Byłem, widziałem i oczywiście się nie zawiodłem
W sobotę byliśmy na Gy 2,4,6. Pierwszy przejazd na takiej charakterystycznej krzyżówce gdzie zawodnicy skręcali w prawo, z głównej w wąską, wyboista drogę przez las. Pomimo przybycia na godzinę przed startem udało się nam zająć miejscówkę "taką o...". Masa ludzi i gęste, kolczaste krzaki
Mam nadzieje że na filmikach czy zdjęciach będzie widoczna nasza flaga
Na dwa następne przejazdy udaliśmy się z 200 metrów pod prąd odcinka, na taką długą siódemkę z lekkim podbiciem na szczyciku. Zero ludzi, dobra widoczność na spory kawałek os, łącznie z ww. krzyżówką. No cud, miód i orzeszki, S2000, S1600 i R3 na odcięciu, kilka hamowań z lekkim ratowaniem, no masakra!
Drugi dzień końcówka Gy 8,10. Podobnie jak w sobotę, pierwsza miejscówka taka sobie, ale druga bombowa. Wyboista droga, lekka hopka i zaraz lewa czwórka z głebokim cięciem . Czołowka wiadomo, że idzie ogniem, ale chyba jeszcze większy show zrobiło kilkunastu kierowców ścigających w tej lidze RTE, jadących ładami i bmw. Mają goście fantazję to im trzeba przyznać... Prawa noga w podłodze i baaardzo szybkie rączki
Ciekawą akcję mieliśmy zaraz rano w sobotę. W miejscu gdzie wchodziliśmy na os, stali goście i sprzedawali bilety. Dosłownie z 20 metrów przed nimi zatrzymał nas jeden porządkowy. Zaczął coś mówić, potem zawołał koleżankę co kumała coś z angielskiego
i jak się dowiedział że my Polacy, pokazał nam na migi jak ominąć krzakami typów co zbierają za wstęp.
Reasumując, wyjazd bardzo, bardzo udany. Pogoda dopisała, obsada super, łady też super, tylko te cholerne akacje strasznie kolczaste, ciężko coś na ognisko zmajstrować