przez kolo115 » czwartek, 22 mar 2007, 17:10
Poznał chłopak dziewczynę. Po kilku spotkaniach ona zdecydowała się zaprosić
chłopaka na obiad niedzielny do rodziny. W związku z tym, że chłopak
pochodził z biednej rodziny i nie miał za wiele kasy, nie wiedział za bardzo
w co ma się ubrać i co zrobić żeby dobrze się zaprezentować. Po chwili
zastanowienia wpadł na genialny pomysł. Przypomniał sobie, że ma w szopie
starego Junaka, więc w połączeniu ze starymi dżinsami i kurtką skórzaną
będzie git. Poszedł do szopy, odgarnął całe to siano, którym pojazd był
przykryty i... zamarł. Junak był cały zardzewiały. Już prawie się załamał,
gdy wpadł na genialny pomysł. Wysmaruje go wazeliną... Jak pomyślał tak
zrobił, junak świecił się jak psu jaja. W niedziele pojechał do dziewczyny,
ona czekała na
niego przed wejściem i mówi:
- Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci
się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest
u nas tradycja.
Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą,
że ja, gość, będę mył te gary".
Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzień dobry, witamy itp. Obiad minął
bez problemu, wszystkim smakowało, skończyli jeść i... cisza, nikt się nie
odzywa. Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz
miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho". Matka myśli: "nom chyba
ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzień gotowałam, a teraz
miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę
cicho". Dziewczyna myśli: "Żeby tylko Kazik się nie odezwał..." Kazik myśli:
"Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył???"
Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył
na stole, zdjął majtki i zerżnął.
Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie dyma ją codziennie, ja się tych
garów nie chyce".
Matka myśli: "w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo
robi".
Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurwił, wziął matkę, położył na stół i
ją zerżnął.
Ojciec myśli: "!#$% mać, przegiął pałę, ale ja to mam w dupie. Całą noc
harowałem, a teraz będę garnki mył?"
Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał".
Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do
okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli:
"Huk, odezwę się."
- Czy macie może wazelinę???
A ojciec na to:
- To ja już może umyję te garnki...
"Nigdy nie bądz pewny siebie i swoich sukcesów, nigdy nie mów, że wygrasz..."
Janusz Kulig