mwieczor napisał(a):żółtodziób napisał(a): Nie wyprzedali. Zachowali pakiet kontrolny w zasadzie do samego końca
Ten pakiet kontrolny to 7,74% akcji -
http://www.stockwatch.pl/gpw/poljadlo,a ... zniki.aspxPrzez to że akcjonariat był mocno rozdrobniony, a akcje uprzywilejowane (2x więcej głosów na WZA) - te ciut ponad 15% głosów dawało kontrolę nad spółką.
żółtodziób napisał(a):i nawet jak pojawił się inwestor (niejaki Krzysztof Moska)
Moska to nie inwestor, a duży gracz giełdowy - chciał zrobić trochę szumu, podbić cenę akcji i sprzedać.
Równocześnie z wejściem w Polskie Jadło wszedł w Leśne Runo - jakoś poza zmianami nazw niewiele się dzieje.
Od końca - wiem kto to jest Moska. Ale w PJ chciał wejść w roli inwestora strategicznego - znam temat z relacji niemal na żywo jak to wszystko się działo. Zwołali WZA, i zaraz po tym WZA Naczelnik mocno podkręcony udzialał wywiadu, w którym starając się ukryć irytację opowiadał, że Moska forsował nierealistyczne pomysły i że on się na cos takiego nie godzi i nie odda komuś takiemu kontroli nad spółką. Że oddałby, gdyby wizja Moski była przekonująca i realistyczna. Nie wiem ile w tym prawdy, bo wizje Naczelnika też bywały średnio realistyczne delikatnie mówiąc, ale ewidentnie było spięcie i poszło o kontrolę nad firmą.
Co do wielkości pakietu kontrolnego to zgoda, że nie jest on duży, ale wcześniej był duży i wyprzedawany był jak już zaczęły się poważne spadki. Owszem, wyskakiwał z nich jak jeszcze były notowane w złotówkach a nie w groszach, ale musiał stracić na tym pokaźną część swojej kasy, na pewno nie jest tak, że wszystkie koszty ponieśli akcjonariusze, a on jest teraz "nie ruszony". Nawet te 3,6 miliona papierów które ma do teraz to juz jest pokażna wtopa.
gregortest napisał(a):ten biznes nie wkleili całej swojej kasy tylko jakiś ułamek. To jest spółka akcyjna, więc nie odpowiada się za jej długi swoim majątkiem, stracić można tylko swoje udziały w spółce, a tego nie było aż tak dużo. Jesteś tego pewien ??? że nie wkleili ?Poza tym to nie zmienia faktu - że kasa u Kościuszków się skończyła, a problemy zaczęły.
Wkleili, ale tak jak pisałem wywalali po drodze akcje i to w momencie kiedy jeszcze stały za sensowną kasę, tzn powyżej wartości księgowej przypadajacej na jedną akcję. To co wylinkował mwieczor - 3,6 miliona papieru - to sobie zobacz ile było w 2007:
http://www.mystock.pl/spolki/GRK/akcjonariat/Poza tym jak przeczytasz dokładniej to zauważysz, że PJ przynosiło zyski. Gwoli sprawiedliwości trzeba nadmienić, że Naczelnik raz zrobił coś takiego,ze przekazał swoje akcie na rzecz spółki, one później zostały sprzedane i dochód zasilił interes. Nie pamiętam dokładnie, ile, ale ładnych kilka baniek wtedy poszło. Straty jakie na tym interesie ponieśli na pewno są dotkliwe, ale zdecydowanie nie są bankrutami. A problemy to się zaczęły nie ze względu na sytuację materialną Kościuszków jako takich, bo oni aż tak dużo nie dorzucali do interesu od siebie. Nie twierdzę że mało, ale gdyby nie Lotos to by mogli teraz upalać conajwyżej stare Evo 4 Naczelnika - kilka, kilkanaście milionów to bardzo dużo jak na majątek właściciela sieci knajp, ale gdyby chcieć za to jeździc wurcem w rajdach to pewni by się cała kasa rozpłynęła w jeden sezon. Naczelnik to nigdy nie była ta liga, przy Sołowowie to mały miki, nigdy nie bylby w stanie sam sobie finansować takich startów. Młody prawie zawsze miał jakiegoś innego sponsora niż ojciec. Nawet jak się pojawiało logo "chłopskiego" na jego wozie to nie "solo". Obecna sytuacja jest taka,że Lotos zakręcił kran z kasą. Moze nawet nie zakręcił, ale nie chciał dawać więcej. W normalnych warunkach na wurca by nie wystarczyło, ale wymyślił sobie Mini i Dmacki i pomyślał, ze jakoś to będzie. "Jakoś" nie było, bo kasy okazało się za mało , a Lotos nie chciał dać więcej, no wiec trzeba było przemeblować kalendarz. Równie dobrze można powiedzieć, że upadek PJ nie miał żadnego wpływu na te sprawy,a schody zaczęły się w wyniku szeregu nietrafionych decyzji, złego zarządzania tym budżetem który był, a nie był on wcale taki mały.
W nadchodzącym sezonie to w sumie nikt nie wie ile Lotos sypnie kasy i czy w ogóle sypnie. Może tak, a może nie. Ja bym się wkurzył gdyby firma z którą mam robić jakiś większy projekt nagle sobie upadła, ale to jest Lotos, kasa jest państwowa, a więc tak naprawdę klapa tego przedsięwzięcia wcale nie musi kogokolwiek ruszyć. Możliwe,ze nie ma żadnych uzależnieniń między sponsorowaniem Młodego a powodzeniem projektu szybkich knajp. Nie zrozum mnie źle, nie uważam,że to czysty przypadek, że Lotos daje kasę na starty Młodego, a ze Starym kręci interesy, ale to może działać tak naprawdę w edną stronę - tzn, oba deale wynikają z tego, że Stary ma tam "plecy" i tak naprawdę w obu przypadkach korzyści miały być po stronie Kościuchów. Być może na tych knajpach tak naprawdę nikomu w Lotosie nie zależy, zależało Naczelnikowi, ale nie zdążył przed plajtą. W takim układzie tak naprawdę dalej moze być sielanka. A może być jeszcze inaczej - Lotos skasuje cały projekt. Taski dostanie prikaz z Warszawy, bo przecież idą wybory no i trzeba w końcu zacząć tworzyć chociaż jakieś złudzenie, że się dobrze rządzi państwem i może zaczną obcinać wydatki na wszystkie bzdury. na razie to jest wróżenie z fusów, za wsześnie na wyciaganie powiązań między problemami finansowymi Kościuszki a startami Juniora. Jeśli nawet są to nie bezpośrednie. Ich poziom zamożności nie zmienił się jakoś dramatycznie. Kasy im nie przybyło, ale dalej mają mniej wiecej podobne możliwości finansowe jak przed plajtą i tak samo jak przed plajtą ich zabawa w rajdy jest uzależniona od zaangażowania któregoś z molochów.
A MK zawsze jeździł za kasę taty, w mniejszym, lub większym stopniu.
Raczej w mniejszym niż w mniejszym. Nigdy to nie były starty zagraniczne i z wyjątkiem Barbórek nigdy nie była to topowa fura - zawsze jakaś N-ka albo ośka. Lepsze warunki miał tylko jak miał dużego sponsora.