Ja byłem pierwszy raz na Egerze i nie jestem zachwycony (samym rajdem, bo wyjazd pierwszorzędny, ale o tym nie tutaj

). Może zawiedziony to za mocne słowo, ale spodziewałem się dużo lepszego "show". Byłem przez 2 dni na 5 odcinkach i widowiskowo jadących zawodników było naprawdę niewielu. Po części to wina OSów biegnących pod górę, gdzie każdy uślizg powoduje dużą stratę czasową, szczególnie gdy samochód nie dysponuje nadmiarem mocy.
Na plus trzeba zaliczyć postawę drajwera Ascony 400, który nawet na podjazdach potrafił "strzelić boka"

. Lady słabiutko, a głównie na nie liczyłem.
Z dojazdami też nie było zbyt wesoło - pierwszego dnia można było się dostać praktycznie tylko na start lub metę odcinka. Drugiego dnia było trochę lepiej ze względu na dłuższe OSy. Ciekawy był początek 2. OSu pierwszego dnia - mocno wybity asfalt z narzuconą masą syfu, więc było dość widowiskowo.
Po tym wypadzie doszedłem do wniosku że jak na Węgry, to tylko na szutry

.