Dawno mnie tu nie było i widzę że mogę się w jakimś temacie wypowiedzieć z dużą chęcią. A to głównie dlatego, że zacząłem uprawiać rowerowe Enduro zamiast jeździć po rajdach i się nudzić
Taka prawda.
Na rowerze ma takie same odczucia jak w rajdówce i do tego mogę to codziennie robić. Mam to szczęście, że mieszkam pod górami.
Enduro to turystycznie do góry a w dół na pełnym ogniu. Tak samo w zawodach tylko odcinków specjalnych jest 4 do 6. No i trzeba na czas dojeżdżać na start OSu.
Są dwa typy zawodów. Normalne z zapoznaniem i on sight gdzie jedzie się na ślepo. Rano jedynie dostaje się mapkę aby dojechać na OSy a sam OS jedzie się na to co się widzi. Ewentualnie są jakieś strzałki lub wykrzykniki pokazujące trudniejszą partię.
Rower to endurówka Kellys Swag na chwilę obecną i zostanie ze mną dłużej. Dobre zawieszenie i dobre hamulce a na tych rowerach są w ścisłej czołówce zawodów a nawet wygrywają.
Polecam każdemu zamiast rajdowania. Sprzęt też super tani nie jest i trzeba się z początku okrutnie namęczyć żeby zrobić kondycję i siłę. Nawet zjazd mocno męczy ale banan na gębie potem jest niesamowity
A przyszlościowo myśląć o rajdowaniu to też rower daje sporo. 50km/h przy drzewach to jak 150 w rajdówce.
A przykładem może być sam Nico Vouilloz
Koło BB jest kilkanaście tras + kilka Bike parków + góry. W Kraju ilość takich miejsc rośnie jak grzyby po deszczu. Ludzie niesamowicie pozytywni i przyjaźnie nastawieni w każdym dosłownie wieku. Można wiele zwiedzić mając jednocześnie mocną adrenalinę.