wlasnie worcilem, bylem zapalic znicz u Bubla

jak zwykle duzo zniczy sie pali, byli ze mna rodzice i brat i jak przyjechalem stal mlody chlopak, przyjechal Sejem z klatka, bylem tam z 10-15min jak przyjechalem to On juz byl, jak odjezdzalem jeszcze zostal... moj tato poznal Mariana osobiscie przed samym rajdem Zimowym, akurat tak sie zlozylo ze znajomy mojego taty bral opony od Bubla i mial nimi handlowac.Moj tato pojechal do tego znajomego i akurat zajechal tam Marian podczas zapoznania z trasa moj tato mial okazje Go poznac osobiscie wtedy.Bardzo cieplo wspomina to krotkie spotkanie z Nim ale mowi ze byl to niesamowiscie zyczliwy, usmiechniety i radosny czlowiek, komunikatywny jak malo kto.A podczas trwania rajdu, gdy Bubel jechal na odcinek (znal Ladek doskonale) chcac skrocic przejazd pojechal pod prad w jedna uliczke, a po wypadku karetka ta sama droga wiozla Go do szpitala...

byl Wielkim Czlowiekiem [*]