Ilosc przygod jaka mielismy na tym rajdzie mozna by obdzielic kilka rajdow.
Kilka tygodni przed rajdem zakupilismy szerokie asymetryczne pirelki ktore we wtorek przed rajdem okazaly sie zupelnie do kitu. Zamowilismy wezsze pirelki ktorych juz nie bylo czasu wytestowac przed rajdem.
Na pierwszym oesie (wolny przejazd) okazalo sie ze te pirelki sa tez za szerokie. W miedzyczasie jakims cudem wyrwal sie lewy przedni amortyzator - i to w zasadzie byl dla nas koniec rajdu. Przed drugim oesem wymienilismy opony na waskie lyse micheliny i okazaly sie duzo lepsze.
Niestety urwany amor powodowal ze auto nie chcialo za bardzo skrecac na prawy zakretach i do tego co najgorsze nie mielo trakcji na rozpedzaniu bo lewe kolo caly czas odrywalo sie od ziemi.
Przez to wszystko pomimo ze jechalismy duzo szybciej niz w zeszlym roku to niestety dostawalismy mocne baty od konkurencji.
Na 3 OS na shamowaniu nie wydalo i strzelilismy dacha
Na serwisie chlopaki probowali zreanimowac zawieszenie ale niestety nie udalo sie i zalapalismy 12 minut spoznienia.
Na drugiej petli probowalismy jeszcze przycisnac ale niestety juz nie udalo sie nic zdzialac.
Na ostatnim przepalowalismy troche asfaltowy zakret i wpadlismy w pole i o maly wlos a znowu strzelilibysmy dacha... ale tym razem sie udalo
Na trasie OS5 gonilismy psa ktory nie chcial nam ustapic drogi, ale w koncu przegonilismy go...
Trasa w tym roku byla bardzo dziurawa, rozorana i trudna...