Opowieści rajdowe

Jak sama nazwa wskazuje, dyskusje na ogólne tematy.

Moderator: SebaSTI

Postprzez kakao » środa, 27 sie 2003, 14:34

może nie jest to niesamowita historia, ale opowiem, idąc dzisiaj na przystanek tramwojowy przechodziłem obok pralni chemicznej przy PKSie Marymont w warszawie, kontem oka rzuciłem do środka a tam wisi pięknie wypolerowany kombinezon macka oleksowicza w barwach Castrol Qservice, ładnie wyglądał między szarymi płaszczami i kurteczkami
kakao
N3
 
Posty: 304
Dołączył(a): środa, 11 cze 2003, 10:50


Postprzez :KuziFanJG: » czwartek, 28 sie 2003, 01:13

luks: Zdarzenie które opisujesz (dwie strony temu :)) na sto procent mialo miejsce w Karpnikach, bylem tam i zrobilo to na mnie ogromne wrazenie!!!
Avatar użytkownika
:KuziFanJG:
N1
 
Posty: 82
Dołączył(a): niedziela, 25 maja 2003, 17:40
Lokalizacja: Jelenia/Zielona Góra

Postprzez luks » piątek, 29 sie 2003, 03:02

tiaa właśnie karpniki, tylko zapomniałem nazwy.. w sumie to niedaleko było od tablicy z nazwą miejscowości..
btw myślałem, że już lata brawurowej oglądary mam za sobą, a ostatnio w rościszowie stanąłem sobie na szczycie patelki, bo indziej nie było nic ciekawego.. no i dwa razy miałem w gaciach hyh..
rajdy
rajdy
rajdy
Avatar użytkownika
luks
N3
 
Posty: 452
Dołączył(a): sobota, 22 mar 2003, 22:13
Lokalizacja: 71

Postprzez Albert(Zambrów) » sobota, 30 sie 2003, 10:05

Moj pierwszy start w KJS. To był Rajd Wielkanocny w Warszawie. Zajechalismy na Połczyńską do Fotu Wola. Braciak (kierowca) był dobrej mysli bo auto w miere dobrze jeździło( Golf 1 1983r :)). Kiedy zobaczylismy pierwszą próbe na parkingu to sie zdziwilismy. Słupy grube jak dzrzewa, my bez ręcznego, ale co tam można jechac. No więc godzina 10:36 (chyba) BK. Facet sparawdza, gasnica nie ważna, rozpieprzone kaski, ale puscił nas bo widział że pierwszy raz jesteśmy. Na koncu BK poprosił aby maske otworzyc. Braciak otwiera a tam nagle masa dymu i coś sie leje pod spodem. Facet mówi " O! Coś wam paruje" Ja patrze a tu płyn z chłodnicy zpieprza przez urwany przewód. Pyta sie gość czy jedziemy dalej, my oczywiscie pełni optymizmu mówimy że jedziemy i zabieramy sie do naparawy. Po chyba pół godziny zrobiliśmy ten przewód. W końcu start pierwszej załogi (maluch ale chyba b grupa :) pojechał na suchej nawieżchni ale troszke bardziej śliskiej niz asfalt takimi bokami że w zyciu nie widziałem czegoś takiego. My jako 18 załoga stajemy na starcie. Pierwsza próba, na chyba 3 zakręcie zaciął sie gaz w pozycji otwartej i żeby jechać w miarę normalnie braciak robił to co Kuchar na korsyce hamulcami. Na mecie zgasił auto bo wysprzęglone wyło by niemiłościernie i coś sie z silnikiem mogłoby stac. Wyjeżdżamy z pierwszej próby ludzie sie zalewają bo mi znowu maska do góry i kombinujemy. Potem już w miare dobrze było. A że to nasz pierwszy rajd był, to na PKC łapalismy cały czas spóźnienia, a prób sie braciak uczył jak na starcie staliśmy do nich :wink: . Mimo ostatniego miejsca w klasie i generalce miło wspominam ten start. :D
Avatar użytkownika
Albert(Zambrów)
A6
 
Posty: 1350
Dołączył(a): czwartek, 28 sie 2003, 13:04
Lokalizacja: Zambrów

Postprzez PawelRally » sobota, 30 sie 2003, 16:15

Hehehe :lol: Albert to było piekne co napisałeś :wink: Ile razy ja tego wysłuchałem od Ciebie :D Opowiedz o nastepnych lepiej poszły niż ten o którym pisałeś :) :!: :mrgreen:
Rajdy wporzO!
(BRT) - Banasik Rally Team ;)
Avatar użytkownika
PawelRally
A6
 
Posty: 1773
Dołączył(a): poniedziałek, 25 sie 2003, 20:50
Lokalizacja: ZAMBRÓW

Postprzez Albert(Zambrów) » środa, 3 wrz 2003, 15:37

W roku bodaj 1989 miałem wystartować w Rajdzie Krakowskim A-grupowym piździkiem, jednak dzień przed imprezą mechanik zadzwonił, że nie zdąży zrobić rajdówki. W ten sposób staliśmy się z zawodników - profesjonalnymi kibicami.
Na początek wybraliśmy do oglądania partię denkowych łuków z dojściem do oporu, na którym autka robiły lewy hak. Stanęliśmy w trójkę - mój kierowca, jego narzeczona i ja - na prawej odnodze oporu, tak ze trzy metry od trasy właściwej. Panna zaczęła jęczeć, że za blisko i generalnie niebezpiecznie. Nie pomagały żadne tłumaczenia. Wymyśliłem rzecz absurdalną:

- Niebezpiecznie będzie tutaj tylko w jednym przypadku - kiedy dojeżdżając do oporu któryś będzie sobie ustawiał auto, rzuci mordą w prawo i w tym momencie odpadnie mu przednie prawe koło. Wtedy to koło walnie prosto w nas.

Płoche dziewczę jęło ronić łzy i błagać, żebyśmy się odsunęli, co też i uczyniliśmy. Dla świętego spokoju, rzecz jasna. Idzie rajd. Z trójką grzeje Sadoś fabrycznym Polonezem (zresztą paskudnym jak mało co). Przed winklem rzuca sobie sprzęta w prawo - i co? Odjeżdża mu prawe przednie koło i pełnym gwizdem przelatuje przez miejsce, w którym parę minut wcześniej staliśmy... Sadoś zresztą też - na blokach po stycznej.

Szczęka mi opadła na małopolski asfalt, sprawdziło się bowiem coś, co wykombinowałem jako zdarzenie krańcowo niedorzeczne. Narzeczona drajwera odwróciła się zaś do mnie z bezbrzeżnym podziwem malującym się w błękitnych oczkach z lekko tylko przykrytych białą niemal grzywką:

- O rany, ale ty się znasz na tych rajdach...



Tekst z www.rallyonline.pl
...każdy ponad każdym, wszyscy najmądrzejsi...

Rajdy wporzO!

Banasik Rally Team OGIEŃ :!:
Avatar użytkownika
Albert(Zambrów)
A6
 
Posty: 1350
Dołączył(a): czwartek, 28 sie 2003, 13:04
Lokalizacja: Zambrów

Postprzez nhw220t » środa, 3 wrz 2003, 15:42

Dobra histria! Szczególnie podoba mi się fragment o niebieskich oczkach i blond grzywce...:)
WUY3902
Avatar użytkownika
nhw220t
N2
 
Posty: 105
Dołączył(a): sobota, 24 maja 2003, 22:30
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez +RAFAŁ+ » środa, 3 wrz 2003, 16:12

Świetna historia. Dobrze jednak czasem posłuchać kobiety :).


Jeśli mogę zapytać to jaki jest stosunek waszych dziewczyn czy żon do rajdów?
Odszedł wielki kierowca, jeden z największych, jacy kiedykolwiek pojawili się w polskich rajdach...

ryspol.net.pl
Avatar użytkownika
+RAFAŁ+
A6
 
Posty: 1800
Dołączył(a): piątek, 23 maja 2003, 19:11

Postprzez PLayer » środa, 3 wrz 2003, 19:08

Rajd, który chyba najlepiej wspominam. Finlandia 2001. Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Świata. Trafiłem tam troszkę przez przypadek. Byłem w Szwecji na zbiorach (mieszkałem na terenie rajdu Szwecji i oczywiście nic nie zarobiłem) i w Eurosporcie (w czwartek) zobaczyłem zapowiedź Rajdu w Finlandii. Mówię kumplom (bo tylko ja byłem max. maniakiem), że może byśmy skoczyli i ku mojemu zaskoczeniu podłapali bakcyla. Wzięliśmy mapę, na szybko obliczyliśmy trasę, zapakowaliłśmy się w czterech do Daewoo Tico i w drogę (była godz. ok. 14.00). Niestety dystans był spory ( 1800 km) ale pokonaliśmy go w 19 godzin. Powiem Wam tylko że bez problemu się jechało Tico 150 km/h. Dotarliśmy do miasta, w którym była baza rajdu, wjechaliśmy na stację Neste, kupiliśmy informator i ogień na odcinek. Dojechaliśmy od strony mety kilka minut po planowym starcie ale ku naszemu zdziwieniu zobaczyliśmy pełno ludzi idących już z odcinka. Pogadaliśmy z porządkowymi, powiedzieli nam, że przecież odcinek już dawno trwa i że wszystko jest zgodnie z planem. Nie wiedzieliśmy co myśleć więc pomału wracaliśmy do auta żeby jechać na następny odcinek. Byla to dojazdówka. Za chwile słyszymy, że jakiś WRC chce tą dojazdówką przejechać i jest tuż za nami. Odwaracamy się a tu Colin McRae we własnej osobie... Myśłałem, że tam fiknę z wrażenia. Wtedy też coś mnie tknęło i spojrzałem na zegarek wewnątrz miejscowego auta stojącego na poboczu. Okazało się, że w Finlandii jest inna sfrefa czasowa :) i byliśmy godzinę za późno Potem było parę kolejnych odcinków (jazda na maxa...), kolejny dzień podobnie. Pod koniec rajdu stwierdziliśmy, że nie mamy już finlandzkiej waluty (tylko trochę dolarów). Niestety kantoru nie znaleźliśmy a w hotelach chcieli wymieniać tylko mieszkańcom (my oczywiście spaliśmy w aucie). Dotarliśmy do hotelu, w którym stacjonował zespół Skody. Dojrzałem tam m.in. Romana Krestę. Poprosiliśmy jakiegoś mechanika z tego teamu i wymienił nam tą kasę w hotelowym kantorze. Na sam koniec dotarliśmy na bazy rajdu. Jeden z kumpli (który był pierwszy raz na jakimkolwiek rajdzie) rozsiadł się zmęczony w wąskim korytarzu na krześle, wyciągnął nogi przed siebie a ja gdzieś poszedłem. Za 5 min. mnie woła, że właśnie przełazili nad jego nogami jacyś ludzie i chyba to kierowcy rajdowi. Podbiegam, patrzę a to byli Richard Burns i Colin. W tym momencie dosłownie odpłynąłem :)
P.S. Sorry za długie opisy ale chciałem odpowiednio nakreślić tło... :)
Avatar użytkownika
PLayer
N3
 
Posty: 441
Dołączył(a): środa, 11 cze 2003, 17:41
Lokalizacja: Będzin (obecnie Lincoln UK)

Postprzez PLayer » środa, 3 wrz 2003, 19:12

I jeszcze jedno. Nawet latem trasy rajdu Szwecji są niesamowite. Aż tak potrafią zauroczyć, że znajomy na jednym z nich wydachował Jettą :). Na szczęście postawiliśmy auto na koła i dało się jeżdzić tylko trochę wiało przez rozbite szyby :)
Avatar użytkownika
PLayer
N3
 
Posty: 441
Dołączył(a): środa, 11 cze 2003, 17:41
Lokalizacja: Będzin (obecnie Lincoln UK)

Postprzez qbus » środa, 3 wrz 2003, 19:39

Player --> miałeś szczęście że qmple dali się zaraźić, a co do tego chodzenia nad nogami twojego kolegi :D
"Janusz żyje wśród nas. My kibice nigdy o Nim nie zapomnimy."
www.racingshop.pl
Avatar użytkownika
qbus
S1600
 
Posty: 2756
Dołączył(a): poniedziałek, 9 cze 2003, 14:49
Lokalizacja: Myślenice

Postprzez Hultay WRC » środa, 3 wrz 2003, 21:38

Player: niezła historia. :D Ileż ja bym dał aby przeżyć cos takiego. Fajnych masz widocznie kumpli, chęni są pewnie na takie wypady a nie to co moi :( . I jak tu nie kochać rajdów? :D Już gdy czytałem t opowiesć to aż się wierciłem w krzesle szczególnie w tym miejscu gdy pisałes o Colinie i pzrechodzących kolo twojego kumpla Burnsie. :lol:
No i co koledzy złapali bakcyla na stałe czy im przeszło? :)
Jaki tam Hultay, po prostu Arni :)
Kubeł turbo i LSD... ta zabawa po nocach się śni :)
Avatar użytkownika
Hultay WRC
A6
 
Posty: 1390
Dołączył(a): wtorek, 3 cze 2003, 21:12
Lokalizacja: Siedlce

Postprzez PLayer » środa, 3 wrz 2003, 21:54

Można powiedzieć, że i tak i nie. Z jednym z nich byłem na wielu rajdach ale od sporego czasu pracuje i ma studia zaoczne więc jest ciężko z wyjazdami ale jak planowałem w tym roku wyjazd do Finlandii lub Deutchland to się nawet napalił. On i jeszcze jeden z nich. Ten drugi z kolei ma od niedawna auto i w sumie cały czas się uczy jeździć (JEŹDZIĆ nie przemieszczać :) ). Był na może dwóch rajdach ze mną. Też ma problemy z wolnym czasem a raczej jego brakiem. Trzeci z tamtej ekipy jest ogólnie maniakiem motoryzacji ale nie bardzo rajdów. A o mnie chyba nie muszę wspominać... :).
P.S. A tak wogole to zbudowałem sobie z inną ekipą gokarta ale przeznaczonego na szuter. Jazda jest maxymalna :). V max ok. 70km/h, a przyspieszenie porownywalne z Audi 80 Coupe 2.2. Siedząc 5 cm nad ziemią i zapinając maxymalne boki daje to niesamowite wrażenia....
Avatar użytkownika
PLayer
N3
 
Posty: 441
Dołączył(a): środa, 11 cze 2003, 17:41
Lokalizacja: Będzin (obecnie Lincoln UK)

Postprzez PawelRally » środa, 3 wrz 2003, 23:07

Ooo WOW :shock: Ja tez chce takim posmigac, 5 cm nad ziemią kamyczki do kolekcji bym sobie zbierał hehe :wink: żartuje Niesamowite historie az chce sie czytac, piszcie wiecej tego typu opowiesci przynajmnej sie nie zanudze w tym szarym swiecie hyhy :lol:
Rajdy wporzO!
(BRT) - Banasik Rally Team ;)
Avatar użytkownika
PawelRally
A6
 
Posty: 1773
Dołączył(a): poniedziałek, 25 sie 2003, 20:50
Lokalizacja: ZAMBRÓW

Postprzez Albert(Zambrów) » czwartek, 4 wrz 2003, 15:14

To z Colinem było kozackie :) Ja w tej sytuacji zemdlał bym chyba :)
...każdy ponad każdym, wszyscy najmądrzejsi...

Rajdy wporzO!

Banasik Rally Team OGIEŃ :!:
Avatar użytkownika
Albert(Zambrów)
A6
 
Posty: 1350
Dołączył(a): czwartek, 28 sie 2003, 13:04
Lokalizacja: Zambrów

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Forum ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron