przez pati » poniedziałek, 22 maja 2006, 00:37
Odświeżę temat, bo mnie rozbawiła ta typowo męska wymiana fachowych opinii:)
Jestem zdziwiona, że jeszcze nikt nie wspomniał, ale najlepsze piwo, jakie piłam to pszeniczny nektar ze Spiżu na wrocławskim rynku. Podają zawsze z kromalem chleba ze smalcem, którego nigdy nie ruszam i wciągają go moi zachłanni znajomi. Ale takie wypady na degustowanie tego piwa rzadko się zdarzają, bo studenckie życie narzuca tańsze sposoby doprowadzenie się do stanu...
Poza tym te wszystkie red'sy, gingersy i inne słodkie wynalazki to dla mnie nie piwo. Przede wszystkim Leszek, Żuberek, Brok Sambor (jak uda się dostać), Żywiec. Po drugim to i tak nie ma większego znaczenia...
...finishing is a start...