No cóż od odejścia Loeba obserwujemy upadek najbardziej profesjonalnego fabrycznego zespołu ostatnich lat. Patrząc na obecną sytuacje kadrową w Wrc to są bez przyszłości, jeśli zostaną na sezon 2019 to jedyne miejsce jakie mogą zająć to ostatnie czyli czwarte, o klasyfikacji kierowców nie ma co wspominać. Każdy z pozostałych zespołów ma "kogoś" w pierwszym fotelu a oni nikogo. Z zespołu sukcesu i wiecznego zwycięzcy stali się outsiderem, może słowo pośmiewiskiem to za grubo ale śmiesznym zespołem w sam raz
. Ale jakoś nie jest mi ich szkoda od fabrycznego zespołu jednak wymaga się analitycznego myślenie, nie zrobili tego ani przed sezonem 2017 ani 2018. Sami ukręcili sobie bat na dupę, mieli naprawdę duże pole manewru, dwa razy mieli Ogiera na wyciągnięcie ręki, Tanaka po sezonie 2017 który nie był już beczką prochu a topowym zawodnikiem i Mikelsena który może nie jest teraz w formie ale jednak w VW 3 sezony z rzędu był w tej czołówce. Chcieli na suchara (na krzywy ryj)
odnieść sukces z trzecim garniturem kierowców. Mówienie że nie było ich stać jest śmieszne, jak się planuje kilkuletnią fabryczną kampanię to trzeba mieć kasę na budowę topowego auta i opłacenie topowego kierownika, jeśli się jej nie ma to nie ma co w to wchodzić. Wrc to nie jest niestety
F1 gdzie wystarczy udany bolid i każdy zawodnik ze stawki zrobi nim majstra z kanapką w ręku
. Tu nadal człowiek robi różnice.
Co do samego Krisa, nie róbmy z niego jakiegoś wielkiego przegranego, do momentu Wrc było dobrze i trochę sukcesów i kibiców gość zdobył i nie jeden by się z nim na taki okrutny los zamienił
. W Wrc było jednak trochę pecha już zapoczątkowanego przez niepoważnych z bmw-mini. W życiu oprócz talentu trzeba mieć trochę szczęścia, on w wrc go nie miał ani mu nie pomógł. Mi to Kris nie pasuje zupełnie do obecnych zawodników ze stawki, Ogier z innej planety, Neuvil i Tanak na najlepszej drodze by do niego dołączyć, Mikkelsen z Lappim też za wysokie progi no tak z Latvalą w jednej drużynie tylko
. W "poprzednich" czasach Loeba, Hirvonena i Gronholm gdzie chłopaki mieli góra jeden dzwon w sezonie a tak to równa płynna jazda na żyletki też go nie widzę
. Pasuje mi za to idealnie do czasów Colina, Sainza, Richarda gdzie jednak więcej się "działo", zawodnicy mieli więcej przygód i zdobywali w sezonie mniejsze zdobycze punktowe, gdzie można było połowy rajdów w sezonie nie ukończyć czy też nie punktować i być na podium na koniec sezonu, ba bić się o majstra.
Wszyscy chcieli byśmy i Citroena i Krisa w Wrc ale w tej chwili nie ma dla nich za bardzo miejsca. Obecna sytuacja z kierowcami nie jest też wydaje mi się zachętą dla jakiś nowych producentów do wejścia do tego cyrku. Każdy decyzyjny myślący będzie wiedział że w tej chwili to ślepa uliczka.
Kupić amerykańca w dieslu to jak pójść do prostytutki żeby się całować ...