Przyłączam się do zachwytów, świetne zawody, zacięta walka, piekne doznania akustyczne
. N i miłe towarzystwo. Pozdrawiam Chodka i jego kompankę(oraz "cytrynę" Wonsa
). Byliśmy w okolicach pierwszego nawrotu, miejsce atrakcyjne. Niestety nie załapałem się na autograf Groszka, co udało się mojej koleżance.
Gronholm nie odpuszczał, robił show potrafił nieraz na krótkim odcinku nadrobić sporo odległości i atakował, nawet ryzykując. Chyba gdyby nie atakował tak mocno w finale C to może by przeszedł korzystając z pecha rywali. Świentne reakcje publiczności, to ochy i achy
Jaki tam Hultay, po prostu Arni
Kubeł turbo i LSD... ta zabawa po nocach się śni