przez Marcin z Mtl » poniedziałek, 20 lut 2023, 20:17
Dziś okrągła, choć bardzo niechciana rocznica, 30 lat...
Oczywiście zapalam wirtualną świeczkę, ale poza rozpamiętywaniem przeszłości, zainteresowało mnie co innego. Historii się nie zmieni, choć każdy by w tym przypadku tego chciał. W rajdach nie ma "gdyby", ale w tym przypadku chyba nie będzie niczym złym właśnie "pogdybać", na otuchę po tej stracie...
Po raz kolejny wróciłem do archiwalnych relacji z RSMP 1993 i późniejszych. Oglądając, zacząłem zastanawiać się jak p. Marian odnalazłby się w nowej erze, jaką zdecydowanie w Polsce był rok 1993. Kończyła się konkurencyjność RWD, zaczynał dominować napęd 4x4, zresztą sam "Bubel" przesiadał się do Escorta, który prowadził się inaczej, nawet niż jego Sierra 4x4. Zespół Toyoty był wtedy najmocniejszy, ale i np. Piotr Kufrej zaczynał jeździć coraz szybciej, a przede wszystkim kwitła kariera Hołka.
W 1993 roku Marian Bublewicz planował startować w Europie i na świecie, m.in. w Rajdzie Safari. W Polsce pewnie nie ścigałby się za dużo, ale na pewno pojechałby Rajd Polski. Właśnie... czy Krzysztof Hołowczyc byłby nadal pierwszym, który przerwał hegemonię obcokrajowców w RP, dopiero w 1996 r.? Czy byłby to właśnie Bubel parę lat wcześniej? No i kto pierwszy z nich zostałby mistrzem Europy, chociaż tu odpowiedź jest chyba prosta, że byłby to Marian Bublewicz. Choć z drugiej strony, miał już 43 lata, Hołek o 12 lat mniej, a w rajdach zaczynało się jeździć coraz szybciej.
No i jak długo Marian by jeszcze jeździł?
Czym by jeździł po Escorcie? Myślę, że szybko przesiadłby się do Celiki, a potem do WRC, zapewne Corolli, lub Escorta.
Ciekawe, co Wy o tym sądzicie.
Rajdy na surowo - wpadnij, obejrzyj, powspominaj https://www.youtube.com/playlist?list=PLhhfJHl8yZJdyxOSkcyCBqytamF3PJ2Eg