Matthias - oczywiście że nie. I nawet nie chodzi mi o kompletnie niepojęty dla mnie tok myslenia autora tego postu, ale tego typu informacja nie może być oficjalnie potwierdzona dopóki tego nie przyklepią na kolejnej swojej głupiej nasiadówie. na tym etapie można tylko googlować i trafwić tego typu informacje, więc spoko, kmederski tutaj odrobił zadanie domowe.
kmederski napisał(a):Z punktu widzenia producentow, to zapewne nie jest bez sensu. Sa to najwieksze i najszybciej rozwijajace sie rynki, z duzym potencjalem wzrostu, ktorego w Europie juz nie ma.
Tak wyglądają w praktyce te największe i najszybciej rozwijające się rynki:
http://www.youtube.com/watch?v=EINyhU9vYzYA teraz po kolei:
Indie - tak jak widać - nawet jak się będą rozwijać najszybciej na świecie to raczej nie dożyjemy momentu kiedy będą się tam sprzedawać nowoczesne samochody segmentu B i C, które jak wiadomo są najważniejsze z punktu widzenia europejskich i azjatyckich producentów.
Chiny - za bardzo wierzysz w propagandę. Nikt nie wie jaki tak naprawdę jest ich wzrost, te wszystkie oficjalne dane mówiące o 8% to są dane których nie sprawdza żadna niezależna instytucja. Tak podają sami Chinole, komunistyczna partia decyduje ze tak ma być a w pełni ręcznie sterowane media i instytucje tyle podają, niezależnie od realnej sytuacji. Prawda o chińskiej gospodarce jest identyczna jak o ruskiej i brazylijskiej, tam jest ogromne rozwarstwienie. Klasa średnia stanowiąca motor konsumpcji w każdej rozwiniętej gospordarce (takiej jak USA czy Niemcy) jest bardzo nieliczna, skupiona w dużych ośrodkach miejskich. Są też ludzie obrzydliwie bogaci. Pobudowali też różne pokazowe rzeczy typu szybka kolej. Ale 20 km od Pekinu czy Szanghaju to masz trzeci świat pełną gębą. Znajduje to zresztą odbicie w strukturze ich PKB. Wszystko zawdzięczają eksportowi, rynek wewnętrzny to jest u nich cieniutki. W dodatku prognozuje się, że niedługo padną ofiarą własnej polityki kontroli urodzeń, społeczeństwo im się starzeje, nie będzie komu utrzymywać armii emerytów. Oprócz tego mają jeszcze masę innych problemów, o których rzadko mówią w telewizorze, ale możesz sobie przeczytać tutaj
https://docs.google.com/file/d/0Bx9uMt0-9YhbNzgxNzZkY2UtM2JjMS00NzRjLWI1YmYtYjA5YjY3ZTBmNGQ4/edit?hl=en_US&pli=1 biorąc pod uwagę kto to "firmuje" swoim nazwiskiem chyba nie warto z tym polemizować. Jeśli chodzi o rynek samochodów to owszem, zaczynają się tam sprzedawać, w końcu ile można zapieprzać rowerami. Tyle, że zwróć uwagę jakie tam się samochody sprzedają - takie, których Europa dawno nie chce kupować albo dawno o nich zapomniała. Konceny budują tam fabryki, bo bardziej opłaca im się tam przenieść linie produkcyjne przestarzałych modeli niż zezłomować maszyny, ale kokosów z tego nie mają. Nawet jeśli schodzi tam ilościowo sporo samochodów to jeszcze trzeba zwrócić uwag po jakich marżach.
Rosja - tan kraj nawet na papierze szybko się nie rozwija. Gospodarka jest oparta o przemysł wydobywczy i eksport surowców. Jest więc na łasce rynków finansowych, a ona w ostatnich latach na pstrym koniu jeździ. Zobacz jak w nich uderzył kryzys, jaką potężną mieli recesję. W 2008 roku mieli niemal -8%, w takim tempie nie kurczy się nawet gospodarka Grecji w tej chwili. To, że teraz odbudowują wzrost PKB wraz z galopującymi cenami ropy nie oznacza, że nie mogą się w każdej chwili obudzić w ciemnej dupie. Oprócz tego problem podobny jak w Chinach, ogromne rozwarstwienie, cywilizacja kończy się na Uralu, rozsądnie zamożni ludzie mieszkają w kilku największych miastach, reszta to szkoda gadać. Średnie PKB per capita mają podobne do Polski, z tym że średnią zawyża spora ilość oligarchów. Kasa jest jednak przejadana, nie są tacy mądrzy jak kolesie w turbanach, że inwestują zarobione na ropie siano w inne biznesy, słusznie przewidując, że złoża się kiedyś wyczerpią i zostaną z niczym. na chwilę obecną ich stan gospodarki jest taki, że można sprzedać tam trochę Ferrari czy Rolls Royce'ów, ale najpopularniejszym środkiem transportu pozostają takie rzeczy jak Wołgi i Łady i taki zostanie jeszcze przez ładnych parę lat, a nawet ta dalsza przyszłość nie rysuje się w zbyt różowych barwach.
Brazylia - no tutaj jeszcze jest nienajgorzej (choć ich favele to też ciekawe miejsca - powiedz tym chłopakom, że ich kraj się świetnie rozwija, ciekawe jak to skomentują), ale rynek moto jest wysoce specyficzny. Oni mają nawet swój rodzaj paliwa, z jakąś masakryczną zawartością alkoholu, w efekcie sprzedają się tam głównie taczki produkowane u nich na miejscu przeznaczone na ich rynek. Nie chcę się jakoś mocno kłócić, ale ten rynek rozwojowy czy nie wydaje się z tego wzlędu sztywny, dawno już podzielony, niewiele jest na nim do ugrania.
RPA - tego kraju nie znam w ogóle więc się nie chcę wypowiadać, nie zmienia to jednak faktu, że taka Brazylia to powiedzmy że średnia koncepcja, zaś Rosja, Chiny i Indie to jakaś kompletna pomyłka. Wszystkie te gospodarki można określić powiedzonkiem "boso ale w ostrogach". W ostatnich latach wykształciły się w tych państwach kasty bogoli, przez co pół świata się tym wszystkim zachwyca. Prawda jest jednak taka,ze to od statusu klasy średniej zależy chłonność rynku danego państwa. Człowiek bardzo bogaty może sobie kupić nawet kilkadziesiąt samochodów i kilka samolotów , ale generalnie większości tego co ma nie jest w stanie wydać na dobra konsumpcyjne. Głównie gromadzą kapitał, który później mniej lub bardziej sensownie inwestują. Przedstawiciel klasy średniej wydaje na konsumpcję większość swoich dochodów, dlatego własnie tak istotne jest nie tyle jaki jest wzrost PKB ale jaka jest jego struktura, kto na nim korzysta. Jeśli jest to klasa średnia to ten zarobiony pieniądz trafia z powrotem do gospodarki. O czymś takim w tych trzech państwach zupełnie nie ma mowy, dlatego nie zdziw się jak po tym boskim rozwoju za kilka lat zostanie wielkie rozczarowanie. Koncerny motoryzacyjne już to wiedzą, nie pakują się tam z żadną aktualną produkcją, wszystko modele które dawno wyszły z cywilizowanego obiegu.