć kasą to postępuje "patriotycznie" i wybiera DTM. Dlatego własnie o ile faktycznie coś nie ruszy w najbliższych latach to uważam,ze należałoby skkasowć homologacje.