Jak dla mnie to na RPP bardziej ponoszą emocję, a do tego mając małe doświadczenie i nie będąc przyzwyczajonym szybko przestajesz słuchać pilota i na dodatek nie pamiętasz trasy, więc o "W" łatwiej... Poza tym - z doświadczenia wiem, że odcinki RPP są dużo trudniejsze (no może z wyłączeniem Czechowic w 2011 i Gliwic w 2010)... No i jeszcze kwestia tego, że przez te dwie 3L istnieje szansa, że dowiesz się co może się stać z autem w trakcie rajdu, jak sobie na szybko z tym poradzić albo jak dany problem wyeliminować, natomiast gdy coś takiego się stanie na RPP to kasa wydana na zapoznanie, noclegi i inne podrażające koszty idzie w buraki
A jeśli jeszcze nie masz pilota - zacznij go sobie szukać teraz. Czy to hoga, czy to znajomi, praca, uczelnia i takie tam
Jak ktoś się zgłosi to pojedź na trening opisu (w sensie kawałek krętej drogi, notes, ołówek i burza mózgów, bez upalania), wybierz się na piwo i takie tam, bo ze swoim pilotem będziesz spędzać przez kilka dni 24 godziny na dobę, głównie w małej przestrzeni jaką stanowi auto... Nie brzmi to poważnie, ale znam takiego kierowcę, który na dojazdówce rajdu kazał pilotowi wysiadać (wrócił po niego
) i takiego pilota, który po zapoznaniu zaczął się pakować... A każdy z nich to spokojny, sympatyczny koleś, więc wyobraź sobie jak można się rozstroić