Pewnie bym się w ogóle nie odzywał w tym temacie, bo nie lubię bicia piany o coś, czego się gadaniem nie zmieni, ale nie wytrzymałem.
Wiele się gada o tym, że w PZMocie jest źle i nic się nie dzieje, ale jakoś nie ma chętnych do działania. Ciągłe dyskusje niczym na bazarze. Słusznie zauważył kolega
mm, że większość komentarzy wychodzi od osób w ogóle nie znających tematu. A jak zobaczyłem, że pojawił się tutaj szanowny pan Igor K., to pomyślałem, że naprawdę będzie interesująco. Przeczytałem jego przechwałki o wielkich próbach działalności i się nieźle uśmiałem.
Nie zamierzam komentować różnych układów pana Kurkowskiego z Automobilklubem, bo to nie moja sprawa. Mam tylko wrażenie, że to jakieś żale, że nie został wybrany do Zarządu. Jego "wielki przyjaciel" Maciej Stańco, na którego się tu powołuje nawet nie próbował zgłosić jego kandydatury. Zrobił to jakiś kilkunastolatek. Jakoś się nie dziwię, że nikt na to nie zwrócił uwagi. Zgłoszenie było tak wiarygodne jak i sam zgłaszany. Nie będę więcej wyciągał śmiesznych rzeczy z działalności pana K., bo nie o to chodzi.
Nie pozwolę natomiast, żeby taki wielki filozof, Racing Driver (jak miał kiedyś napisane na wizytówce)

, który nic wielkiego nigdy nie zdziałał ani w ogranizacji ani w samym sporcie (pierwszy, który strzelił dacha na Pucharze CC) wyrażał się źle o klubie, którego jestem współzałożycielem i nazywał mnie "gówniarzem".
Na torze "jezdziło" troche młodych ludzi. Tak samopas bo robili błedy ale pędzili po owalu.
Na torze odbywało się, jak co 2 tyg., spotkanie klubowe. O tym kto robi jakie błędy jeżdżąc powinien się wypowiadać ktoś, kto sam jeździ bardzo dobrze, a ty się do takich ludzi nie zaliczasz. Przypomnę tylko jedno spotkanie naszego klubu, na które przyjechałeś za zgodą prowadzących i zostałeś objechany przez prawie wszystkich "popełniających błędy" klubowiczów. Jakoś się nie popisywałeś bezbłędną jazdą. A samopas, to był twój wjazd na tor, bez uzgadniania tego z odpowiedzialną za spotkanie osobą. A ja takiego zachowania nie toleruję.
Dwa kółka po pustym kartingu i zostałem zgoniony przez gówniarza bo "teraz jezdzi koło SCYZOR!!!" Cholera! Najwidoczniej były zawodnik kartingowy i samochodowy, instruktor sportu i dtj nie dorasta aby móc pojezdzić u boku członków "High Society SCYZOR"
Kim ty jesteś, żeby nazywać mnie gówniarzem? Mało mnie interesują twoje tytuły. Możesz je sobie wsadzić w swoje nieodłączne buty OMP. Wielki instruktorze bez własnego auta. Spotkanie klubowe na torze jest równoznaczne z jego wynajęciem, a wiele wysiłku i czasu ja i moi klubowicze włożyliśmy w pracę przy rożnych zawodach, żeby móc na tym torze trenować. Ten klub został stworzony przez ludzi, którzy chcieli coś zrobić i jakoś dali radę. Tyle, że zamiast dyskutować podwinęliśmy rękawy i wzięliśmy się do roboty. A pojeździć z nami może każdy po uzgodnieniu tego z prowadzącym spotkanie. Samowolne wjazdy na tor w trakcie spotkań były, są i będą przez nas tępione. Wyobraź sobie, że ktoś za to spotkanie bierze odpowiedzialność.