No proszę, to też ciekawy punkt widzenia "od kuchni".
Kuba moim zdaniem trochę zawyżasz ocenę tych zawodów w stosunku do tego co w życiu widziałeś.
Pod względem sportowym emocje były jedynie w finale B. Poza tym mogliśmy się naprawdę zająć piwem i kiełbaskami
Brak starych wyjadaczy wszystkich boli, bo reprezentowali ten znakomity flow i ułańską jazdę (mnie łza się kręci z powodu absencji dziadka Eklunda
) Nie mniej jednak masz oczywiście rację - czas tych panów się skończył, jak każdego w każdym sporcie. Kuzaj w rajdach też się kończy. Ot i cała życiowa mądrość.
Z gratulacjami dla rzemieślnika też byłbym ostrożny, to oczywiście Twoje zdanie, bo widziałeś pewne sprawy z innej perspektywy. Z punktu widzenia obywateli na widowni wiało zwyczajnie nudą. Wiadomo, że nawet organizator nie zapełni braków w liście startowej, ale nie było kompletnie ŻADNYCH atrakcji w czasie "wolnym", oprócz Wicika i bączków w transicie.
Komercyjnie dałbym ocenę 1/10 - co roku widzę tam jakichś ludzi z profi kamerami z napisem tv, ale zabij mnie - nie mam zielonego pojęcia skąd oni są i gdzie niby miałbym to obejrzeć. Chyba w republice Konga i tamtejszej lokalnej tv....
Niestety tak to wygląda, sam mówisz że było multum obywateli "dziennikarzy" i nic z tego nie wynika. Nażarli się, napili i cieszyli michy, że mają plakietkę i mogą sobie zrobić fotkę z Foustem i przybić piątkę. Tyle.
Oprócz Ciebie, nie znam nikogo kto ten sport w jakikolwiek profesjonalny sposób opisuje/relacjonuje itd.
W tej kwestii już jednak wszystko zostało dawno powiedziane. Media i rallycross w Polsce to obecnie wykluczające się zjawiska.
Dwója, lufa, zero, wylot za burtę...itd. Parafrazując ostatnie słowa pewnego pana z rządu.