Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro
- Nie dam!
- No Adam dajjj
- Nie dam
- No proszę Adam daj!!
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie...
-------------------------------------------------------------------------------------
Morze Północne, lodowaty wicher duje jak chol**a. Na pokładzie statku stoi
dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku ?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
Mówi lekarz do faceta:
- Ma pan jedno jądro drewniane, a drugie metalowe.
Lekarz nie wie jak się zachować i wreszcie pyta.
- Ma pan dzieci?
Facet na to:
-Mam, Pinokio ma trzy latka, a Terminator pięć
-------------------------------------------------------------------------------------
UWAGA: WRESZCIE DOWCIP O MĄDREJ BLONDYNCE
Przychodzi blondynka do banku i mówi, że wylatuje na wakacje za granicę i
prosi o kredyt w wysokości 3000 PLN na 2 tygodnie. Urzędnik prosi ją o
przedstawienie jakiegoś zabezpieczenia pod pożyczkę. Blondi wyjmuje
kluczyki od Jaguara stojącego przed bankiem. Po sprawdzeniu wszystkiego,
bank zgadza się na przyjęcie samochodu pod zastaw. Pracownik banku odbiera
kluczyki i odprowadza samochód do podziemnego garażu w banku.
Po 2 tygodniach blondynka oddaje dług w wysokości 3000 PLN i odsetki 22,50
PLN.
Urzędnik bankowy mówi: "Cieszymy się z udanego interesu i mamy nadzieję,że
wakacje się udały. Jednakże w czasie Pani nieobecności sprawdziliśmy,że jest
Pani multimilionerką.
Zastanawia nas, po co zawracała Pani sobie głowę pożyczką na 3000 PLN ?"
Blondi odpowiada: "A gdzie do diabła w Warszawie znalazłabym parking
strzeżony dla Jaguara na 2 tygodnie za 22,50 złotych?"
-------------------------------------------------------------------------------------
Jak wyprosić
Byłem niedawno u znajomego z grupą wzajemnej adoracji Pora już późna się robiła, ale gospodarzowi jakoś niezręcznie było pogonić całe towarzystwo, więc delikatnie wspomniał wyglądając przez okno:
- Patrzcie, u sąsiadów już ciemno, a też gości mieli...
Po czym inni zaczęli wymyślać swoje sposoby na to, jak delikatnie wyjaśnić gościom, że siedzą ciut przydługo. Oto co wymyślono:
- Przepraszamy, że tak się zasiedzieliśmy...
- Nic nie szkodzi, o tej porze i tak zazwyczaj wstajemy.
* * * * *
Pod koniec sezonu letnio-działkowego ojciec przyniósł mi piłę łańcuchową, żebym obejrzał i spróbował coś zrobić z wyciekającym olejem. Gorąco jeszcze było, więc zabrałem się do ochoczo roboty w toplesie stosownym. Ktoś zadzwonił do drzwi, zrobiłem kilka nagłych zwrotów próbując znaleźć miejsce, w którym mógłbym położyć cieknącą piłę i założyć coś na siebie - a byłem już mocno umorusany. Nie znalazłem ani miejsca ani odzienia, więc poszedłem otworzyć drzwi we wzmiankowanym toplesie i z piłą w ręku.
Jeszcze nigdy nie pozbyłem się tak szybko świadków Jehowy.
* * * * *
Jaka szkoda, że juz musicie iść ( mimo, że nikt o tym nie wspominał).
* * * * *
Herbatę? Kawę? Palto?
* * * * *
Albo otworzyć okno ze słowami: "Zawsze przed spaniem wietrzymy".
* * * * *
To ja pójdę umyć zęby, bo widzę że goście chcą juz iść.
* * * * *
Szkoda, że musicie już iść, bo byśmy jeszcze posiedzieli.
* * * * *
Mówię: "Krótkie wizyty przedłużają przyjaźń, więc idźcie sobie, bo mi się opatrzyły wasze ryje". Nie mam już kłopotów z przedłużającymi się wizytami gości. W zasadzie to w ogóle nie mam już gości...
* * * * *
Tak sobie pomyślałam, że wezmę prysznic, zjem kolację i pójdę spać, no ale skoro jeszcze tu jesteś, to chyba muszę poczekać.
* * * * *
Komu kurtki bo się kończą?!
* * * * *
- Jedzcie jedźcie.
- Jemy babciu, jemy.
- Wy nie jecie tylko żrecie! Jedźcie do domu
* * * * *
Szkoda, że juz nareszcie idziecie, zostańcie broń Boże.
* * * * *
Kochanie idziemy spać, bo goście chcą iść do domu.
* * * * *
Mój ojciec kiedyś w czasie przedłużającej się wizyty gości wyszedł do drugiego pokoju z telefonem, po chwili wrócił i oznajmił:
- Zamówiłem wam taksówkę. Będzie za dziesięć minut.