Nie bądźmy jednak dziećmi i gdyby tu był kłopot to na pewno Kubica szybko zacząłby się uczyć jak ma ustawiać auto w trakcie wyścigu i strata by się zmniejszała a nie zwiększała.
Nie mówiłem że to jest kwestia ustawień. To kwestia tego,ze gdzieś na etapie pospiesznego montażu (przypomnij sobie jak oni na wariata składali oba wozy) popełniono jakieś błędy i nie są w stanie dociec jakie. Spójrz na to co się stało z tempem Magnussena w Kanadzie po tym jak mu pośpiesznie odbudowali bolid. Zrobili to w oparciu o takie części jakie mieli, tam też nie było specyfikacji A i specyfikacji B i tak samo nie ma tego w Williamsie. Bo produkcja gorszych i lepszych szpejów równolegle byłaby jeszcze droższa i dla takiej polityki faktycznie nie ma uzasadnienia. Ale ewidentne było,że Magnussen po odbudowie wozu stracił tempo. Moim zdaniem podobny problem od początku sezonu dotyka samochód Roberta, tylko Williams nie potrafi go rozwiązać. To jest moim zdaniem najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie całej sytuacji.
Czy na prawdę uważamy Williamsa za takiego lamera, że "januszują" na częściach do jednego auta a do drugiego już nie?
To, że Russell zużywa więcej części to jest fakt. To że dostaje nowe, poprawione cześci, jako pierwszy w sytuacjach kiedy to też jest fakt. Czasem dostają je obaj, tak jak było z przednim zawieszeniem, ale na ogół najpierw dostaje Russell. To że szukali przyczyn różnic w zachowaniu obu bolidów to jest kolejny fakt - zamieniali przecież skrzydła i nadwozia z Russellem. Po co by mieli to robić? Przecież taka operacja to strata czasu. Ano po to,że od początku coś było nie tak i nie wiedzieli co jest nie tak. I dalej nie wiedzą. Przypomnij sobie również testy po Bahrajnie, kiedy założyli podłogę i przednie skrzydło Russella do bolidu Roberta i obaj jeździli tym samym wozem. Robert był wtedy SZYBSZY, a Russell bez ogródek stwierdził,że samochód jest fatalny. Czy naprawdę uważam za możliwe,że pakują lepsze części do jednego z wozów a do drugiego nie? TAK. Nie twierdzę, że tak jest, ale to możliwe. NA PEWNO nie są to części wyprodukowane według innej specyfikacji z wyjątkiem oczywiście tych które są usprawniane i nie ma ich w odpowiedniej ilosci,żeby założyć obydwu kierowcom, ale w związku z tym że robią wszystko po taniości mogą być jakieś rozrzuty produkcyjne. Albo co też możliwe i co zdarzało się we wiecznie niedoinwestowanych polskich rajdach - jeden kierowca dostawał części używane przez jakiś czas przez drugiego. Williams dostał finansowanie, ale nie zmienia to faktu ze ma długi względem dostawców. Wreszcie kwestia tego czy uważamy Williamsa za lamera - stosując lansowaną usilnie metodę oceny wyłącznie na podstawie wyników na torze to jak najbardziej. Będąc poważnym - cieniowanie zdarza się najlepszym, a tutaj jeszcze dołożyły się problemy finansowe. Shit happens. Tyle że profesjonaliści w takich sytuacjach szukają konstruktywnych rozwiązań, a nie powtarzają te same czynności w nadziei na inny rezultat. Zresztą ciężko tutaj mówić o czynnościach, przez pół sezonu Williams poprawił jakoś lekko przednie wahacze, bez żadnego widocznego na torze rezultatu.
Co im to da, że będą mieć 2 różne bolidy? po co im kontrakt z doświadczonym Kubicą skoro nie testuje on części dla młodego talentu Russela?
To się nazywa filozofia firmy z problemami finansowymi. Nie myśli się wtedy racjonalnie, po prostu się przycina na czym się da. Oni ten i następny sezon spisali na straty. Nie wiem czy słyszałeś ale krótko po tym jak poskładali dwa bolidy i zrobili trzecie, zapasowe monocoque to pozwalniali masę pracowników. Zrobili coś dokładnie odwrotnego niz by nakazywało logiczne wnioskowanie. Lowe to tylko wierzchołek góry lodowej i akurat padł ofiarą szukania winnych a nie przycinania na czym się tylko da, co nie zmienia faktu,ze wszystko było napędzane tym samym absurdem. Szukają dziadowskich oszczędności dosłownie wszędzie, nie zdziwiłbym się gdyby się okazało, że Claire osobiście sprawdza czy pracownicy nie wynoszą spinaczy i długopisów. Widziałem od środka kilka takich firm, oczywiście nie F1 ani nawet z branży moto, ale na przykład metalowej, hi-fi czy edukacyjnej, ZAWSZE jak pojawiały się problemy finansowe to zaczynało się łatanie wszystkiego drutem i malowanie trawy na zielono, czyli nieudolne kłamstwa sprzedawane ludziom z zewnatrz i kontrahentom że wszystko jest w najlepszym porządku, jednocześnie modląc się o to,żeby akurat w momencie wygłaszania takich ściem komuś w progu nie pojawił się komornik. Williams zdobył finansowanie, ale ewidentnie nie rozwiązało to jego problemów. Kasa jaką mają idzie na spłatę zobowiązań, a z tego co zostanie dopiero finansują bieżącą działalność. Nie ma w tym żadnego przemyślanego planu,że lepiej traktują Russella, że chłopaki mają jakieś role w zespole i jeden testuje dla drugiego, po prostu jest toalna improwizacja i każdy orze jak może. Kubica miał dostać nowy kadłub, bo poprzedni był przedmiotem podejrzeń, że powoduje dziwne zachowania bolidu - no i taki ch*j, Russell zaliczył pokrywę od studzienki i jemu trzeba było dać nową budę. Tak to działa, dosłownie jak komunizm, brakuje wszystkiego i odwala się dzikie kombinacje, absolutnie nie kalkuluje się co to da, po prostu w związku z niedoborami nie da się inaczej.
Mamy połowę sezonu i wątpię, aby nadal nie wiedzieli co się dzieję. Uważam, że Kubica jest sfrustrowany bo wie co jest nie tak i nic nie może na to poradzić, a nie dlatego, że wciąż szukają co się dzieje.
Tak, to jest bardzo trafne spostrzeżenie. I ładnie się klei z tym co napisałem przed chwilą. Jak najbardziej może być tak,że wiedzą co się dzieje, ale mają to "głęboko" i nie może nic na to poradzić.
Brak ogarnięcia był na początku sezonu ale nawet specjaliści byli zaskoczeni już w Baku, że Williams szybko nadrabia braki
Byli zaskoczeni, ale już przestali być. Strata utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie cały czas, sam zespół nie przyznaje się do tego żeby w Baku wprowadzał jakieś poprawki.
Gdyby wciąż szukali to Robert miałby nadzieje na przyszłość a tego za bardzo nie widać.
Staaary... cały czas piszę o tym,że oni o własne przeżycie walczą a nie o przyszłość Roberta. Ich modelem biznesowym nie jest wcale żaden rozwój, ani Russella, ani Kubicy, ani Latifiego. Oni by nie wzięli nawet Hamiltona gdyby nie "przyprowadził" ze sobą sponsorów. Sprawa z Robertem jest brutalnie prosta i sprowadza się do prostej nierówności 8 < 30. Bo 8 baniek za sezon płaci Orlen a o 30 milionach mówi się że ma dać stary Latifi. to wystarczający powód,żeby olać Roberta. Przez moment wydawało się,ze jest im potrzebny, żeby dostroić następny bolid, ale albo zmienili zdanie albo od początku to było błędne założenie. Bolid rozwijany nie jest tak naprawdę, to co dłubią to jest kosmetyka. Potrzebna jest im kasa a nie tempo na torze, bilans roczny ma ładnie wyglądać, żeby akcjonariusze byli zadowoleni, a na torze może się dziać co chce.
W różne silnik też nie wierzę. Skoro mają narzucone w regulaminie, że muszą być takie same, to wątpię aby Williams i Mercedes ryzykowali.
Też nie wierzę, ale wiara to jedno a możliwość to drugie. Mówisz, że by nie ryzykowali, a ja mówię,że to zależy. Próby zdobycia nieuczciwej przewagi technicznej są tak stare jak motorsport i nie ma świętych. Zastanówmy się nad tym racjonalnie - są dwie kwestie, po pierwsze czym tak naprawdę się te silniki różnią i czy łatwo jest różnice wykryć. Jeśli różnica wynika np z użytych stopów, rodzaju zastosowanych powłok to nawet rozbiórka silnika na części pierwsze niczego nie udowodni. A różnica w działaniu może być znaczna. Taki silnik może dzięki obniżonemu tarciu wewnętrznemu lub lepszemu odprowadzaniu temperatury być "piłowany" na maksa przez dłuższy czas niż kliencka wersja i nie potrzeba do tego innego softu. I to się ładnie dodaje z faktem,że Robert nie korzysta tak intensywnie z najmocniejszych trybów silnika, nawet jak się broni przed atakami Russella. Jeszcze większe możliwości daje podkręcanie instalacji elektrycznej. Sam się cały czas łapię na tym, że myślę "benzynowo" ale przecież te silniki to hybrydy. Tutaj zmiana użytego materiału może mieć jeszcze większe znaczenie, dla np. efektywności odzyskiwania energii. To też ładnie by uzasadniało skąd się bierze większe ... w bolidzie Russella na samym początku każdej prostej.
Następna sprawa - załóżmy,że FIA wykryła,że silniki w obu bolidach są różne. Co w związku z tym? Zastanów się przez moment. co ryzykuje taki
Mercedes wymienił w nieuprawniony sposób jakieś części (update: link do artykułu
https://f1.dziel-pasje.pl/F1_news-28694 ... _kary.html) i nikt nawet nie pierdnął. Zespół oświadczył,że wprawdzie część jest inna ale działa tak samo i nie daje przewagi, ale przecież w takim WRC można dostać dysk za 10 gramów zbyt lekkie koło zamachowe lub za to ze jest ono spolerowane z jednej strony (za to kiedyś dysk dostyał Janusz Kulig w Rajdzie Szwecji, jednocześnie zostajac pozbawiony zwycięstwa w grupie N), co nie ma żadnego wpływu na osiągi. Merol i Ferrari w F1 to święte krowy, kary się sypią dopiero kiedy sobie wzajemnie wchodzą w drogę i wzajemnie składają na siebie protesty. Tak samo by zrobili jak by zostali przyapani na wysyłaniu różnych silników Williamsowi. Poszło by zapewnienie,że osiągami się nie różnią, Williams by to na bank potwierdził i FIA uznałaby ze jest wszystko w porządku. Ewentualnie przywaliliby Williamsowi karę cofnięcia o ileś tam pozycji na starcie, co w obecnej sytuacji i tak nie robi im żadnej różnicy.
Poza tym tak jak pisałem - różnica w silnikach nie musi być wcale jakościowa, może być ilościowa. Tak jak pisałem wcześniej TEŻ NIE WIERZĘ W TO ZE SILNIKI SĄ RÓŻNE (choć nie wykluczam tego na 100%), ale opcja,że Russell moze po prostu swobodniej nimi zarządać ma sens. Russell jako protegowany Merola moze mieć zielone światło na zajeżdżanie dowolnej ilosci jednostek i na to wskazują też pewne fakty. Russell raz już nieprzepiswo wymieniał silnik, w dodatku dojeżdża trzeci komplet modułów elektrycznych, podczas gdy Robert cały czas używa tylko jednego kompletu (sic!). Silniki mogą być jednakowe, ale wystarczy,że mają taki deal z Merolem,że jakiekolwiek silniki i moduły ozyskiwania energii dla Russella są za darmo, a za jednostki dla Roberta muszą płacić. Tak mozna zrobić bz problemu, takich układów nie zabraniają żadne przepisy, a to by było nawet logiczne, bo co to dla nich wesprzeć swojego protegowanego paroma dodatkowymi szpejami. Kara przesunięcia o 5 miejsc za wymianę silnika Russellowi nie robi żadnej różnicy, przecież i tak na ogół startuje z samego końca. W związku z powyższym Russell odpala sobie agresywne mapy kiedy chce, a Robert tylko wtedy kiedy może. Co na to wskazuje? Ano na przykład to, że najmniejsze straty Robert notuje w kwalifikacjach. Najgorzej jest z tempem wyścigowym, a już najgrubsze zdziwienie było kiedy Russell wyprzedzajac Roberta we Francji odkręcił reaktor na maksa, podczas gdy Robert broniąc się przestawił go tylko o jeden poziom wyżej.
Apropos "nie znam się ale się wypowiem" - to była lekka złośliwość z mojej strony, ale tylko lekka. Zrobiłem tak, ponieważ nie uznałem Twojej odpowiedzi na moje pytanie za poważną, poszedłeś na łatwiznę moim zdaniem. Nigdzie też nie napisałem że Russell jest gorszy od Kubicy. To jest gość który odkąd zaczął jeździć gokartami nie wysiada z samochodu. ale pomimo to zastanawiające jest JAK Russell objeżdża Kubicę. W tej chwili na "silnikowych" torach to już jest sekunda na okrążeniu, podczas gdy im bardziej kręty tor tym różnica jest mniejsza. No i w ogóle nie ma żadnej powtarzalności w wymiarach strat, raz jest to sekunda na okrążeniu (w wyścigu potrafią to być 2 sekundy), raz 0,3, raz 0,7 i nie to że na różnych torach, ale potrafi tak być na jednym i tym samym torze w tym samym weekendzie wyścigowym, tylko oróżnych porach dnia. Przecież to nie ma sensu i nie ma innego wyjaśnienia niż to,że z bolidem Roberta coś jest nie tak i zwracają na ten fakt ludzie z zagranicy. To czy Russell walcząc na równych zasadach byłby szybszy czy wolniejszy od Kubicy to jest całkowicie inny temat i według mnie nie da się chcąc zachować powage odpowiedzieć w tej chwili na to pytanie. Są pewne poszlaki, że Robert moze być szybszy od Russella, ale nie dają one żadnych podstaw do jednoznacnych ocen i na dzień dzisiejszy stwierdzenie czegoś takiego nie jest uzasadnione i nigdzie tego nie znajdziesz w moich wpisach. Ale różnica w samochodach po prostu wali po gałach i trzeba po prostu złej woli, żeby ten fakt ignorować zwalając jednocześnie wszystko na Roberta. sam przecież przyznajesz,że to niemożliwe,żeby zapomniał jak sie jeździ przez 2 miesiące. Robert po prostu nie dostał w Williamsie szansy na udowodnienie swojej wartości, ale to nie znaczy, że Russell nie jest szybszy tak naprawdę. Nie wiadomo i już nie będzie tego wiadomo.