przez zenit » wtorek, 12 kwi 2011, 09:49
Naturą Polaków(nie wszystkich) jest ciągłe narzekanie, ale o tym niżej.
Najpierw najszczersze kondolencje dla rodziny i znajomych S. Olszewskiego. Od niedzieli ściga się pewnie o wygraną jak równy z równym z takimi mistrzami jak Marian, Janusz, Colin i inni.
Teraz odnośnie rajdu i komentarzy po nim, bardzo mnie irytują wpisy forumowiczów którzy narzekają, że niektóre odcinki nie posiadały dróg dojazdowych oprócz tych od startu i mety i przez to nie mogli oglądnąć po X razy przejazdów czołówki na różnych oesach i tych którzy marudzą o tegorocznej atrakcyjności odcinków. Mam dwie rady, wybierajcie te oesy które mają różne drogi dojazdowe(były takie) i nie marudźcie, że znowu rok po roku do znudzenia na Elmocie te same odcinki. Piszecie, że rajdy dzisiaj to nie to samo co 10 lat temu, że brakuje „nowych” klasycznych odcinków co wtedy, tej atmosfery, euforii i w związku z tym pytam się co się z wami stało? Powracają kultowe Włodowice i Jodłownik i nagle lament, brak dróg dojazdowych, mało ciekawe, za szybko, za mało kręte… a jeszcze nie tak dawno były super. Może przez to, że nie jeżdżą już Wurce(jak ktoś w tym wątku wcześniej napisał, że Jodłownik był atrakcyjny tylko wtedy jak jechała klasa WRC, a dla mnie przejazd „Mostków” podczas Os 11 był najlepszym miejscem na Elmocie od wielu lat, polecam oglądnąć filmiki), może i przez to, że jest się już leniwym po prostu i wstanie o 6.00 rano, uderzenie w środek oesu przed jego zamknięciem i przejście kilku kilometrów jest problemem. Jak my, sami kibice podchodzimy sceptycznie do rajdu, bo nie ma dróg dojazdowych i trzeba iść z buta, bo trzeba zapłacić 20 zł za 3 dni, bo puszczono inne nowe odcinki ale one też są blee to jak mają się zmienić rajdy na lepsze skoro nam samym brakuję zapału i entuzjazmu do kibicowania np. tego sprzed 10 lat…
Odnośnie samej trasy, Włodowice naprawdę ciekawe, świetne na cały dzień kibicowania, jak dla mnie atrakcyjne partie, pełno miejsca na zrobienie ogniska i wypicie piwka przed następnym przejazdem, szkoda odwołanych przejazdów, dobrze, że załoga wyszła bez szwanku.
Mostki w Jodłowniku, mega ciekawe, sporo poślizgów za drugim mostkiem i problemów z dohamowaniem do niego, piknikowa, przyjacielska atmosfera połączona z kibicowaniem, dla mnie klimat dawnych rajdów, także przez nowe rajdowe napisy na asfalcie przed mostkami(mała rzecz a cieszy). Jedno co, to ustawiłbym szykanę na długich prostych jak to miało miejsce we wcześniejszych edycjach by zmniejszyć prędkość, co jak co ale średnia 118 km/h Bryana to za dużo jak na górski odcinek. Mimo wypadku mam nadzieję, że ten odcinek jeszcze zagości w kalendarzu, najlepiej jako konfiguracja Sr. Góra – Jodłownik przez Dzikowiec lub odwrotnie.
Co do zabezpieczenia całego rajdu przez safety to się nie wypowiadam, tam gdzie stałem było ok. Dziwi mnie natomiast, że kierowca karetki z rannym S. Olszewskim pojechał trasą przez Jugów, gdzie leciał oes i musiał czekać kilka minut na przejazd, takie coś nie powinno się zdarzyć i jest to sprawa do wyjaśnienia kto zawalił, czy kierowca karetki, czy organizator nie dając odpowiednich instrukcji, czy jeszcze ktoś inny.