przez żółtodziób » poniedziałek, 7 kwi 2003, 01:36
To nie jest do konca z tymi aktywnymi dyframi tak jak piszecie. Po pierwsze może powielenie samej elektroniki nic nie kosztuje, ale kosztują mechanizmy, które żeby mogły być kontrolowane elektronicznie muszą być skonstruowane zupełnie inaczej. Zwykła szpera o tania zabawka, dyfer aktywny sprzęgany jest elektrycznie i z dużo większą częstotliwością niż zwykła szpera wiskotyczna albo Torsen. To pociąga za sobą większe zużycie. Elektronika przynajmniej kilkadziesiąt razy na sekundę analizuje warunki i dobiera się blokady, bez przerwy dociska i odpuszcza, wiskoza sprzęgnie dopiero jak któreś koło za mocno przemieli i odpuści również po jakimś czasie. Torsen działa płynnie, blokuje tym mocniej im mocniej coś miele. Aktywny dyfer musi być więc solidniejszy, jest przy tym o wiele bardziej skomplikowany i chyba mniej trwały.
Również ze skrzyniami to nie jest tak jak mówicie. Sekwencyjny sterownik to akurat nie jest tania zabawka, ale też nie jest jednorazowa. Sekwencja to nic innego jak "zwykła", kłowa skrzynia biegów (działa w układzie H ale nie ma synchronizatorów, ma proste uzębienie a pierścienie sprzęgające biegi są wzmocnione przez co można zmieniać biegi bez użycia sprzęgła, wadą uniemożliwiającą zastosowanie czegoś takiego w seryjnych wozach jest straszliwe szarpanie) z dodanym hydraulicznym sterownikiem który dużo szybciej niż ręka kierowcy zapina odpowiedni bieg. Najdroższym elementem jest oczywiście sama skrzynia, kosztuje tyle co pół nowego Ferrari i też dość szybko się potrafi rozlecieć. Naturalnie niefabryki mają bardziej wytrzymałe skrzynie, ale i tak żywotność tego elementu jest ograniczona. Można oczywiście wywalić sekwencyjny sterownik, ale to bez sensu. Wilu, mylisz pojęcia, nie ma czegoś takiego jak "zwykła" sekwencja. Sekwencja to właśnie ten sterownik dodany do kłowej skrzyni. Dźwignię tego sterownika można umieścić tradycyjnie, albo na kierownicy umieścić guzik lub łopatkę która wyśle impuls do ssiłownika który poruszy sterownikiem hydraulicznym. Taka łopatka wcale nie przyspiesza zmiany biegów tylko ją ułatwia, powoduje że cały czas możemy trzymać łapy na kierownicy. Sam patent jest tani i trwały, jak już mamy sekwencję to nie jest problemem założenie takiego czegoś. Żeby znacząco obniżyć koszy trzebaby powrócić do starych, zwyczajnych skrzyń które trzeba wysprzęglać. Takie skrzynie wyszły z użycia 20 lat temu... To byłoby bez sensu. Pozbycie się sterownika i zostawienie samej kłówki (fabryczne Subaru Imprezy WRC
do 1999 roku jeździły na "czystych" kłówkach) tylko w pewnym stopniu ograniczyłoby koszty.
aktywny dyfer w drogowym Miśku to bez porównania gorsze rozwiązanie niż pasywna szpera typu wyczynowego. Nie jest ani tak szybki ani wytrzymały, ani nie ma odpowiednio dużej siły blokowania. Jest to rozwiązanie lepsze niż zwykła drogowa szpera wiskotyczna, ale nie spowoduje że grupa N zacznie jeździć skuteczniej od WRC level 2. Seryjnej szpery nie wolno modyfikować w grupie N więc nie ma obawy że okaże się to zbyt doskonałe
Wilu obawia się że powstanie problem związany z koniecznoscią opracowania nowych tańszych bebechów. A kto mówi o opracowywaniu czegoś nowego? Zastosują stare patenty, ze starych specyfikacji kiedy to nawet fabryki nie jeździły na full aktywnych dyfrach. Te same pasywne szpery które były stosowane tylko z przodu bo na środku i z tyłu były aktywy powędrują w miejsce aktywnych układów i na tym koniec.
TCS wbrew pozorom to wcale nie jest tania zabawka. Wymaga umieszczenia czujników obrotów przy każdym kole i czujnika przeciążen. Muszą to być szybkie i bardzo precyzyjne czujniki takie elementy są drogie. Tu nie ma mowy o precyzji takiej jak w seryjnych wozach, w wurcach musi być wszystko prawie idealne. Reszta to już faktycznie elektronika i software i to jest tanie w powielaniu.
Mówi się o "kosztownej elektronice", ale tak na prawdę to nie tyle sama elektronika nabija koszt co elementy które bądż są dla niej źródłem danych bądź elementy którymi ona steruje. Zresztą nawet komputer który tym wszystkim steruje to musi być bardzo szybka zabawka, w końcu iczą się najdrobniejsze ułamki sekund. Oczywiście w świetle takich kosztownych elementów jak superwytrzymałe przekładnie to i tak kropla, ale tak do grosza grosz i okaże się że auto zrobiło się np. 30% tańsze. A przy takich kwotach jakie wchodzą w grę to kupa forsy.