przez Hultay WRC » sobota, 26 lis 2005, 22:10
Przyszedłem do domu, myślałem jak by tu spędzić sobotni wieczór. Nie miałem pomysłu. No to odpale na cały regulator muzyke i będzie OK-pomyślałem. Zganiam z kompa mojego brata, właczam B.Y.O.B. System of a down. Na cały dom rozeszły się słowa: "Why do they always send the poor?!" wykrzyczane przez groźnookiego wokalistę i zaczęła sie jazda. Wszedłem na autoklub i oniemiałem. "Zmarł Richard Burns"
Wyłączyłem muzykę, odechciało mi się zabawy...
Pamiętam...
Pamiętam jak w 2001 roku walczył o mistrza. Wtedy wiedziałem "kocham rajdy". To były czasy, kiedy na każdą relację czekałem jak na prezent od Św. Mikołaja
Pamiętam jak przekroczył metę odcinka Margam Park :"We're the best in the world!"- krzyknął unosząc dloń w triumfalnym geście.
Pamiętam jego postać stojącą na masce jego Subaru, trzymająca narodową flagę, uśmiechniętą minę dumnego ojca...
I te nagłówki "Szczęśliwy rudy Richard".
Pamiętam...
...i będę pamiętać. [']
Jaki tam Hultay, po prostu Arni

Kubeł turbo i LSD... ta zabawa po nocach się śni
