KAWAŁ

Tematy trochę mniej związane z motoryzacją, jednak to forum nie służy do nabijania postów. Proszę zapoznać się z regulaminem na forum ogólnym.

Moderator: SebaSTI

Postprzez kolo115 » piątek, 12 sie 2005, 14:20

Fajny list znalazlem na forum ATB! :) Najlepszy jest koniec :) Czytajcie:

Obrazek
Obrazek
"Nigdy nie bądz pewny siebie i swoich sukcesów, nigdy nie mów, że wygrasz..."
Janusz Kulig
Avatar użytkownika
kolo115
N3
 
Posty: 405
Dołączył(a): piątek, 5 gru 2003, 14:56
Lokalizacja: Katowice GG:6553220


Postprzez stachniak14 » piątek, 12 sie 2005, 16:28

dobre a swoją drogą mój kuzyn też dostał bandalkę zamiast plecaczka - idziemy do Pysia :D :D
stachniak14
A6
 
Posty: 1253
Dołączył(a): czwartek, 24 mar 2005, 13:19
Lokalizacja: Złoty Stok

Postprzez mototom » piątek, 12 sie 2005, 23:35

Facet patrzy na żonę po 10 latach małżeństwa i mówi:
fajną masz dupcie ...
i cycuszki ...
w ogóle fajna jesteś ...
ale żebyś ty choć trochę obca była
Avatar użytkownika
mototom
A6
 
Posty: 1996
Dołączył(a): środa, 4 gru 2002, 22:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GUTi » sobota, 13 sie 2005, 20:48

W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowna i mlodziutka nauczycielke, w ostatniej lawce, tuz za Jasiem, zasiadl
jasnie pan dyrektor szkoly. Postanowil przeprowadzic wizytacje na lekcji "najswiezszej" w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejeta,
odwrocila do klasy swe apetyczne, opiete krotka spodniczka
posladki, piszac na tablicy:
- "Ala ma kota." Nawrot i pytanie do klasy: - co ja napisalam?
Martwota i przerazenie... Jedynie Jas wyrywa sie jak szalony.
No...., no..., Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze juz
znajac wyskoki tego lobuziaka, wezwala go do odpowiedzi.
"ALE MA DUPE!"
- Pala! Wybuchla pani, czerwona na twarzy z oburzenia.
Jasio tez wsciekly, siadajac zwrocil sie do tylu, do
dyrektora:
- Jak nie umiesz czytac, to nie podpowiadaj

Pani w szkole pyta sie dzieci jak spedzily wakacje.
-Jasiu, a ty jak spedziles wakacje?
-Nie Jas,tylko John.
-Dobrze John, jak spedziles wakacje?
-Wstalem,lezalem na Werandzie, jadlem sniadanie,lezalem na werandzie,jadlem obiad lezalem na Werandzie,jadlem kolacje i lezalem na werandzie.
-Aha,to miales bardzo ciekawe wakacje...Teraz ty,Malgosiu.
-Nie Malgosia tylko Weranda
Kulig no 1<br>
<a href="http://www.kucharfans.dbv.pl.dbv.pl/"><img src="http://img520.imageshack.us/img520/1052/beznazwy1tm4.png" border="0" alt="KucharFans.dbv.pl"/></a>
Avatar użytkownika
GUTi
N3
 
Posty: 405
Dołączył(a): piątek, 2 lip 2004, 22:44
Lokalizacja: Mogilany

Postprzez Banan » sobota, 13 sie 2005, 21:11

Ten pierwsyz the best :D Juz maja to wszyscy moi znajomi na gg ;)

- Tato! Tato! - wołają dzieci - Możemy sprzedać trochę twoich butelek i kupić chleb?
- Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja...

W domu dzwoni telefon, żona podchodzi odebrać, a mąż woła z drugiego pokoju:
- Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma.
Żona odbiera i mówi:
- Niestety mąż jest w domu - i odkłada słuchawkę.
- Przecież prosiłem cię żebyś powiedziała że mnie nie ma!
- Ale to był telefon do mnie, a nie do ciebie...

Policjant zatrzymuje blondynkę jadącą pod prąd ulicy jednokierunkowej.
Policjant: "Czy pani wie, GDZIE pani jedzie?"
Blondynka: "Nie wiem, ale gdziekolwiek by to nie było, to muszę być solidnie spóźniona, bo wszyscy już wracają!"
http://www.bielawadrift.pl Bielawa Drift TEAM "...jedna pasja, jeden team"
Avatar użytkownika
Banan
A8
 
Posty: 5632
Dołączył(a): wtorek, 9 gru 2003, 23:15
Lokalizacja: Bielawa

Postprzez Banan » wtorek, 16 sie 2005, 00:12

- Barman, szybko kieliszek koniaku dla mojego kolegi, który właśnie zemdlał!
- Nie mamy koniaku, jest tylko czysta...
Zemdlony lekko otwiera oczy i szepcze zbolałym głosem:
- Może być...

Do baru wchodzi facet i pokazując na spitego do nieprzytomności faceta, mówi:
- Dla mnie to samo.

Dwoch Polaków siedzi w knajpie a koło nich siedzi dwoch Niemców. Jeden Polak
mówi do kumpla:
- Zobaczysz będą chcieli pocałować nas w tyłek.
- Dobra próbuj - odpowiedział drugi.
Polak podchodzi do Niemców i mówi:
- Hej szkopy! Możecie pocałować nas w tyłek!!!
Na to Niemcy:
- Was? Was?
Polak:
- No nas, nas !

Do pewnej zaplutej knajpy w okolicach West City wchodzi jegomość, wyciąga monetę
5 centowa, podrzuca, wyciąga colta i trafia w monetę:
- I'm Lucky Luke!
Wchodzi następny, tym razem z 1 centówką i trafia bez pudla:
- I'm Billy McColt!
Wchodzi trzeci, podrzuca 50 centów, wyciąga pistolet, trafia w barmana:
- I'm sorry...

- Co to jest? Ma uszy jak kot, ma ogon jak kot, ma oczy jak kot, ale nie jest kotem!
- Kotka!

Lew zwołuje naradę, na której mają sie pojawić wszystkie zwierzęta w dżungli i mówi:
-Każde zwierzę opowie dowcip. Jeżeli choć jeden ze słuchaczy nie zaśmieje sie z dowcipu, to zabiję opowiadającego.
Na pierwszy ogień poszła małpa. Gdy skończyła wszyscy śmiali się wniebogłosy, oprócz żółwia. Dlatego też lew zabił małpę. Tak samo przez żółwia zabił jeszcze słonia i żyrafę. W połowie dowcipu tygrysa żółw zaczął się śmiać.
Wkurzony lew mówi:
-Ej żółw, no co ty. Przecież tygrys jeszcze nie skończył.
A żółw na to:
-Tak wiem, ale dowcip małpy był znakomity!

Siedzi zając i koń na gałęzi, na drzewie. Przechodzi krowa i tez
chce sobie tak posiedzieć. Wdrapuje się na drzewo i mówi do zająca:
- Ty zając, posuń się.
A na to zając:
- Nie mogę bo musiałbym konia zwalić.

Środek zimy. Ślimak włazi na pień jabłoni. Spostrzega go mrówka i mówi:
- Hej, a ty dokąd?
- Po jabłka!
- Nie widzisz, że jeszcze nie ma jabłek?
- Spoko zanim wejdę na czubek drzewa, to już będą!

Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chciałby zjeść. Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta i wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przychodzi jeleń i pyta:
-Niedźwiedziu, jestem na liście?
-Tak.
-No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero następnego dnia.
Jako następny przyszedł wilk i pyta:
-Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
-Jak najbardziej.
-Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero następnego dnia. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
-Słuchaj, czy jestem na liście?
-Tak, jesteś.
-A nie mógłbyś mnie skreślić?
-Nie ma sprawy.

Jada dwie mrówki na motorze. Nagle jedna mówi:
- Chyba mucha do oka mi wpadła!

Obok drzewa stoi słoń. Na wysokiej gałęzi siedzą sobie dwie mrówki
i nabijają się ze słonia:
- Haaa! Ty głupi słoniu z wielkimi uszami! Gruby ciołku! itp.
Słoń się wkurzył, tupnął noga i mrówki spadły; jedna na ziemie a
druga na kark słonia. Ta na ziemi krzyczy do drugiej:
- Uduś ch*ja! Uduś!

II Wojna Światowa. Szpiedzy polscy, Józek i Franek, wleźli do stodoły, ponieważ gonili ich Niemcy. Znaleźli tam skóre z krowy i postanowili się za nią przebrać. Wchodzą Niemcy i stwierdzają, że potrzebują jedzenia dla wojska. Jeden z nich mówi:
- Coś chuda ta krowa, co nie?
- No! Trzeba ją nakarmić. - odpowiada drugi.
Postanowili przynieść worek siana. Na to Józek mówi do Franka:
- Franek, oni niosą worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - no to Józek zjadł.
Po chwili Niemcy niosą drugi worek siana.
- Franek! Oni niosą drugi worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - Józek zjadł drugi worek.
Po chwili niosą wiadro wody.
- Franek, oni niosą wiadro wody!
- Pij Józio, pij, bo się wyda!
Józek patrzy na Niemców i nagle zaczyna się śmiać. Franek pyta Józek:
- Z czego się śmiejesz? - Na to Józek:
- Trzymaj się Franek, trzymaj, bo byka prowadzą!

- Panie kapitanie, czy pan wie, ze szeregowy Ecik skoczył bez spadochronu?
- Oszalał. To już dzisiaj trzeci raz...

Generał do szeregowców:
-Z prośbami walcie do mnie, jak do własnego ojca!
Na to ktoś woła:
-Tato, pożycz mi 200 zł i kluczyki do wozu.

Kowalski pracuje w ogródku. Na murze siedzi wariat i mu sie przygląda. Nagle pada pytanie ze strony wariata:
- A co Pan robiiiii??
- Nic, podlewam warzywa i kwiatki - odpowiada Kowalski
- A co Pan robiiiii??
- No nic, grabię trawnik, podlewam rośliny - odpowiada zdenerwowany Kowalski.
- A co Pan robiiiii??
Kowalski odpowiada ze zdenerwowaniem:
- Nic! Najzwyczajniej truskawki gównem posypuje!!
- Nieeee no. My to jesteśmy nienormalni, ale u nas to się truskawki curkem posypuje...

Dwoch wariatów uciekło w nocy z wariatkowa i dochodzą do rzeki bez mostu...
- Co tu zrobić? - mówi jeden.
- Wiem! Ja zapale latarkę tak żeby światło było nad woda. Wtedy ty przejdziesz
po świetle na druga stronę...
- Eeeeeeee tam, ale ty jesteśglupi! Ty zgasisz latarkę a ja spadnę!

Dwóch wariatów rozbraja bombę.
-A jak wybuchnie? - pyta jeden.
-Nic nie szkodzi, mam drugą...

O północy dzwoni wariat do wariata:
- Czy to numer 555 555?
- Nie, to numer 55 55 55.
- A, to przepraszam, że Pana obudziłem.
- Nie szkodzi, i tak musiałem wstać, bo ktoś dzwonił...

Dwoch wariatów bawi się w sklep:
- Poproszę litr chleba.
- Co ty wygadujesz? Mówi się kilogram chleba. Chodź zamienimy się miejscami.
- Poproszę kilogram chleba.
- A dzbanek pan ma?

Dwóch wariatów kupiło sobie kotki. Bawili się nimi fajnie, dopóki nie natrafili
na problem, który kotek jest czyj. Pierwszy wymyślił, ze swojemu kotu utnie
ogonek. Bawią się dalej, ale drugiemu spodobał się kotek bez ogonka. Uciął wiec
swojemu ogonek i zaczęli myśleć, co zrobić, żeby je znowu moc rozpoznać. Wiec
pierwszy uciął swojemu przednia nóżkę. Bawili się jakiś czas, ale drugiemu
spodobał się kotek bez nóżki, wiec swojemu także uciął. Cały problem zaczął się
wiec od nowa. Po pewnym czasie pierwszy wariat wymyślił, ze utnie swojemu kotu
druga z przednich nóżek. Drugiemu wariatowi spodobało się jednak, jak fajnie
czołga się kotek tego pierwszego, wiec swojemu tez uciął druga z przednich
nóżek. Po pewnym czasie pierwszy wariat, chcąc wyróżnić swojego kotka, uciął mu
dwie tylnie nóżki. Kadłubek jego kotka tak się fajnie poruszał, ze drugiemu
wariatowi oczywiście się to spodobało, i ze swojego kotka tez zrobił kadłubka.
I teraz zaczął się już poważny problem, jak rozpoznać, który kotek jest czyj.
Myślą, myślą, myślą, i w końcu jeden mówi:
- Wiesz, to ja wezmę białego, a ty czarnego...
http://www.bielawadrift.pl Bielawa Drift TEAM "...jedna pasja, jeden team"
Avatar użytkownika
Banan
A8
 
Posty: 5632
Dołączył(a): wtorek, 9 gru 2003, 23:15
Lokalizacja: Bielawa

Postprzez Mroowa » piątek, 19 sie 2005, 02:53

Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko.
Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu
próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do
siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień?
A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.
Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu
trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem
gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ.
Wzwiązku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne
spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że
nabrzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową.
Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć
łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić
jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony.
Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby
przynajmniej na ryby...





Do księdza w pewnej parafii ma przyjechać biskup. No to ksiądz postanowił pójść na ryby i własnoręcznie coś złowić na obiad. Siedzi nad rzeką wśród innych wędkarzy, nagle trach! ... coś potężnego się złapało.
Ciągnie, ciągnie, ale nie może dać rady. Widzi to inny wędkarz, podbiega do księdza i mówi:
- Niech ksiądz da mi wędke, wyciągnę sukinsyna!
Wyciągnęli rybę. Ksiądz patrzy i mówi:
- Ale duża ryba. Dziękuję za pomoc, ale to słownictwo trochę nie na miejscu...
- Ale proszę księdza, sukinsyn to nazwa tej ryby. Jedne się nazywają śledzie, inne pstrągi, a te sukinsyn.
- Aha, no to w takim razie biorę tego sukinsyna do domu i na obiad!
Biskup przyjeżdża dzisiaj, będzie zadowolony.
Ksiądz wrócił do kościoła. Wychodzi do niego zakonnica:
- O, jaka duża ryba!
- Niezłego sukinsyna złapałem, nie?
- Oj, proszę księdza, ryba duża, ale to słownictwo...
- Proszę się nie przejmować, sukinsyn to nazwa tej ryby. Jedne się nazywają śledzie, inne pstrągi, a te sukinsyn.
- Aha, no to ja wezmę tego sukinsyna i go oczyszcze, później gosposia go przyrządzi, biskup dzisiaj przyjeżdża, będzie zadowolony...
Zakonnica oczyściła rybę i idzie do gosposi, ta widząc rybę mówi:
- O, jaka duża ryba!
- Niezłego sukinsyna złapał ksiądz, prawda?
- No, ryba duża, ale to słownictwo...
- Oj, proszę się nie przejmować, sukinsyn to nazwa tej ryby. Jedne się nazywają śledzie, inne pstrągi, a te sukinsyn.
- Aha, no to ja wezmę tego sukinsyna i go przyrządzę, biskup przecież dzisiaj przyjeżdża...
Późne popołudnie. Ksiądz, zakonnica i biskup siedzą przy stole, rozmawiają. Wchodzi gosposia z rybą. Biskup mówi:
- O, jaka duża ryba!
Ksiądz: - Tak, niezłego suknisyna złapałem!
Zakonnica: - A ja tego sukinsyna wyczyściłam!
Gosposia: - A ja sukinsyna przyrządziłam!
Biskup popatrzył, wyjął flaszkę wódki ze swojej torby i mówi:
- K...wa, widzę, że jesteście sami swoi. No to zjedzmy tego ch....a!



Pan Bog postanowil zeslac Jezusa na ziemie Jezus gdy zszedl na ziemie ujazl grupke hipisow siedziacych na ziemi i palacych cracka(kokaine)
Jezus spytal sie ich czy wiedzia kim jestem hipisi odpowidziale ze nie, Jezus powiedzial to ja wam powiem, lecz hipisi powiedzieli ze powie im jak z nimi zapali
no to Jezus zapalil
na to hipisi sie pytaja no to kim jestes?
jestem Bogiem!
STARY I OTO CHODZI!! :D
Avatar użytkownika
Mroowa
S2000
 
Posty: 3503
Dołączył(a): środa, 14 sty 2004, 19:38
Lokalizacja: Bielawa GG:6570337

Postprzez Albert(Zambrów) » piątek, 19 sie 2005, 18:21

>
>"Autentyczny" list do jednego z czasopism poradnikowych:
>> > >>
>> > >>Pilne pytane. Proszę o pomoc. Potrzebuję wyczerpującej odpowiedzi.
>> > >>Z góry dziękuję.
>> > >>Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją żonę o zdradę. Skąd się
>> > >>dowiedziałem. No bo zachowywała się typowo dla takich sytuacji.
>> > >>Gdy odbierałem telefon w domu, po drugiej stronie odkładano słuchawkę.
>> > >>Miała często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na
>> > >>kawę czy po książkę. Na pytanie "z kim z naszych wspólnych
>> > >>znajomych się spotyka", odpowiadała, że są to nowe przyjaciółki i ja ich nie znam.
>> > >>Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak żona
>> > >>wysiada kilkaset metrów wcześniej i resztę drogi idzie na nogach,
>> > >>tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża i z kim. Kiedyś
>> > >>wziąłem jaj komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina. Wtedy ona
>> > >>po prostu dostała szału i zakazała dotykać jej telefonu. Przez
>> > >>cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o
>> > >>tym wszystkim. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie
>> > >>przypadek. Pewnej nocy żona niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zainteresowałem, że coś nie tak.
>> > >>Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za naszym
>> > >>samochodem, skąd był doskonały widok na całą ulice, co pozwoliłoby
>> > >>mi zobaczyć, do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy swoim
>> > >>wozie i nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy
>> > >>przednich kołach mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy.
>> > >>Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami
>> > >>hamulcowymi, czy trzeba je stoczyć? Jeżeli natomiast trzeba ja
>> > >>wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie
>> > >>oryginalne, a jeżeli tak, to które najlepiej?
...każdy ponad każdym, wszyscy najmądrzejsi...

Rajdy wporzO!

Banasik Rally Team OGIEŃ :!:
Avatar użytkownika
Albert(Zambrów)
A6
 
Posty: 1350
Dołączył(a): czwartek, 28 sie 2003, 13:04
Lokalizacja: Zambrów

Postprzez Slee_ » piątek, 19 sie 2005, 22:34

Przychodzi baba do lekarza (chirurga plastycznego zresztą) i mówi:
-Panie doktorze, niech pan zobaczy, jak ja wyglądam, jakie mam potworne wory pod
oczami, jakie straszne zmarszczki, proszę cos z tym zrobić!!!
-Proszę się nie martwić - mówi lekarz- właśnie wymyślono nową, bezbolesną
metodę usuwania takich problemów, która gwarantuje satysfakcję na wiele lat.
Polega to na tym, że montuję pani za uszami śrubki i jak się pani znowu troszkę
zmarszczek zrobi, to je pani troszkę podkręca i znowu ma twarz nastolatki.
Baba bez namysłu zgodziła się na tę nową metodę, lekarz jej zamontował śrubki i
poszła do domu.
Mija rok, ta sama baba wpada do tego samego lekarza z płaczem:
- Panie doktorze, ta metoda ze śrubkami jest do dupy, znowu mam straszne wory
pod oczami!!!
Na co lekarz odpowiada spokojnie:
- Proszę pani, po pierwsze to nie są wory, tylko sutki a po drugie jak pani nie
przestanie podkręcać tych śrubek, to niedługo będzie pania miała brodę....

............................

Dzwoni gość do pracy:
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją żonę, żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
- Hmm… OK spróbuję.
Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę.
Ostatnio edytowano piątek, 19 sie 2005, 22:55 przez Slee_, łącznie edytowano 1 raz
Slee_
N3
 
Posty: 260
Dołączył(a): piątek, 11 mar 2005, 20:02
Lokalizacja: Reykjavik

Postprzez stein911 » piątek, 19 sie 2005, 22:50

Za Rzeczpospolitą:

Do tej pory opowiadane są żarty na temat komunikatów agencji TASS z tamtych czasów:"Chińskie wojska zaatakowały radziecki kombajn spokojnie koszący zboże w rejonie nadgranicznym. Kombajn odpowiedział ogniem i wycofał się na z góry upatrzone pozycje."

Chodzi o walki na granicy w latach 60 i 70 między Chinami i ZSRR :lol: :lol: :lol: :lol:
Avatar użytkownika
stein911
A6
 
Posty: 1055
Dołączył(a): środa, 29 paź 2003, 19:23
Lokalizacja: Aachen

Postprzez Kris_WRC » sobota, 20 sie 2005, 09:02

Stoi dwóch górali po dwóch brzegach Dunajca. Jeden krzyczy do drugiego:
-Głęboka?!
A że było słabo słychać bo szum wody i w ogóle, drugi sie drze:
-To nie Oka, to Dunajec
Tamten wchodzi i po chwili wpada po szyje i porywa go nurt
wody.
Jakims cudem sie ratuje, przepływa na drugi brzeg, podchodzi do
tamtego:
-Ja ci k** dam "do jajec"!


Małżeństwo umówiło się, że będą mówić o seksie jako o praniu. Pierwszego wieczoru mąż pyta żony czy nie zrobiłaby małego pranka. Żona się wykręca, że boli ją głowa. Drugiego dnia mąż po raz kolejny się pyta , czy nie zrobiliby prania. Żona odpowiada, że nie, bo czuje się zmęczona. Sytuacja powtarza się kilkakrotnie. W końcu żona pyta męża czy nie zrobiłby z nią prania. Na to
mąż odpowiada:" Nie, wyprałem ręcznie".


Dyskoteka. Jakaś para tańczy mocno zbliżona do siebie... jeden taniec... drugi... w końcu panna mówi:
- A ty co? Blend-a-med-u używasz??
- No jasne... a co zęby białe??
- Eee nie... jajka twarde...

Panie Kelner!! Ta herbata wali meskim czlonkiem....!
-To ja Pan przeloz do drugiej reki....

Córka do ojca:
- Tatusiu! Gdzie jest szmata?
- Poszła na zakupy, córciu.
Avatar użytkownika
Kris_WRC
A6
 
Posty: 1343
Dołączył(a): środa, 12 mar 2003, 09:29
Lokalizacja: KBC

Postprzez majkos » środa, 24 sie 2005, 13:03

Wraca zmęczony grabarz do domu, ledwie żywy, pada z nóg.

Żona pyta: Co ci Stefciu, ile miałeś pogrzebów dzisiaj?!

A on: Jeden, ale chowaliśmy naczelnika urzędu skarbowego.

- No i co z tego ?!

- No niby nic, ale jak go tylko zakopaliśmy, to się zerwały się takie
brawa, że musieliśmy bisować potem 7 razy.
Avatar użytkownika
majkos
A5
 
Posty: 637
Dołączył(a): niedziela, 24 kwi 2005, 23:16
Lokalizacja: Kłodzko

Postprzez Paweł » środa, 24 sie 2005, 18:30

Może i było ,ale co tam :

Schumacher z Montoyą pojechali na safari. Rankiem Montoya wychodzi na świeże powietrze i widzi jak Schumacher biega wkoło namiotu a za nim pędzi ogromny lew.
- Michael, on za chwilę Cię dogoni! - krzyczy przerażony.
- Spokjnie, wyprzedziłem go o dwa okrążenia.
WWW.TRAXRACING.PL
Przygotowanie aut do sportu
Avatar użytkownika
Paweł
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek, 9 wrz 2004, 13:18
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Banan » środa, 24 sie 2005, 18:50

Nie bylo, ale fajnie ze jest, po ciekawe ;)
http://www.bielawadrift.pl Bielawa Drift TEAM "...jedna pasja, jeden team"
Avatar użytkownika
Banan
A8
 
Posty: 5632
Dołączył(a): wtorek, 9 gru 2003, 23:15
Lokalizacja: Bielawa

Postprzez Paweł » środa, 24 sie 2005, 19:06

JAK SIE ROBI KARIERE :

Mlody chlopak po liceum, jakims tylko sobie znanym sposobem, dostal sie do
biura wielkiej firmy. Praca jego polegala na odbieraniu telefonów.
Po tym jak odebral kilka, kierownik dzialu przyszedl z gratulacjami:
- mloda swieza krew! swietnie pan to robi! Wlasnie takich ludzi nam potrzeba. Awansuje pana pietro wyzej - zakonczyl.
Nastepnego dnia po kilku godzinach pracy, polegajacej na odbieraniu
telefonów i zapisywaniu, kto dzwonil, znowu przyszedl do niego kierownik z
wyzszego pietra z gratulacjami:
- Jutro, rozpoczal uroczyscie, prosze przyjsc w garniturze pietro wyzej na
zebranie zarzadu firmy.
Nastepnego dnia, gdy pojawil sie na zebraniu, przywitala go burza oklasków
i nie minelo wiele czasu, a zostal czlonkiem zarzadu! Zakomunikowano mu, ze
przez najblizszych kilka dni jego praca ograniczac sie bedzie wylacznie do
uczestnictwa w zebraniach najwyzszego organu firmy.
Tak tez sie stalo, ale po kilku dniach pracy otrzymal telefon od
sekretarki szefa, ze ma propozycje zostania prezesem zarzadu firmy i w tym
celu szef zaprasza go jutro do siebie. Nastepnego dnia przybyl wiec nasz
bohater do gabinetu wlasciciela firmy. Stanal przed nim, a szef zaczal:
- Takiej mlodej swiezej krwi potrzeba naszej firmie. I tylko w naszej
firmie mogles osiagnac tak szybko awans.
Co uslysze w zamian za to?
- "Dziekuje" - krótko odpowiedzial mlodzieniec.
- Liczylem na wiecej wylewnosci - skomentowal szef.
Na to mlodzieniec:
- Dziekuje, tato...
WWW.TRAXRACING.PL
Przygotowanie aut do sportu
Avatar użytkownika
Paweł
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek, 9 wrz 2004, 13:18
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hyde Park

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron