przez żółtodziób » piątek, 20 cze 2003, 12:59
to że Shumacher jechał jak gdyby nigdy nic wyscig tuż po śmierci własnej matki to tylko źle o nim samym świadczy. Zgoda, może został naciśnięty przez Ferrari ale:
1. on ma tyle kasy i tak silną pozycję w zespole że g... by mu zrobili jak by się wyłamał
2. zakladając nawet że faktycznie nie miał wyjścia to dowodem na to jak strasznie się przejął śmiercią swojej mamy jet to jak kiepsko pojechał. Wygrał wyścig więc wygląda na to że nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Miałem kiedyś kolegę który stracił ojca i przez tydzień nie mógł dojść do siebie, w ogóle nie wychodził z domu... Dla normalnego człowieka śmierć bliskiej osoby to straszne przeżycie, ale nie dla braci Schumacherów... no cóż...
A teraz o Hołku: trochę dziwe, na Cypr Nkę nie, a na Kormoran WRcówą tak... Budżecik więc jest, bo start Nką za granicą jest tańszy niż WRCówą w kraju, tylko nie ma chęci, bo i kto by chciał jechac gdzieś w ogonie stawki, lepiej jest zaszpanować tłukąc Kuchara na własnym podwórku... Ale kibice i tak wiedzą kto jest lepszy. Szanuję Hołka i bardzo go lubię, ale mnie rozczarował. Może faktycznie ktoś umarł, może to niezbyt bliska osoba i tylko służy za pretekst, nie wiem, ale wygląda mi to na wymówkę, bo dziwne że już 4 dni po Cyprze nie będzie w żałobie...