przez ToKu » niedziela, 11 cze 2006, 23:04
Ja byłem na pierwszym oesie, najpierw oglądałem go jakieś 1 km za punktem 7 z przewodnika, tego widoku co na zdjęciu już nie miałem w zasięgu. Potem ruszyłem wzdłuż trasy do Gawlika Małego, na odcinku jakiegoś kilometra nie było tam żadnego safety, nie była to kompletna głusza, kibiców paru tam było, w tym jacyś Skndynawowie, więc trochę mnie to zdziwiło.
Dotarłem do mostku w pgr Gawlik Mały, tam na zakręcie przed wejściem do wsi byli chyba najlepsi kibice, na skarpie wiwatowali i oklaskiwali każdy chyba wozik (a samochody nabierały piachu wlotami powietrza). Zabezpieczenie tam też nieźle funkcjonowało. Zaraz za mostkiem, jest szuter przez las do Wydmin, pojechałem nim i z Wydmin asfaltem na Szczepanki. Jak opuszczałem OS to śmigały numery 40+.
Tuż przed Szczepankami polem ciąłem na trasę OS-u na Czyprki, jak byłem dosłownie 10 m od OS, przejechał Kuzaj. Ruszyłem wzdłuż trasy na Czyprki, tam było w miarę spoko, ale żadna rewelka, aż nie dotarłem do małej hopki w połowie drogi z Szczepanek do Czyprków. Niestety znalazłem się tam dopiero przy Peugotach, ale postanowiłem wrócić tam na OS 6. Tu dodam, że w miarę oddalania się od Szczepanek poziom zabezpieczenia malał z każdym metrem (na początku było raczej ok), prawie nikt nie gwizdał na przejazd, safety się opalali, albo leżeli w trawie z dziewczynami. Nawet przy tej hopie można było w zasadzie stanąć, gdzie się chciało i wszystkich to zlewało.
Od hopki był dobry dojazd szuterkiem przez las na Malinkę, dalej szoą na Radosty, brukiem na Radzie i szutrem na Wężówkę, na metę OS 4. Wybadałem sobie tą drogę, żeby się nie zgubić, przejazd na metę zajął mi z godzinę, tam były mordercze górki, byłem rowerem i ten przejazd chyba najbardziej dał mi w kość.
Na mecie OS 4 (a w zasadzie w lesie przed metą), gdzie była taka długa, szeroka prosta było pierwsza klasa miejsce. Chyba nawet lepsze niż ta hopka. Tak tam cisnęli, że było słychać, że silnik już chodzi na maxa, koniec biegów. Nigdy wcześniej nie stałem w takim miejscu i muszę powiedzieć, że jak dzień wcześniej oglądałem sobie końcówkę OS 1/4 to pomyślałem, żeby zajrzeć tu z ciekawośći (po za tym łatwo i szybko można się było stamtąd zwinąć na następny OS), ale sAdziłem, że miejscówka będzie raczej nudna. Mile mnie zaskoczyło. Co do poziomu safety w tamtym miejscu to moim zdaniem całkowita tragedia. Tłum na trasie na chwile przed przejazdem zawodników (w tym quad), zero taśm choć pełno ludzi, zero kontroli nad ludźmi. Najgorsze w tym moim zdaniem jest to, że to miejsce widać było z mety odcinka, tam z pewnością byli "wyżej postawieni organizatorzy" i widzieli co się dzieje, a mimo to nie było reakcji. Załamka.
Zwijałem się stamtąd po jakichś 20 - 25 samochodach, pamiętałem mordęgę w tą stronę, a chciałem na pewno zdążyć na OS 6, na hopkę. Okazało się z powrotem było znacznie więcej z górę niż pod górkę, co pozwoliło mi dojechać na miejsce w jakieś 40 minut, tak, że na zawodników nawet jeszcze trochę (z 10 minut?) poczekałem. Na hopce było fajnie, choć myślełem, że N-ki polecą tam dalej niż Peugoty, a wcale tak nie było, podobnie skakali. Fajne miejsce z dobrym dojazdem, na przyszły rok wszystkim polecam i zmotoryzowany się tam dostanie,choć o prowadzącym tam szutrze słyszałem "ta starszna droga".
Te moje narzekania, nie powinny przysłonić obrazu, że Rajd był super, ekstar, czadowy. Niedociągnięcia safety w moim mniemaniu były trochę złagodzone przez przez dobre zachowanie samych kibiców (choć i tu były wyjątki, myślę o tym co się działo przed metą odcinka 4). Kibice moim zdaniem byli ok, o tyle, że z tego co widziałem, to ludzie bawili się raczej odpowiedzialnie. Tak nawiasem mówiąc kibiców było jakby mniej niż rok temu, też mieliście takie wrażenie?
Teraz mi się na koniec przypomniało, to sobie jeszcze ponarzekam. Gwizdki, co wydali zołnierzom to byłą parodia gwizdka. Plastikowy szajs. Nie zwróciłem uwagi, czy wszyscy safety takie mieli, ale chyba tak. Ja miałem gwizdek ze sobą, jak szli jeden za drugim, albo było jakoś niebezpiecznie to też gwizdałem. Mój był duuużo głośniejszy, choć do tej pory vsądziłem, że gwiżdże jak standartowy gwizdek. Szczerze, to wydaje mi się, że na palcach można by było gwizdnąć głośniej niż te ich gwizdki gwizdały. Gadałem z takimi innymi kibicami, co też byli na paru Kormoranach wstecz i też się zgodzili, że zabezpieczenie było raczej marne. Jak to stwierdził jeden z nich, ludzie zachowywali się raczej spokojnie, to z samochodów przed zawodnikami może tak tego nie było widać, ale jeżeli wzdłuż trasy przeszedłby się jakiś delegat FIA, to mogło by nie być różowo.
Jeszcze raz mówię, że ogólnie rajdzik był piękny, i może to były tylko moje subiuektywne odczucia, bo byłem wqur wiony, że Polska przerżneła z Ekwadorem, albo miałem pecha i widziałem najgorzej zabezpieczone fragmenty tras, ale tak to widziałem.
Pozdrowienia dla fajnej ekipy z Białegostoku.
Wszystkim kibicom do zobaczenia za rok!
Ostatnio edytowano poniedziałek, 12 cze 2006, 14:55 przez
ToKu, łącznie edytowano 2 razy
Pogłoski jakobym to ja podrzucał kłody na trasie Kormorana 2002 uważam za grubo przesadzone