przez Barski Adam » środa, 16 lip 2003, 14:31
Byłem na wyścigach w Kamieniu Śląskim, pierwszy raz. W N1150 zwyciężył Soja przed Majewskim (Miłosz, napisz coś więcej o tym wyścigu z punktu widzenia kierowcy) oraz Polodym. Polody popełnił falstart (wraz z 2 innymi zawodnikami) i otrzymał karę stop&go. Startując z 2 pola startowego w wyniku falstartu zaraz po starcie wysunął się na prowadzenie, lecz na pierwszym prawym Soja skutecznie skontrował i objął prowadzenie, którego nie oddał do końca wyścigu. Polody przed zjechaniem na karę kilkukrotnie próbował atakowac Soję, ale bez powodzenia. Miłosz jechał swoje, równo, szybko i skutecznie.Brawo. Polody po odbyciu kary spadł na dalszą pozycję, ale skutecznie walczył do końca, wyprzedzając kilku konkurentów ostatecznie plasując się na najniższym stopniu podium. Poza tym na torze cały czas panowała pogodowa "rosyjska ruletka", która miała tak brzemienne skutki dla wielu rozstrzygnięć, zwłaszcza w PAR i GPP. Pogoda naprzemiam od upału tropikalnego do ulewy stawiała zawody w bardzo ciekawym dla kibiców świetle, należy jednak współczuć zawodnikom, przy takich zmianach pogody, jak w kalejdoskopie nawet najstarsi górale, nie mówiąc o najcwańszych zawodnikach, nie byli w stanie NIC przewidzieć. Ogólnie zawody bardzo udane, dramatyczne, było się czym pasjonować. Niestety, nierówności toru spowodowały wiele awarii samochodów, np. Strańco na treningu urwał spojler, dwie alfy podczas wyścigu uszkodziły misy olejowe. To nie powinno się zdarzyć, bo nie na tym polegają wyścigi. Ale...takie mamy tory i nic na to nie mozna poradzić, trzeba się cieszyć, że wyścigi jeszcze wogóle się odbywają i jeszcze nie umarły śmiercią naturalną. Pozdrawiam kibiców rajdowych i wyścigowych.
adam z krakowa