Moderator: SebaSTI
żółtodziób napisał(a):
Trzeba jednak i na tym polu odnotować spory plus - mało o tym się mówiło, ale warto powtarzać - cała Portugalia była przejechana bez zwiedzania pobocza. Były kapcie (można go za to winić, ale tak naprawdę winne są głupie przepisy, rajdowanie nie polega na oszczędzaniu ogryzków opon), był posypany dyfer (tutaj tym bardziej trudno zarzucić coś kierowcy) ale nie było żadnej wycieczki poza drogę, a był to naprawd edługi rajd i pierwszy jego szutrowy występ. Mimo takiego sobie wyniku jak najbardziej trzeba zaliczyć go na plus. .
Bullit_GSi napisał(a):@żółtodziób
Szczerze zastanawia mnie w jaki sposób doświadczony kierowca może "radzić sobie" ze sklejonymi kartkami pilota? Zakładając sytuację, że dzieje się to przed "ślepym"(niewidocznym) zakrętem, który dyktowany jest jako zdecydowanie szybszy niż stan faktyczny oraz jest to pierwsza oznaka pomyłki. W momencie wjazdu w taki zakręt i po stwierdzeniu błędu, jak taki kierowca ma sobie poradzić?
Chętnie posłucham bo ja nie widzę rozwiązania dla takiej sytuacji Może czegoś się nauczę.
robsol napisał(a):żółtodziób napisał(a):
Trzeba jednak i na tym polu odnotować spory plus - mało o tym się mówiło, ale warto powtarzać - cała Portugalia była przejechana bez zwiedzania pobocza. Były kapcie (można go za to winić, ale tak naprawdę winne są głupie przepisy, rajdowanie nie polega na oszczędzaniu ogryzków opon), był posypany dyfer (tutaj tym bardziej trudno zarzucić coś kierowcy) ale nie było żadnej wycieczki poza drogę, a był to naprawd edługi rajd i pierwszy jego szutrowy występ. Mimo takiego sobie wyniku jak najbardziej trzeba zaliczyć go na plus. .
No i tu jestes w bledzie , wypadl na prawym zakrecie przez szczyt skosil z 10m krzakow jak kabajn do kukurydzy nie odpuszczajac ani na moment gazu . Jak by odpuscil to by tam zostal na dobre, wyskoczyl z tego glebokiego ciecia po zewnetrznej i polecial dalej jakby nic sie nie stalo. Tylko chlodnice musieli zalepic na dojazdowce bo byla dziurawa po tej przygodzie.
kostek45 napisał(a):Macie link do tego accidentu? Nie mogę znaleźć.
żółtodziób napisał(a):Azory - mimo że skonczyło się jak zwykle to myślę,ze ten dzwon nie koniecznie musiał wynikać z tego co zwykle. Jeśli się tak mocniej zastanowić to jazda we mgle jest elementem z którego Rob nie miał prawdopodobnie okazji przećwiczyć. Wyścigi przecież nigdy nie odbywają się w takich warunkach, żadnego podobnego rajdu też jeszcze nie jechał.
Bullit_GSi napisał(a):@żółtodzióbSzczerze zastanawia mnie w jaki sposób doświadczony kierowca może "radzić sobie" ze sklejonymi kartkami pilota? Zakładając sytuację, że dzieje się to przed "ślepym"(niewidocznym) zakrętem, który dyktowany jest jako zdecydowanie szybszy niż stan faktyczny oraz jest to pierwsza oznaka pomyłki. W momencie wjazdu w taki zakręt i po stwierdzeniu błędu, jak taki kierowca ma sobie poradzić?Chętnie posłucham bo ja nie widzę rozwiązania dla takiej sytuacji Może czegoś się nauczę.
robsol napisał(a):No i tu jestes w bledzie , wypadl na prawym zakrecie przez szczyt skosil z 10m krzakow jak kabajn do kukurydzy nie odpuszczajac ani na moment gazu . Jak by odpuscil to by tam zostal na dobre, wyskoczyl z tego glebokiego ciecia po zewnetrznej i polecial dalej jakby nic sie nie stalo. Tylko chlodnice musieli zalepic na dojazdowce bo byla dziurawa po tej przygodzie.
tomson napisał(a):Ale obywają się w deszczu jedziesz za bolidem i masz ścianę wody z której wiadrami tejże wody dostajesz po kasku, lecz generalnie tego nie można porównywać, bo na torze ma momenty gdzie wie w którym miejscu ma punkt hamowania, po prostu wyćwiczone i zapamiętanie, automat
woocasch napisał(a): Jednak uszkodzenie chłodnicy spowodowało dosyć znaczny wzrost temperatury płynu hydraulicznego i to mogło przyczynić się do awarii systemu zmiany biegów, a później do kolejnych awarii - z taką opinią/informacją gdzieś się spotkałem, ale nie mogę teraz trafić źródła tej wiadomości. To już są chyba bardziej nasze domysły i internetowe pisanie, ale coś w tym może też być. Gdyby ktoś miał jakieś bardziej oficjalne info na ten temat to dajcie znać
żółtodziób napisał(a):Bullit_GSi napisał(a):@żółtodzióbSzczerze zastanawia mnie w jaki sposób doświadczony kierowca może "radzić sobie" ze sklejonymi kartkami pilota? Zakładając sytuację, że dzieje się to przed "ślepym"(niewidocznym) zakrętem, który dyktowany jest jako zdecydowanie szybszy niż stan faktyczny oraz jest to pierwsza oznaka pomyłki. W momencie wjazdu w taki zakręt i po stwierdzeniu błędu, jak taki kierowca ma sobie poradzić?Chętnie posłucham bo ja nie widzę rozwiązania dla takiej sytuacji Może czegoś się nauczę.
No, to najpierw się doucz a potem pogadamy. Był temat już raz wałkowany i nie zamierzam do tego wracać. A zakręt mimo iż nie był cały widoczny widać było ścianę drzew, a ślady hamowania wskazywały, że pojechał prawie prosto i w ogóle jakoś późno się połapał,że wchodzi za grubo.
żółtodziób napisał(a):woocasch napisał(a): Jednak uszkodzenie chłodnicy spowodowało dosyć znaczny wzrost temperatury płynu hydraulicznego i to mogło przyczynić się do awarii systemu zmiany biegów, a później do kolejnych awarii - z taką opinią/informacją gdzieś się spotkałem, ale nie mogę teraz trafić źródła tej wiadomości. To już są chyba bardziej nasze domysły i internetowe pisanie, ale coś w tym może też być. Gdyby ktoś miał jakieś bardziej oficjalne info na ten temat to dajcie znać
Przypadkiem nie powiedział tego Macierewicz? Tak poważnie to trudno mi jakoś sobie wyobrazić, że kolejne awarie mogły wynikać z uszkodzenia chłodnicy. System zmiany biegów nie ma nic wspólnego z silnikiem, ktoś już pisał, że jest to cakowicie niezależna hydraulika poruszająca zwykłą dzwingnią zmiany biegów, nie rozumiam jak lekkie podwyższenie temperatury sinika może wpłynąć na awarię tego systemu. Również awaria dyfra - przecież sypao się wszystko wszystkim. O ile dobrze pamiętam to sypnął mu sie tylny dyfer, więc nawet jakieś porządne zagotowanie silnika (a przecież się nie gotował, ciutkę skoczyła temperatura i tyle, gdyby to była poważna sprawa to w pierwszej kolejnosci powinien sypnąć się przecież silnik) nie mogło spowodować jego awarii.
żółtodziób napisał(a):No, to najpierw się doucz a potem pogadamy. Był temat już raz wałkowany i nie zamierzam do tego wracać. A zakręt mimo iż nie był cały widoczny widać było ścianę drzew, a ślady hamowania wskazywały, że pojechał prawie prosto i w ogóle jakoś późno się połapał,że wchodzi za grubo.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość