Ochłonąłem teraz i na spokojnie wszystko przemyślałem. Winą za kontakt na pierwszym kółku trzeba po pierwsze winić Roberta. Choć sumum sumarum tak wielkiego znaczenia to nie miało. Pewnie zaraz polecą bluzgi pod moim adresem, ale jak dla mnie Robert chciał pojechać zbyt beztrosko w pierwszym zakręcie, pewnie z góry zakładał (no bardziej odpowiednie jest słowo "liczył") na poprawę pozycji. Nam się dobrze mówi siedząc przed telewizorem/kompem i pierdząc w stołek. Co innego gdy twoje pole widzenia ograniczone jest przez małą szybeczkę w kasku i dwa lustereczka, a wszystko dzieje się w ciągu 10 sekund, a sam moment tego nieszczęsnego pierwszego wirażu trwa 2-3 sekundy, z czego na decyzje ma się ułamek sekundy. Potem już jest za późno. Jak dla mnie błąd Kubicy, błąd którym była zdecydowana szarża. Pewnie znowu się ze mną nie zgodzicie ale jego zachowanie było podobne do zachowania Massy. Choć co by tu nie ujmując - Saubery dość sprawnie startują a i Robert mimo całej swojej żółtodziobowości tym kawałkiem karbonu miesza dość sprawnie.
Druga sprawa - znowu się opanujcie. F1 to nie jest jakaś zabawa w piaskownicy, co prawda są sentymenty i koalicje "narodowe" ale nie aż tak znowu żeby Robert był w jakiś sposób dyskryminowany, dostawał szajski, gorzszy sprzęt! Owszem racja, zastanawiające dlaczego Heidfeld nie doświadcza żadnych problemów z sprzętem. Ja bym podszedł do tej strony jednak z logicznego punktu widzenia, scenariusza który przecież przerabiany jest moim zdaniem nawet teraz (a choćby w Sauberze!). Jak dla mnie Heidfeld mimo wszystko jest zdecydowanym, niezachwianym numerem 1 na ten sezon. Z całym szacunkiem - Nick jest bądź co bądź doświadczonym kierowcą, ma na swoim koncie kilka razy więcej okrążeń bolidem F1 od Roberta, zresztą po co wyliczać - w ogóle ma dużo większe doświadczenie! Kubica po zaledwie paru zaliczonym piątkowych treningach i tam niecałych 10 wyścigach - można śmiało powiedzieć że dopiero raczkuje. Z mojego punktu widzenia to wygląda tak, że ten sezon Heidfeld ma przejechać jako maszynka do robienia punktów, trzymać łape nad wynikiem i być po prostu tym no. 1. Robert - co zresztą naturalne (patrz wyżej) - ten sezon ma poświęcić raczej na naukę, oswajania się - ot chociażby z takimi sytuacjami jak dzisiejsza czy z Australii. W końcu tak czy siak, idąc standartowym myśleniem w przyszłym sezonie to na jego barkach zostanie złożona ta odpowiedzialnośc bycia tym ważniejszym zawodnikiem.
Podsumowywując, w moich oczach wszystko proste. To w kierunku Nicka jest zwrócona szczególnie praca zespołu, i to mimo to, że Robert jest na chwilą obecną mimo wszystko szybszy od niego. Wcale bym się nie dziwił gdyby Robert dostał polecenie przepuścić Nicka by ten zdobył więcej punktów. Wiem, że serce nasze stoi całe za Robertem, ale to on tutaj jest uczniem a Nick liderem zespołu, alfą i omęgą, całkiem prawdopodobne, że np Robert testuje na treningach dla niego, tzn przygotowywuje mu dane telemetryczne, zarys setupów. Trzeba znać miejsce w szeregu, jeśli ktoś myślał, że Robert po jednym wskoczeniu na podium na Monzy, będzie noszony na rękach w BMW, bolidy będą malowane w jego podobizny a logiem teamu stanie się zarys jego sylwetki to tak naprawdę wyszło, ze nie ma żadnego pojęcia o F1. (tylko zaznaczam z góry, że ja też tak owego nie posiadam, stwierdzam jedynie fakty, jak mało wiemy z przed telewizorów, bo prawdy co i jak nigdy się nie dowiemy, możemy jedynie przedstawiać suche analizy).
Haha THIM dopiero teraz to zauważyłem, dobre
