Ja też byłem dzisiaj na wyścigu. Chyba czwarty rok pod rząd, ale z czymś takim się jeszcze nie spotkałem... Poszliśmy rano na jedno znane z lat poprzednich miejsce czyli na ostatni zakręt, a tu się okazuje że nie wolno. Potem poszliśmy na inny tj bodajże PO 12, miejscówka fajna i sprawdzona, i wszystko ok. dopóki nie przyjechało auto ZSS i okazuje się że też nie wolno... Mówię gościowi że stałem tu już parę razy i nigdy nic się nie działo bo to przecież nie wypadkowa ani nic, tylko końcówka prostej a on na to że miejsca dla publiczności są wyznaczone na dole... W efekcie staliśmy 3 razy w jakichś krzaczorach kawał od drogi (barier), raz tylko udało się stanąć w miarę fajnym choć wolnym miejscu za barierami (podziękowania dla Państwa safety). Normalnie ręce mi opadły, żal, porażka, żenada i farsa. Miałem dzisiaj ze sobą 2 osoby które nie wiele wiedzą o wyścigach, rajdach itp. Chciałem im pokazać jak fajny jest wyścig w Załużu, tymczasem pooglądaliśmy sobie z bliska drzewka, tarki i inne walory bieszczadzkiej przyrody. Panowie z ZSS i inni podobni w d..... sobie wsadźcie swoje miejsca dla publiczności gdzie siedzi się 30 metrów od drogi, najczęściej w pijanym tłumie. Rozumię że bezpieczeństwo jest ważne ale do ciężkiej cholery bez przesady. Normalnie odechciewa się wszystkiego
