Jeśli ktoś wyrabia sobie licencję po raz pierwszy w życiu (w tej chwili R2) to niezależnie, czy wyrobi ją sobie w styczniu, czy w grudniu, to płaci całość
Natomiast obniżenie o połowę opłaty rocznej jest możliwe tylko przy przedłużaniu licencji na kolejny rok. Jeśli ktoś z was ma już licencję i przedłuża ją 1 lipca 2010, to płaci tylko połowę. Trochę to faktycznie dziwne, bo ja robiłem licencję w lipcu i musiałem zapłacić pełną składkę :/
Patrząc z perspektywy czasu (kilku miesięcy) moim zdaniem jazda na końcu stawki RPP "bez pomiaru czasu" nie do końca mija się z celem. Zresztą czas i tak jest podawany na mecie (startuje się normalnie z fotokomórek), różnica tylko taka, że nie ma Was w wynikach oficjalnych na stronie rajdu. Wolę przejechać 3 imprezy na końcu RPP, ale zrobić na każdej po 70-80 km OS-owych, niż jechać z pomiarem czasu na 10/20/30km.
Ogólnie pomysł stworzenia 3ligi jest bardzo fajny. Jest w końcu jaki stopień pośredni między kajtkami, a prawdziwymi OSami. Powinni tylko zlikwidować rajdy stricte 3ligowe, a pozostawić jazdę na końcu RPP.
Za jazdą "bez pomiaru czasu' przemawia fakt, że jazda jest bez parcia na wynik. Ścigasz się sam ze sobą, więc łatwiej jest znaleźć rytm w pokonywaniu odcinka, a ewentualne błędy nie odbijają się na wyniku (np. spóźnienie na PKC itp). Jednym słowem możecie na luzaku jechać, uczyć się, zdobywać doświadczenie, a do tego delektować się pokonywaniem prawdziwego OSu. Po takim wstępie o wiele łatwiej jest przejść oczko wyżej, czyli do RPP. Popatrzcie co się działo jeszcze rok temu. 60-70 załóg na stracie, z czego połowa świeżo po KJS i po pierwszej pętli 20-25 spektakularnych dzwonów. Wydane pieniądze, stracone nadzieje i ogólnie dupa.
W kwestii kosztów startu i porównaniem z rajdami w CZ/SK to nie wiem czy sąsiedzi wypadają tak dobrze. Może i wpisowe tańsze, ale wpisowe to nie wszystko. Paliwo w przypadku startu jest chyba największym kosztem. Jadąc na rajd 300-400 km od miejsca zamieszkania, na paliwo pójdzie o wiele więcej kasy i nie mówię tu o samym dojeździe, ale o nie przewidzianych sytuacjach. Np. coś wam się zapomni wziąć, albo coś się zepsuje przed startem i trzeba ściągnąć na szybko, to wyobraźcie sobie ile wydacie kasy na dojazd (w sumie extra dochodzi 600-800km w razie "w"). Wiem, że nie każdy ma taką możliwość, ale ja np. wybrałem 3 rajdy rozmieszczone max 200km od Wrocławia, przez to koszt startu w pojedynczej eliminacji wychodzi stosunkowo nieduży. Jazdy prawie tyle samo co za granicą wychodzi - no dobrze, bez pomiaru czasu jeśli już się tego uczepicie. Ale ja chce się ścigać dla siebie, a nie dla złotych wazonów, glorii, chwały i miejsca w tabeli wyników
Prawda jest taka: każdy ma możliwość wyboru, czy startuje u nas w KJS, RD, RPP RSMP, czy na RZkach u Czechów. Jest tyle opcji, że każdy może wybrać coś dla siebie - nikt nikogo do niczego nie zmusza. Ja wybrałem RD i dopóki będę mógł się ścigać na końcu stawki RPP (nawet jeśli to będzie przez 10 lat) to będę jeździł - bo ta półka odpowiada i mi, i moim sponsorom.