Niezły temat, ja dzisiaj na niemieckim patrzę przez okno a tam taki 10-12 latek śmiga bokami po oblodzonym boisku do koszykówki
. Ja na to od razu: "Chlopaki, ale ładnie zamiata"
Hmm ja jak byłem mały to miałem badzo dużo małych i wiekszych dzwonów. Raz jak jechalismy w grupie to tak pięknie z asfaltu zjechałem, że ho ho, nie wiem do dziś jak to zrobiłem ale wylądowałem na poboczu, trochę zaryłem, pewnie musiałem ratować się przed zderzeniem
Albo się zapatrzyłem w taką jedną dziewczynę (teraz jest moją najlepszą kumpelą
) Nazywali mnie Hołowczyc a ja na to: "raz do roku ale dobrze"(Swego czasu był o Hołku artykuł o tym tytule, dal tego się nim posłużyłem).
A w lato mialem niemiłą awarię. Jadę sobie taką polną drogą, między zbożami, ładne widoki ale co tam, ja zasuwam jak dziki, omijam dziury i kałuże, słońce praży, czułem się jak na rajdzie Safari: proste ale takie, że trzeba nieraz zwalniać. No i trachh. Jakiś sznur zostawiony przez rolników dostał się do przerzutek i zmasakrował mi rower
Przerzutki do wymiany, rama do prostowania i skutkiem tego rower nadaje się co najwyżej jako dupowóz na zakupy 2 km od domu.
A poza tym to seryjnie łapię kapcie, pewnie za dużo cięc
Nic innego, bo mam stul Loeba, raczej nie jeżdzę bokami.
Muszę zainwestować w mus.