przez Zoe » wtorek, 29 lis 2011, 15:33
W RSMP koszty już robią się jednak większe - wpisowe, hansy, sransy itp, brak konkurencyjności w klasach (Saxo w A6 nie powalczy z C2?) i wiele, wiele innych. Jeśli nie chcesz jechać dwóch dni RPP to wracasz po sobocie i koniec. Na dobrą sprawę PZM strzelił sobie w kolano brakiem podwójnych eliminacji, które bawiły ucząc i uczyły bawiąc oraz finansowo były rozsądne. Poza tym - Panowie, nie oszukujmy się - zerknijcie ilu zawodników (nawet tych jeżdżących tylko dla zabawy!) zostawało na drugi dzień rajdu (nie licząc tych, którzy wydzwonili siermiężnie), albo raczej - policzcie ilu NIE zostawało. Skąd taka frekwencja skoro według Was to taka drożyzna - MSG ładnie wyliczył, że de facto następny rajd kosztuje 1500 złotych. Z tego co się orientuję to MSG startował w 3L (albo tylko jego auto?). Czy udawało się to zrobić za te 1500? Ja jestem pewny, że nie, bo sam też startowałem w tym cyklu. Wpisowe, paliwo na zapoznanie, na dojazd, do rajdówki, autostrada, wynajęcie lawety, viatol, jedzonko bla bla bla bla i przejeżdżało się w najlepszym układzie 30km niby odcinków (kłania się Rajd Transportowca).
Niestety problem polskich rajdów polega na tym, że każdy chciałby na zakup rajdówki (najlepiej o osiągach zbliżonych przynajmniej do s1600) utrzymanie jej, starty w pełnym cyklu na wypasie (wpisowe, paliwo, opony, serwis, zaplecze ito) wydać góra 40.000 w skali roku i jeszcze zdobywać nagrody rzeczowe i finansowe. Przykro mi drodzy Panowie - tak się nie da. Może mówiłbym inaczej gdybym był driverem, a nie "tylko pilotem", ale napatrzyłem się na różne rozwiązania, pojeździłem z ludźmi o różnym budżecie i niestety - dwudniowy rajd pokroju Dolnośląskiego kalkuluje się finansowo lepiej niż Dolnośląski a później/wcześniej Karkonoski.
Ogólnie podwójne eliminacje były jak najbardziej spoko, zarówno pod względem finansowym i czasowym auto przygotowywało się do rajdu raz (zatem czasu idącego "w gwizdek" na szukanie, grzebanie, kupowanie części itp marnowało się dużo mniej), tylko raz się trenowało, tylko raz się wyjeżdżało, raz pakowało itp i są to właściwie też argumenty przemawiające za tym, że jednak taki start wychodził taniej niż 1500...
Nie wiem skąd obawa przed dwudniowym rajdem? Zmęczenie - owszem spore, śmierdzące i zapocone po pierwszym dniu rajdu ciuchy, które trzeba na siebie założyć - owszem, durny przepis wymagający zapłacenia dodatkowej kasy za przeprowadzenie "nocnego serwisu" w razie nie wyrobienia się z naprawami do czasu parku ferme dnia pierwszego - owszem, brak możliwości jechania tylko w drugim dniu - owszem, brak zwrotu nawet części kasy jeśli się wydzwoni w pierwszym dniu w sposób wykluczający start w dniu drugim - to jedyne minusy, z których najbardziej bolesny jest ten związany z dodatkową opłatą za przedłużenie serwisu.
No i jeszcze jedna rzecz - co z Wami? Nie cieszylibyście się na myśl o 150km dobrej, rajdowej przygody? Dwa dni jazdy, dwa dni zmagań, sportu i adrenaliny! Guys c'mon!
Pozdrawiam i bez ciśnień,
Z.